eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoJak to wyglada w praktyce?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 46

  • 31. Data: 2003-11-20 19:43:13
    Temat: Re: Jak to wyglada w praktyce?
    Od: "Pacynka" <p...@o...pl>

    Pozdrawiam wszystkich ponownie i przepraszam ze nie odzywalam sie tak dlugo,
    ale to bylo niezalezna ode mnie.
    Jak widze pojawily sie pewne pytania na ktore powinnam odpowiedziec. Wlasnie
    dowiedzialam sie reszty szczegolow z pierwszej reki. Oto one:

    Kobiete po wypadku odwiozlo pogotowie do szpitala. Miala uszkodzenie kregow
    szyjnych i zlamana noge(chodzila w kolniezu usztywniajacym i o kulach przez
    miesiac). Byla przytomna jak przyjechala policja. Policja stwierdzila ze to
    jej wina, ale ona mandatu nie przyjela, wiec sprawa trafila do sadu. Byl
    powolany biegly, policjant, mezczyzna z drugiego pojazdu wraz z zona ktora z
    nim jechala. Okazalo sie ze wypadek widzial tez jakis pieszy. Suma sumarum
    sad karny wczoraj na rozprawie uznal kobieta za niewinna spowodowania
    wypadku.

    W zwiazku z tym pytanie teraz brzmi nastepujaco:
    1. Czy tym samym nalezy uznac ze winnym byl mezczyzna? (wiadomo ze wine jego
    musi orzec sad, ale czy to bedzie automatycznie? tzn. czy jest mozliwe ze i
    jego sad uniewinni? Przeciez ktores z nich musialo wjechac na czerwonym)
    2. Nawiazujac do pyt 1 czy bedzie nowa sprawa w stosunku do mezczyzny?
    3. I najistotniejsze: Kto jest w takim wypadku obowiazany do inicjatywy:
    prokurator z urzedu (obrazenia powyzej 7 dni) czy pokrzywdzona? I jak to
    wyglada w praktyce?



  • 32. Data: 2003-11-20 20:22:37
    Temat: Re: Jak to wyglada w praktyce?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    > Wiem o tym. Ale nie zakładam aby policjanci w ciemno przjęli że
    obrażenia są
    > poniżej 7 dni. Przyjmuję że nie ma ciężkich obrażeń (czas zwolnienia
    > lekarskiego nie ma znaczenia)..
    > Przyjęcie mandatu przez sprawcę bedzie też żelaznym dowodem na jej winę
    a 7
    > dniowy czas na odwołanie i jego niewykorzystanie świadczy o tym że
    > przyjmując mandat nie była w szoku.

    Jeśli policjanci przyjęli winę kobiety, to długotrwałość jej obrażeń nie
    miała najmniejszego znaczenia w ocenie prawnej zaistniałej sytuacji,
    albowiem odpowiada się za ewentualne obrażenia u innych osób. Zresztą,
    skoro kierujesz się w stronę postępowania mandatowego, to mandat nakłada
    się z reguły na miejscu, a więc trudno, by policjanci byli w stanie
    przewidzieć ile dni będzie chora ta kobieta, tak więc jej choroba wpływu
    na mandat mieć nie mogła z przyczyn oczywistych.

    Gdyby uznali winę tego mężczyzny, to wówczas by nie mógł dostać mandatu,
    albowiem trzeba by było wykonać czynności, jak do wypadku drogowego, więc
    oględziny i przesłuchać ewentualnych świadków i oczekiwać na wynik badania
    lekarskiego. Gdyby się okazało, że kobiecie nic wielkiego się jednak nie
    stało, to wówczas umorzono by postępowanie przygotowawcze (czasem jeszcze
    przed wszczęciem) i w zależności od terminu albo nałożono mandat, albo
    skierowano sprawę do sądu grodzkiego z wnioskiem o ukaranie.

    Cała rzecz w tym, że ja odnoszę wrażenie, że tam musiały się ujawnić
    później jakieś inne okoliczności albo dowody. No ewentualnie nie można
    wykluczyć stronniczości albo błędu policjantów. Tak więc nadal uważam, że
    w tej chwili nie ma innego wyjścia, jak złożyć zawiadomienie o
    przestępstwie i wykazać w nim te wszystkie dowody. Wyrok sądu cywilnego
    oczywiście dla sprawy karnej nie jest wiążący, ale stanowi niewątpliwie
    silną poszlakę, której istnienia nie można pominąć w chwili podejmowania
    decyzji o wszczęciu bądź odmowie wszczęcia postępowania przygotowawczego w
    tej sprawie. To nie jest twierdzenie jednej pani, tylko jednak wyrok
    sądowy. Dla tego też - nie przesądzając o wyniku sprawy, bo nie mam
    koniecznych informacji - uważam, że najrozsądniejszym rozwiązaniem jest
    przeprowadzenie postepownaia przygotowawczego, które powinno odpowiedzieć
    na pytanie o winę. W wypadku trafienia sprawy do sądu pozostaje liczyć na
    to, że sąd z urzędu anuluje ten mandat po udowodnieniu winy drugiej
    strony.


  • 33. Data: 2003-11-20 20:26:54
    Temat: Re: Jak to wyglada w praktyce?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    > 1. Czy tym samym nalezy uznac ze winnym byl mezczyzna? (wiadomo ze wine
    jego
    > musi orzec sad, ale czy to bedzie automatycznie? tzn. czy jest mozliwe
    ze i
    > jego sad uniewinni? Przeciez ktores z nich musialo wjechac na czerwonym)

    W tej sytuacji raczej tak. Choć co do zasady tak zawsze być nie musi. Winę
    sił nadprzyrodzonych raczej wykluczam. Ale być moze na przykład wadliwie
    działała sygnalizacja świetlna i dla dwóch kierunków świeciło się zielone.
    Ale to dywagacje akademickie.

    > 2. Nawiazujac do pyt 1 czy bedzie nowa sprawa w stosunku do mezczyzny?

    Musi być, jeśli ma być uznany winnym.

    > 3. I najistotniejsze: Kto jest w takim wypadku obowiazany do inicjatywy:
    > prokurator z urzedu (obrazenia powyzej 7 dni) czy pokrzywdzona? I jak to
    > wyglada w praktyce?

    No teoretycznie w tym wypadku postępowanie powinno zostać wszczęte z
    urzędu. Ale nie zaszkodzi drobne przypomnienie w formie pisma, bo z tym
    różnie bywa.


  • 34. Data: 2003-11-20 20:35:32
    Temat: Re: Jak to wyglada w praktyce?
    Od: Catbert <v...@w...pl>


    On 2003-11-20 20:43, Pacynka wrote:
    > Suma sumarum
    > sad karny wczoraj na rozprawie uznal kobieta za niewinna spowodowania
    > wypadku.
    >
    > W zwiazku z tym pytanie teraz brzmi nastepujaco:
    > 1. Czy tym samym nalezy uznac ze winnym byl mezczyzna?

    Pod Twoją nieobecność niemal do rękoczynów doszło :-)

    Spotkałem się z orzeczeniem (Sąd Grodzki) w którym nie wskazano winnego,
    tzn. sąd, powołując się na opinie biegłego stwierdził, że obaj kierowcy
    jechali prawidłowo, a mimo tego doszło do wypadku. (Wybiegniety pies i
    zajechanie drogi). Wynika z tego, że niewinność jednej osoby nie
    skutkuje z automatu winą drugiego uczestnika kolizji.

    PZdr: Catbert



  • 35. Data: 2003-11-21 07:54:50
    Temat: Re: Jak to wyglada w praktyce?
    Od: "Robcio" <r...@i...pl>


    > Mnie też jest z tego powodu przykro. Ale to że kobiety (oraz mężczyźni w
    > kapeluszach)jeżdżą jeżdżą "inaczej" fakt który potwierdzają moje codzienne
    > obserwacje.
    > Nie zabraniam nikomu mieć inne zdanie.

    I Ty piszesz o dyskutowaniu na poziomie KRETYNIE ???



  • 36. Data: 2003-11-21 08:27:30
    Temat: Re: Jak to wyglada w praktyce?
    Od: "Bipo" <b...@o...pl>


    > Spotkałem się z orzeczeniem (Sąd Grodzki) w którym nie wskazano winnego,
    > tzn. sąd, powołując się na opinie biegłego stwierdził, że obaj kierowcy
    > jechali prawidłowo, a mimo tego doszło do wypadku. (Wybiegniety pies i
    > zajechanie drogi). Wynika z tego, że niewinność jednej osoby nie
    > skutkuje z automatu winą drugiego uczestnika kolizji.

    No tak ale to jest trochę inna sytuacja, pojawiła
    się "osoba trzecia" ;)) (pies), która doprowadziła
    do wypadku.
    A w tym przypadku który został opisany w wątku wynika,
    że nie było czynników dodatkowych które wpłynęły na
    rozwój wydarzeń. Jedyne uzasadnienie niewinności obu
    kierujących jest takie, że mogła zawieść sygnalizacja
    i równocześnie załączyć zielone światło. W przeciwnym przypadku
    skoro kobieta wjechała na zielonym, a męższczyzna nie był
    w tym momęcie na skrzyżowaniu (wynika to z tego że uderzył
    w bok samochodu - no chyba że była bardzo szeroka jezdnia
    i kobieta jechała lewym pasem to trudno wtedy to ocenić), to
    musiał wjechać na czerwonym świetle. Czyli w tym przypadku
    IMHO nie powinno być wątpliwości co do winy. Ale to takie
    luźne przemyślenia.

    Pozdrawiam
    Bipo


  • 37. Data: 2003-11-21 08:36:44
    Temat: Re: Jak to wyglada w praktyce?
    Od: "Leszek" <l...@p...fm>


    Użytkownik "Robcio" <r...@i...pl> napisał w wiadomości
    news:bpkgmg$ktg$1@sunflower.man.poznan.pl...

    > I Ty piszesz o dyskutowaniu na poziomie KRETYNIE ???

    Tak chamie.

    Leszek



  • 38. Data: 2003-11-21 09:43:12
    Temat: Re: Jak to wyglada w praktyce?
    Od: "Robcio" <r...@i...pl>

    Nie lesiowi ktos w koncu da zakaz korzystania w sieci bo gosc na kilku albo
    i wiecej grupach sieje zamet !!!



  • 39. Data: 2003-11-21 09:59:40
    Temat: Re: Jak to wyglada w praktyce?
    Od: "Leszek" <l...@p...fm>


    Użytkownik "Robcio" <r...@i...pl> napisał w wiadomości
    news:bpkn1l$psg$1@sunflower.man.poznan.pl...
    > Nie lesiowi ktos w koncu da zakaz korzystania w sieci bo gosc na kilku
    albo
    > i wiecej grupach sieje zamet !!!

    Ty nic nie siejesz boś zakompleksiony pustak.

    Leszek



  • 40. Data: 2003-11-21 10:03:47
    Temat: Re: Jak to wyglada w praktyce?
    Od: Arek <a...@e...net>

    Robcio rzecze:
    > Nie lesiowi ktos w koncu da zakaz korzystania w sieci bo gosc
    > na kilku albo i wiecej grupach sieje zamet !!!

    Nie przejmuj się. Będzie siał do utraty pierwszych zębów.
    Po tym się uspokoi.

    pozdrawiam
    Arek


    --
    http://www.hipnoza.info

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1