Witam.

Mam pytanie... Takie sytuacyjne.

Jadę sobie autobusem, wyluzowany jak zawsze. Słucham sobie na słuchawkach
radyjka stojąc przy drzwiach. Nagle około 30 sek. przed przystankiem
docelowym puka mnie w ramie Pan kontroler. Zanim zorientowałem się o co
chodzi autobus stanął na moim przystanku.
Drzwi się otworzyły...
Ludzie zaczeli wysiadać...
A pan kontroler prosi bilecik... Który oczywiście mam.
Chciałbym wspomienieć iż BARDZO SPIESZĘ SIĘ DO PRACY!!!!!!!!!!!!!!
Ja zbieram się do wysiadania a Pan Kontroler zagradza mi wyjście, staram się
przecisnąć, nie pozwala mi, łapiąc mnie za rękaw.

Jakie kontroler ma prawa??
Czy ma prawo zabronić mi wysiąść z autobusu??
Czy ma prawo ograniczyć moją swobodę osobistą??
Czy ma prawo złapać mnie za ramię abym nie mógł wyjść z autobusu??
Czy po tym jak wysiądziemy razem z autobusu ma prawo mnie przetrzymać??
Czy ma prawo prosić kierowcę aby nie otwierał drzwi - tym samym zatrzymując
mnie do krańcówki [pętli]???
Czy ma prawo w ogole prosić mnie o dokumenty??

Jakie prawa ma pasażer, który np. pod wpływem emocji zagubił bilet w
kieszeni a autobus już znajduje się na swoim docelowym przystanku??

Pytanie moje wynika z obserwacji [niestety też praktyki] związanej z
obcowaniem z kontrolerami.

Proszę o opinie.

Dziękuje.

Ps. Kontrolerzy PKP zazwyczaj pacyfistycznie wypraszają gapowicza z pociągu
nie wdając się w przepychanki.

Pozdrawiam.