Spoldzielnia podala mnie w listopadzie 2003 roku do sadu, o to ze zalegam z
kwota x zadluzenia tytulem czynszu. W styczniu 2004 roku zaplacilem calosc
wraz z odsetkami. W maju odbyla sie rozprawa (zaoczna czy jakos tak) i sad
nakazal mi zaplate calosci. Oczywiscie wlasnie wnioslem sprzeciw i logiczne
jest ze zostanie uznany (bo kase juz dawno zaplacilem). Podobno w tym
przypadku koszty sadowe (niecale 100 zl) najprawdopodobniej zaplci SM. Ale
co z kosztami ich zastepstwa adwokackiego ? Przeciez ta rozprawa byla juz
niepotrzebna. Jak moge sie obronic od tej kwoty (600 zl), albo chociaz ja
zmniejszyc ?

Fantom