-
1. Data: 2006-03-17 16:37:26
Temat: Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse?
Od: "Zbigniew B." <Z...@...co.komu.do.tego>
Chciałbym spytać, jak czytający ten post ocenią pomysł na odzyskanie
należności, co do których - niestety - nastąpiło już jakiś czas temu tzw.
"przedawnienie", i - pomimo posiadania przeze mnie dowodów na piśmie - nie
mam już możliwości wystąpienia do sądu (chodziło o usługi):
Otóż, ponieważ uparcie odmawiający zapłaty dłużnik (chodzi o kilkanaście
tysięcy złotych, licząc razem z odsetkami) chwali się na swoich stronach
Internetowych listami referencyjnymi, gdzie mowa o realizacji kontraktów
a to na 200 tys. zł, a to na 300 tys. zł. (jak widać, nie dlatego nie płaci,
że nie ma z czego...), to czy mogłoby się okazać skuteczne wysłanie
stosownej informacji do firm, które wystawiły mu te referencje, z sugestią,
aby po prostu zabroniły takiemu kanciarzowi powoływać się na siebie?
Czy to może być skuteczną "zachętą" do spłaty zadłużenia? Może ktoś próbował
czegoś takiego (jeśli tak - jak odnieśli się do tego wystawiający owe
referencje?)?
I najistotniejsze: czy ten dłużnik może mnie ciągać po sądach za to, że mu
"smród robię"? Powtórzę: mam papiery na poparcie moich roszczeń, mam też
niekorzystną dla dłużnika opinię z "Intrum Justitii", która - niestety - nie
wyegzekwowała należności...
Co o tym sądzicie?
--
pozdrowienia
Z.
-
2. Data: 2006-03-18 04:48:43
Temat: Re: Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse?
Od: Marcin <s...@o...pl>
Zbigniew B. wrote:
> Otóż, ponieważ uparcie odmawiający zapłaty dłużnik (chodzi o kilkanaście
> tysięcy złotych, licząc razem z odsetkami) chwali się na swoich stronach
> Internetowych listami referencyjnymi, gdzie mowa o realizacji kontraktów
> a to na 200 tys. zł, a to na 300 tys. zł. (jak widać, nie dlatego nie płaci,
> że nie ma z czego...), to czy mogłoby się okazać skuteczne wysłanie
> stosownej informacji do firm, które wystawiły mu te referencje, z sugestią,
> aby po prostu zabroniły takiemu kanciarzowi powoływać się na siebie?
nie sposób ocenić czy skuteczne byłoby, ale z pewnością twój dłużnik,
miałby powody, aby napsuć Ci krwi kilkoma następnymi postępowaniami np.
o ochronę dóbr osobistych.
No i etykietka pieniacza przylgnęła by do Ciebie zapewne na dobre.
> I najistotniejsze: czy ten dłużnik może mnie ciągać po sądach za to, że mu
> "smród robię"? Powtórzę: mam papiery na poparcie moich roszczeń, mam też
> niekorzystną dla dłużnika opinię z "Intrum Justitii", która - niestety - nie
> wyegzekwowała należności...
Myślę, że może.
Opinia Intrum Iustitia to opinia prywantna i nic nie znaczy.
Sam jesteś sobie winien, jeśli pozwoliłeś na przedawnienie
wierzytelności.
pozdr.
-
3. Data: 2006-03-18 19:14:00
Temat: Re: Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse?
Od: Marcin Żyła <m...@m...com>
Zbigniew B. wrote:
> Chciałbym spytać, jak czytający ten post ocenią pomysł na odzyskanie
> należności, co do których - niestety - nastąpiło już jakiś czas temu tzw.
> "przedawnienie", i - pomimo posiadania przeze mnie dowodów na piśmie - nie
> mam już możliwości wystąpienia do sądu (chodziło o usługi):
>
> Otóż, ponieważ uparcie odmawiający zapłaty dłużnik (chodzi o kilkanaście
> tysięcy złotych, licząc razem z odsetkami) chwali się na swoich stronach
> Internetowych listami referencyjnymi, gdzie mowa o realizacji kontraktów
> a to na 200 tys. zł, a to na 300 tys. zł. (jak widać, nie dlatego nie płaci,
> że nie ma z czego...), to czy mogłoby się okazać skuteczne wysłanie
> stosownej informacji do firm, które wystawiły mu te referencje, z sugestią,
> aby po prostu zabroniły takiemu kanciarzowi powoływać się na siebie?
>
> Czy to może być skuteczną "zachętą" do spłaty zadłużenia? Może ktoś próbował
> czegoś takiego (jeśli tak - jak odnieśli się do tego wystawiający owe
> referencje?)?
>
> I najistotniejsze: czy ten dłużnik może mnie ciągać po sądach za to, że mu
> "smród robię"? Powtórzę: mam papiery na poparcie moich roszczeń, mam też
> niekorzystną dla dłużnika opinię z "Intrum Justitii", która - niestety - nie
> wyegzekwowała należności...
>
> Co o tym sądzicie?
To, że zarzut przedawnienia trzeba podnieść, a poza tym nic nie zabrania
próbować do skutku egzekwować.
Skoro klient ma dług, to albo go ureguluje, albo jego klienci /
kontrachenci będą informowani o ttym, że ma dług.
Jak dług jest bezsporny (klient nie podnosi zarzutu "ja nie mam długu")
a tylko jest możiwość podniesienia że przedawniony... dług dalej jest.
Nie ma możliwości aby skazać kogoś za ogłoszenie, że kilka lat temu
pan/firma X nie zapłąciła..
Jak mu przeszkadza w biznesie, niech płąci.
MZ
-
4. Data: 2006-03-18 21:25:43
Temat: Re: Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse?
Od: "Zbigniew B." <Z...@...co.komu.do.tego>
Dnia 18.03.2006 Marcin Żyła <m...@m...com> napisał/a:
> To, że zarzut przedawnienia trzeba podnieść, a poza tym nic nie zabrania
> próbować do skutku egzekwować.
Ale ja rozmawiałem z prawnikiem - on powiedział bez ogródek: mogę pozew
składać, ale wystarczy, że dłużnik powoła się na "przedawnienie" - i już
dalej z niczego tłumaczyć się nie musi, koniec całej sprawy. Takie mamy
"prawo".
> Skoro klient ma dług, to albo go ureguluje, albo jego klienci /
> kontrachenci będą informowani o ttym, że ma dług.
>
> Jak dług jest bezsporny (klient nie podnosi zarzutu "ja nie mam długu")
Gość jest podany do BIG - i wie o tym, bo otrzymał stosowne pismo, i nawet
nie próbował protestować, bo widocznie zbyt mało go to "uwiera", a
jednocześnie wie, że ja wszelkie jego protesty bez problemu podważę. No,
niestety - zawaliłem sprawę, że tak długo czekałem.
> a tylko jest możiwość podniesienia że przedawniony... dług dalej jest.
>
> Nie ma możliwości aby skazać kogoś za ogłoszenie, że kilka lat temu
> pan/firma X nie zapłąciła..
> Jak mu przeszkadza w biznesie, niech płąci.
Dwa głosy - skrajnie różne. Masz ci los...
--
pozdrowienia
Z.
-
5. Data: 2006-03-18 22:33:17
Temat: Re: Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse?
Od: Marcin Żyła <m...@m...com>
Zbigniew B. wrote:
> Dnia 18.03.2006 Marcin Żyła <m...@m...com> napisał/a:
>
>
>>To, że zarzut przedawnienia trzeba podnieść, a poza tym nic nie zabrania
>>próbować do skutku egzekwować.
>
>
> Ale ja rozmawiałem z prawnikiem - on powiedział bez ogródek: mogę pozew
> składać, ale wystarczy, że dłużnik powoła się na "przedawnienie" - i już
> dalej z niczego tłumaczyć się nie musi, koniec całej sprawy. Takie mamy
> "prawo".
I tylko tyle...
Mówi, że nie zapłąci bo przedawniony, nie mów, że nie ma długu.
Dług dalej jest, ale nie musi płacić.
Jarzysz różnice?
>
>
>>Skoro klient ma dług, to albo go ureguluje, albo jego klienci /
>>kontrachenci będą informowani o ttym, że ma dług.
>>
>>Jak dług jest bezsporny (klient nie podnosi zarzutu "ja nie mam długu")
>
>
> Gość jest podany do BIG - i wie o tym, bo otrzymał stosowne pismo, i nawet
> nie próbował protestować, bo widocznie zbyt mało go to "uwiera", a
> jednocześnie wie, że ja wszelkie jego protesty bez problemu podważę. No,
> niestety - zawaliłem sprawę, że tak długo czekałem.
Przedawnienie zwalnia z płacenia, nie znosi długu.
Ja osobiście jestem "dłużny" sporną kwote centertelowi. Dług mam, ale
płącić nie musze. (i zbieram się do złożenia pozwu przeciw centrostalowi).
>
>
>>a tylko jest możiwość podniesienia że przedawniony... dług dalej jest.
>>
>>Nie ma możliwości aby skazać kogoś za ogłoszenie, że kilka lat temu
>>pan/firma X nie zapłąciła..
>>Jak mu przeszkadza w biznesie, niech płąci.
>
>
> Dwa głosy - skrajnie różne. Masz ci los...
W końcu zawsze możesz popodsyłać kopie pozwów do sądu...
MZ