eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Kolizja samochodowa - kto winny ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 76

  • 11. Data: 2007-01-03 08:43:18
    Temat: Re: Kolizja samochodowa. Hak to jest to.
    Od: u...@g...pl


    Witam,

    > Muszę sobie taki hak zainstalować, bo co chwilę
    > jakis dureń "jedzie mi na zderzaku".

    Teraz niestey nowo montowane haki muszą być odpinane/odkręcane i nie
    można sobie z nimi jeździć bez przyczepy. Może tamten Golf też
    powinien mieć odkręcony (to chyba jest tak od dwóch lat), to
    mógłbyś się tłumaczyć że przed zderzakiem to byś wychamował, a
    tak to wystający hak spowodował zniszczenia ;-)

    Usjwo


  • 12. Data: 2007-01-03 10:16:18
    Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    .:Mariusz:. wrote:

    > Dziwna sprawa
    > Bo niby jestem winien ale nie bardzo sie czuję - jechałem sobie w
    > kolumnie a tu nagle staje prawie bez hamowania przede mną auto ( bo
    > walną w tył innego) - i jak ja miałem wyhamować.

    Wiesz co... Tobie powinni dożywotnio prawo jazdy odebrać...


  • 13. Data: 2007-01-03 10:30:04
    Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
    Od: ".:Mariusz:." <m...@o...pl>


    >
    > A prawo jazdy to na którym bazarze kupiłeś?

    Kolego - mam przejechane setki tysięcy km po Polsce i 15 lat bez wypadku
    Widocznie zdarza się i najlepszym

    > Bo nie uwierzę, że na kursie nie wspominali o czymś takim jak
    > "bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu" i konieczność jego
    > zachowania.
    >
    > Wina ewidentnie twoja i mam nadzieję, że dostaniesz conieco punktów -
    > może się nauczysz wreszcie przepisów oraz jazdy...
    A widzę że kolega to chyba dopiero po kursie bo wieży w cuda i teorie
    książkową że bezpieczna jazda zgodnie z przepisami = zero kolizji

    Powodzenia życzę Panu Andrzej Lawa i trochę zrozumienia człowieku


  • 14. Data: 2007-01-03 10:54:40
    Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
    Od: Piotr Kubiak <p...@m...liamg>

    .:Mariusz:. wrote:

    > A widzę że kolega to chyba dopiero po kursie bo wieży w cuda i teorie
    > książkową że bezpieczna jazda zgodnie z przepisami = zero kolizji

    Gdyby tylko wszyscy tak jeździli to liczba kolizji byłaby do tego zera
    bardzo zbliżona.

    --
    Pozdrawiam,
    Piotr Kubiak
    (chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres z nagłówka)


  • 15. Data: 2007-01-03 12:28:13
    Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    .:Mariusz:. wrote:

    >> A prawo jazdy to na którym bazarze kupiłeś?
    >
    > Kolego - mam przejechane setki tysięcy km po Polsce i 15 lat bez wypadku
    > Widocznie zdarza się i najlepszym

    Pierdu-pierdu.

    Utrzymywanie bezpiecznego odstępu to podstawa.

    A jeśli rzeczywiście nigdy nie miałeś wypadku, to albo prawie w ogóle
    nie jeździsz, albo jesteś żywą ilustracją powiedzenia "głupi ma szczęście".

    >> Bo nie uwierzę, że na kursie nie wspominali o czymś takim jak
    >> "bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu" i konieczność jego
    >> zachowania.
    >>
    >> Wina ewidentnie twoja i mam nadzieję, że dostaniesz conieco punktów -
    >> może się nauczysz wreszcie przepisów oraz jazdy...
    > A widzę że kolega to chyba dopiero po kursie bo wieży w cuda i teorie

    Co mają do tego wieże?? Czyżbyś miał problemy nie tylko z ruchem
    drogowym, ale także językiem ojczystym?

    > książkową że bezpieczna jazda zgodnie z przepisami = zero kolizji

    Bezpieczny odstęp to nie tylko teoria ale i, jak sam widzisz, praktyka.

    > Powodzenia życzę Panu Andrzej Lawa i trochę zrozumienia człowieku

    Nie mam zamiaru mieć choćby kropli zrozumienia dla debili jeżdżących
    innym "na ogonie".


  • 16. Data: 2007-01-03 13:18:36
    Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
    Od: ".:Mariusz:." <m...@o...pl>


    >
    > A jeśli rzeczywiście nigdy nie miałeś wypadku, to albo prawie w ogóle
    > nie jeździsz, albo jesteś żywą ilustracją powiedzenia "głupi ma szczęście".
    Sam jesteś głupi i tylko tyle ci powiem
    i nie będę z tobą dalej dyskutował SZUMACHERZE !!!

    I widziałem nie jednego cwaniaka co to ca ideał kierowcy się uważał a
    jeździł jak pierdoła

    Ja jeżdżę ostrożnie i dużo bo taka mam pracę ale jeśli ty wiesz lepiej
    jak ja prowadzę, to twój problem i lepiej się lecz z tego problemu

    KONIEC TEMATU
    ----------------------------------------------------
    -----------------
    Przepraszam grupę za może nieodpowiednie sława na grupie ale co z
    niektórymi nie można inaczej.

    Pozdrawiam grypowiczów i dziękuję za pomoc


  • 17. Data: 2007-01-03 15:06:08
    Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
    Od: m...@g...com

    .:Mariusz:. wrote:

    >
    >>
    >> A prawo jazdy to na którym bazarze kupiłeś?
    >
    > Kolego - mam przejechane setki tysięcy km po Polsce i 15 lat bez wypadku
    > Widocznie zdarza się i najlepszym
    >
    >> Bo nie uwierzę, że na kursie nie wspominali o czymś takim jak
    >> "bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu" i konieczność jego
    >> zachowania.
    >>
    >> Wina ewidentnie twoja i mam nadzieję, że dostaniesz conieco punktów -
    >> może się nauczysz wreszcie przepisów oraz jazdy...
    > A widzę że kolega to chyba dopiero po kursie bo wieży w cuda i teorie
    > książkową że bezpieczna jazda zgodnie z przepisami = zero kolizji

    Akurat w tym przypadku zachowanie się zgodnie z przepisami rzeczywiście
    zapewniłoby zero kolizji typu "jak ja miałem wyhamować - walnąłem go w
    tył".

    p. m.


  • 18. Data: 2007-01-03 15:13:33
    Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    m...@g...com napisał(a):

    >
    > Akurat w tym przypadku zachowanie się zgodnie z przepisami rzeczywiście
    > zapewniłoby zero kolizji typu "jak ja miałem wyhamować - walnąłem go w
    > tył".
    >

    Myślę że wszyscy przesadzacie i niepotrzebnie się znęcacie nad panem.
    Dobry adwokat mógłby poważnie próbować zwalić winę wyłącznie na II
    pojazd (jego kierowcę).
    *Bezpieczna prędkość* to nie zasada ryzyka, w stylu że jak uderzyłeś w
    kogoś z tyłu to automagicznie znaczy że nie zachowałeś bezpiecznej
    odległości.
    Oceniając co jest bezpiecznym odstępem trzeba wziąć pod uwagę że
    zasadniczo powinna być ona taka by zahamować, wtedy gdy poprzednik
    również normalnie bądź gwałtownie hamuje, a nie sytuację gdy zatrzymuje
    się praktycznie w miejscu na jakiejś przeszkodzie. Od kierowcy trzeba
    wymagać tylko przewidywania normalnych sytuacji.


    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Prawdziwa cnota krytyki się nie boi"


  • 19. Data: 2007-01-03 15:19:04
    Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
    Od: "witek" <w...@g...pl.invalid>


    "Johnson" <j...@n...pl> wrote in message
    news:enghdb$74o$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > m...@g...com napisał(a):
    >
    > Myślę że wszyscy przesadzacie i niepotrzebnie się znęcacie nad panem.
    > Dobry adwokat mógłby poważnie próbować zwalić winę wyłącznie na II pojazd
    > (jego kierowcę).
    > *Bezpieczna prędkość* to nie zasada ryzyka, w stylu że jak uderzyłeś w
    > kogoś z tyłu to automagicznie znaczy że nie zachowałeś bezpiecznej
    > odległości.
    > Oceniając co jest bezpiecznym odstępem trzeba wziąć pod uwagę że
    > zasadniczo powinna być ona taka by zahamować, wtedy gdy poprzednik również
    > normalnie bądź gwałtownie hamuje, a nie sytuację gdy zatrzymuje się
    > praktycznie w miejscu na jakiejś przeszkodzie. Od kierowcy trzeba wymagać
    > tylko przewidywania normalnych sytuacji.
    >

    Z góry przegrana sprawa.
    Bo on nie zatrzymał się na przeszkodzie, ale również zapewne przed nią
    hamował.
    nawet gdyby nagle przed nim wyrosła betonowa sciana to i tak kiepsko widze
    tą linię obrony.





  • 20. Data: 2007-01-03 15:31:39
    Temat: Re: Kolizja samochodowa - kto winny ?
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    witek napisał(a):

    >
    > Z góry przegrana sprawa.

    Myślę że są szanse na wygranej. Choć za mało szczegółów by pomyśleć jak
    wielkie. No i pytanie czy warto ryzykować proces.

    > Bo on nie zatrzymał się na przeszkodzie, ale również zapewne przed nią
    > hamował.

    Hamował? A skąd wiesz?
    W ubiegłym roku miałem kolizję i ten co uderzył w tego co uderzył we
    mnie :) wcale nie hamował.
    A nawet gdyby hamował to i tak uderzył, co znaczy że o ileś metrów
    miejsce na hamowanie następnego się skróciło. A ile? Pewnie biegły byłby
    potrzebny. Czy kierowca powinien przewidzieć to że przed nim ktoś będzie
    miał kolizję? Raczej nie.

    A swoją drogą przypomniała mi sie sprawa, sprzed paru lat:
    Wypadek drogowy. Kierowca X wpada w poślizg uderza i samochód Y, a tutaj
    jeszcze nadjeżdża Z i wali w Y. (Z jechał za Y)
    X został skazany za spowodowanie wypadku i jako pokrzywdzonych przyjęto
    Y i Z (w opisie czynu).
    Pan X miał adwokata, który napisał apelację. Uderzał w niej właśnie w
    to, że pokrzywdzonym przez oskarżonego X nie jest Z. Twierdził że Z nie
    zachował odległości/prędkości/ostrożności (niepotrzebne skreślić), bo
    nie powinien uderzyć w Y.
    No i jaki był wyrok sądu odwoławczego? Wyrok skazujący w całości został
    utrzymany w mocy.

    > nawet gdyby nagle przed nim wyrosła betonowa sciana to i tak kiepsko widze
    > tą linię obrony.
    >

    W takiej sytuacji miałby 99% szans.


    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Prawdziwa cnota krytyki się nie boi"

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1