-
121. Data: 2013-02-18 12:47:55
Temat: Re: Hacking...
Od: "Mr. Misio" <m...@g...pl>
Użytkownik Mr. Misio napisał:
> Użytkownik Andrzej Lawa napisał:
>> W dniu 18.02.2013 11:02, Mr. Misio pisze:
>>> Sytuacja więc wygląda tak - byłem w parku i tam mnie AL pobił. Ponieważ
>>> uważał mnie za pedofila, który się do niego dobiera. Dlaczego uważa mnie
>>> za pedofila, skoro on sam jest osobą dorosłą to nie wiem, ale jeśli
>>> głosi to publicznie to dodatkowo ma u mnie na pieńku cywilnie za
>>> pomówienie. Czyli mamy pobicie i pomówienie.
>>
>> [ciach]
>>
>> I na takie dictum lepiej szybko napisz, że to twoja konfabulacja, bo
>> inaczej i ciebie rzucę w czułe objęcia prokuratora.
>>
> No ale masz prawo mieć swoją wersję:
>
> "Siedzimy se z kumplami na ławce, w parku, walimy browara, jest miło.
> Dupy paradują przed nami i sie usmiechają. No i wtedy pojawia się ten
> pedofil, mysle se ja, no dobiera mi sie do wacka staruch jeden, costam
> mamrocze, pewnie naćpany, to ja mu z piąchy w ten pedofilski łeb i raz i
> raz i skomle to z buta i jeszcze poprawiam. Takie te pedofile, trza ich
> łomotać aż krew pocieknie. JA tak już mam panie władzo, jak widze
> takiego to jakbm noz mial to bym mu jajca jeszcze obciał"
>
> ;)
niniejszym oswiadczam, ze cała dyskusja ma charakter hipotetyczny, nie
zaistniały opisywane wydarzenia, dyskusja ma charakter edukacyjny, a ja
sam nie nosze urazy, iz zostałem w opisywanych wydarzeniach przyrównany
do pedofila (którym nie jestem), i ze nie zostałem pobity przez zadnego
z dyskutantów (i mam nadzieje, ze nie zostane pobity takze w przyszłości).
-
122. Data: 2013-02-18 12:49:05
Temat: Re: Hacking...
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 18.02.2013 12:45, Mr. Misio pisze:
> Użytkownik Andrzej Lawa napisał:
>> W dniu 18.02.2013 11:45, Mr. Misio pisze:
>>> Użytkownik Andrzej Lawa napisał:
>>>
>>>> [ciach]
>>>
>>> A do zarzutów możesz oczywiście się nie ustosunkowywać (tfu,
>>> stosunkowanie takie pedofilskie jest w brzmieniu)
>>>
>>> ;)
>>>
>>>
>> Ostatnie ostrzeżenie: albo oficjalnie zapiszesz pod swoją konfabulacją
>> standardowy powieściowy "disclaimer", albo jutro składam na ciebie
>> skargę z art. 212 par. 2 KK. A ponieważ jesteś anonimowy - będzie to
>> objęte z urzędu przez prokuratora.
>>
>
> O rany :) Przeciez to grupa dyskusyjna i dotyczy hipotetycznej sytuacji
> i rozwazan jej towarzyszacych. Ale dobrze - niniejszym oswiadczam, ze
> cała dyskusja ma charakter hipotetyczny, nie zaistniały opisywane
> wydarzenia, dyskusja ma charakter edukacyjny, a ja sam nie nosze urazy,
> iz zostałem w opisywanych wydarzeniach przyrównany do pedofila (którym
Ze swojej strony mogę oświadczyć, że to nie było przyrównanie osoby ale
argumentacji i to w hipotetycznej sytuacji ;)
> nie jestem), i ze nie zostałem pobity przez zadnego z dyskutantów (i mam
> nadzieje, ze nie zostane pobity takze w przyszłości).
Dziękuję. Serio.
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...
-
123. Data: 2013-02-18 12:56:32
Temat: Re: Hacking...
Od: Bydlę <p...@g...com>
On 2013-02-17 21:28:21 +0100, "Mr. Misio" <m...@g...pl> said:
> "teren prywatny, nie wchodzic".
>
> nie zauwazyles tabliczki? idz do okulisty.
Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale co z niewidomymi - tfu! to teraz
pewnie obraźliwe jest - co ze sprawnymi optycznie inaczej?
(tak, oni już byli)
--
Bydlę
-
124. Data: 2013-02-18 13:08:25
Temat: Re: Hacking...
Od: "Mr. Misio" <m...@g...pl>
Użytkownik Andrzej Lawa napisał:
> Dziękuję. Serio.
A to o czym mozemy podyskutować, zebyś mnie nie pozwał? ;)
Pomijam już to, że w internecie nie ma pewności kto jest kim. Jeśli
zamiast Mr Misio wpisze Jan Kowalski to przestanę być anonimowy? I nie,
nie będę sie podszywał. To mój pseudonim, tak jak pseudonim pisarza czy
wokalisty.
Wracamy do ogólnie przyjętych norm w społeczeństwie. Gdzieś tam piszesz
(Gotfrydowi), że są społeczeństwa wspólnie używające samochodów.
Niewątpliwie byłby to argument za złagodzeniem sprawy. Jednak
nieznajomość prawa jak i obyczajów szkodzi. To taki wyświechtany trochę
slogan, ale ma w sobie dawkę prawdy.
Więc: jakie to społeczeństwo zabiera z ulicy samochody i zaczyna ich
używanie przez daną osobe na własne potrzeby?
Przypominam: u nas, w PL, oprocz kluczyków trza mieć a) prawko b)
papiery samochodu. Wsiadając więc do takiego samochodu nie zastanawiasz
się nad konsekwencjami wynikajacymi z tego? Prawwko masz. Ale papiery
samochodu? A czy nawet jeśli są w schowku to mozesz korzystac z takiego
samochodu?
Inna sprawa - uznajesz auto za "porzucone" i troskliwie odprowadzasz na
parking. Dlaczego jak ja widze porzucony samochód (zdarzyło się) to
zadzwoniłem na policję zgłośić ten fakt a nie wsiadłem i nie pojechałem
w siną dal? Może dlatego, żeby oszczedzic sobie ewentualnych kłopotów
prawnych i konsekwencji, a moze tez dlatego, zeby oszczedzić
roztargnionemu właścicielowi stresu.
Są kraje, gdzie zostawienie otwartego samochodu z kluczykami w srodku
jest normą społeczną. Taki samochód sobie stoi. Ale nikt nie uznaje go
za porzucony ani za "dostępny do użytku dla każdego kto chce".
-
125. Data: 2013-02-18 13:10:07
Temat: Re: Hacking...
Od: "Mr. Misio" <m...@g...pl>
Użytkownik Bydlę napisał:
> On 2013-02-17 21:28:21 +0100, "Mr. Misio" <m...@g...pl>
> said:
>
>> "teren prywatny, nie wchodzic".
>>
>> nie zauwazyles tabliczki? idz do okulisty.
>
> Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale co z niewidomymi - tfu! to teraz
> pewnie obraźliwe jest - co ze sprawnymi optycznie inaczej?
> (tak, oni już byli)
strzał ostrzegawczy w powietrze? ;)
-
126. Data: 2013-02-18 13:35:15
Temat: Re: Hacking...
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 18.02.2013 12:56, Bydlę pisze:
> On 2013-02-17 21:28:21 +0100, "Mr. Misio" <m...@g...pl>
> said:
>
>> "teren prywatny, nie wchodzic".
>>
>> nie zauwazyles tabliczki? idz do okulisty.
>
> Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale co z niewidomymi - tfu! to teraz
> pewnie obraźliwe jest - co ze sprawnymi optycznie inaczej?
> (tak, oni już byli)
Dodaj jeszcze obcokrajowców oraz osób w nocy bez noktowizora czy latarki ;)
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...
-
127. Data: 2013-02-18 13:43:14
Temat: Re: Hacking...
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 18.02.2013 13:08, Mr. Misio pisze:
> Więc: jakie to społeczeństwo zabiera z ulicy samochody i zaczyna ich
> używanie przez daną osobe na własne potrzeby?
Samochody jeszcze nie. Ale rowery już gdzieniegdzie tak.
> Przypominam: u nas, w PL, oprocz kluczyków trza mieć a) prawko b)
> papiery samochodu. Wsiadając więc do takiego samochodu nie zastanawiasz
> się nad konsekwencjami wynikajacymi z tego? Prawwko masz. Ale papiery
> samochodu? A czy nawet jeśli są w schowku to mozesz korzystac z takiego
> samochodu?
Można to odczytać jako pewne zaproszenie - jak otwartą bramę.
Z poprawką, że zwyczaj na wchodzenie przez otwarte drzwi jest, a na
odjeżdżanie pozostawionym samochodem w celach nieprzestępczych
zasadniczo nie. Ale do niedawna nie istniały jeszcze punkty darmowego
dostępu do internetu, tylko trzeba było zań słono płacić.
> Inna sprawa - uznajesz auto za "porzucone" i troskliwie odprowadzasz na
> parking. Dlaczego jak ja widze porzucony samochód (zdarzyło się) to
> zadzwoniłem na policję zgłośić ten fakt a nie wsiadłem i nie pojechałem
> w siną dal? Może dlatego, żeby oszczedzic sobie ewentualnych kłopotów
> prawnych i konsekwencji, a moze tez dlatego, zeby oszczedzić
> roztargnionemu właścicielowi stresu.
Ale z podobnego powodu nie będziesz się szwendał w podejrzanej okolicy
samotnie nocą ;) Na wszelki wypadek. A chyba nie powiesz mi, że to
nielegalne? (dla ustalenia uwagi - bez włamywania)
> Są kraje, gdzie zostawienie otwartego samochodu z kluczykami w srodku
> jest normą społeczną. Taki samochód sobie stoi. Ale nikt nie uznaje go
> za porzucony ani za "dostępny do użytku dla każdego kto chce".
Ale są też kraje, gdzie nie masz prawa zamykać bram - musisz dać
przejście dla ewentualnych zbłąkanych turystów. I to nie kwestia
zwyczajowa ale spisanego prawa.
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...
-
128. Data: 2013-02-18 14:36:41
Temat: Re: Hacking...
Od: "Mr. Misio" <m...@g...pl>
Użytkownik Andrzej Lawa napisał:
> W dniu 18.02.2013 13:08, Mr. Misio pisze:
>
>> Więc: jakie to społeczeństwo zabiera z ulicy samochody i zaczyna ich
>> używanie przez daną osobe na własne potrzeby?
>
> Samochody jeszcze nie. Ale rowery już gdzieniegdzie tak.
Więc: nie samochody, a rowery. I do tego "gdzieniegdzie".
>> Przypominam: u nas, w PL, oprocz kluczyków trza mieć a) prawko b)
>> papiery samochodu. Wsiadając więc do takiego samochodu nie zastanawiasz
>> się nad konsekwencjami wynikajacymi z tego? Prawwko masz. Ale papiery
>> samochodu? A czy nawet jeśli są w schowku to mozesz korzystac z takiego
>> samochodu?
>
> Można to odczytać jako pewne zaproszenie - jak otwartą bramę.
Nie jestem pewien, czy można to tak odczytać -> wolałbym nie porównywać
w ramach analogii nieruchomości, która może mieć na dodatek wyraźnie
określony cel istnienia (miejsce publiczne - park dostępny dla
wszystkich) a ruchomości, gdzie nie jest przyjęta dostępność publiczna i
domyślna zgoda na użytkowanie.
> Z poprawką, że zwyczaj na wchodzenie przez otwarte drzwi jest, a na
> odjeżdżanie pozostawionym samochodem w celach nieprzestępczych
> zasadniczo nie. Ale do niedawna nie istniały jeszcze punkty darmowego
> dostępu do internetu, tylko trzeba było zań słono płacić.
Także wolałbym nie porównywać samochodu (rzeczy materialnej) i
korzystania z tego do dostępu do Wifi. Bo o darmowym wifi w miescie jest
głośno - są publicznie dostepne informacje w mediach, wiec uzytkownicy
moga zakładać, że mogą skorzystać. Do tego są tabliczki/informacje
"tutaj skorzystasz...". W niektórych lokalach mozna tez skorzystac
pytajac "czy moze macie tu dostęp..." "alez oczywiscie, oto hasło...
albo prosze sie polaczyc z siecia XXXCCCVVV
>> Inna sprawa - uznajesz auto za "porzucone" i troskliwie odprowadzasz na
>> parking. Dlaczego jak ja widze porzucony samochód (zdarzyło się) to
>> zadzwoniłem na policję zgłośić ten fakt a nie wsiadłem i nie pojechałem
>> w siną dal? Może dlatego, żeby oszczedzic sobie ewentualnych kłopotów
>> prawnych i konsekwencji, a moze tez dlatego, zeby oszczedzić
>> roztargnionemu właścicielowi stresu.
>
> Ale z podobnego powodu nie będziesz się szwendał w podejrzanej okolicy
> samotnie nocą ;) Na wszelki wypadek. A chyba nie powiesz mi, że to
> nielegalne? (dla ustalenia uwagi - bez włamywania)
W podejrzanej okolicy oddale się biegusiem powiadamiając służby o
porzuconym samochodzie. :) Ale w normalnej sytuacji (bez potencjalnego
zagrozenia) mogę poczekac.
Samochodu z podejrzanej okolicy nawet jakby miał tabliczke "weź mnie"
nie ruszę. JEszcze mnie ktoś wrobu w interes narkotykowy ;)
>> Są kraje, gdzie zostawienie otwartego samochodu z kluczykami w srodku
>> jest normą społeczną. Taki samochód sobie stoi. Ale nikt nie uznaje go
>> za porzucony ani za "dostępny do użytku dla każdego kto chce".
>
> Ale są też kraje, gdzie nie masz prawa zamykać bram - musisz dać
> przejście dla ewentualnych zbłąkanych turystów. I to nie kwestia
> zwyczajowa ale spisanego prawa.
U nas tez takie prawo jest spisane :) Służebnośc się nazywa. Więc nie
trzeba szukać po innych krajach.
Ale są też kraje, gdzie wchodząc przez otwarte drzwi narażasz się na to,
że właściciel może Cię zastrzelić. Czasem poniesie za to konsekwencje,
czasem nie. Jedno natomiast jest nieodwaracalne - jesli Cie zastrzeli,
to bez wzgledu czy ostatecznie sad go uniewinni czy skaże, ty nie
żyjesz. Przykłądowo "Ty" - bo to dotyczy oczywiście sytuacji w ktorej
ktoś gdzieś u kogoś przez otwartą bramę/drzwi.
-
129. Data: 2013-02-18 14:37:22
Temat: Re: Hacking...
Od: "Mr. Misio" <m...@g...pl>
Użytkownik Andrzej Lawa napisał:
> W dniu 18.02.2013 12:56, Bydlę pisze:
>> On 2013-02-17 21:28:21 +0100, "Mr. Misio" <m...@g...pl>
>> said:
>>
>>> "teren prywatny, nie wchodzic".
>>>
>>> nie zauwazyles tabliczki? idz do okulisty.
>>
>> Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale co z niewidomymi - tfu! to teraz
>> pewnie obraźliwe jest - co ze sprawnymi optycznie inaczej?
>> (tak, oni już byli)
>
> Dodaj jeszcze obcokrajowców oraz osób w nocy bez noktowizora czy latarki ;)
>
I analfabetów :)
-
130. Data: 2013-02-18 15:00:35
Temat: Re: Hacking...
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 18.02.2013 14:36, Mr. Misio pisze:
>>> Więc: jakie to społeczeństwo zabiera z ulicy samochody i zaczyna ich
>>> używanie przez daną osobe na własne potrzeby?
>>
>> Samochody jeszcze nie. Ale rowery już gdzieniegdzie tak.
>
> Więc: nie samochody, a rowery. I do tego "gdzieniegdzie".
Ale swego czasu nie było takiego zwyczaju nigdzie w Polsce nawet z rowerami.
Obyczaje się zmieniają - nie są sztywne.
[ciach]
>> Można to odczytać jako pewne zaproszenie - jak otwartą bramę.
>
> Nie jestem pewien, czy można to tak odczytać -> wolałbym nie porównywać
> w ramach analogii nieruchomości, która może mieć na dodatek wyraźnie
> określony cel istnienia (miejsce publiczne - park dostępny dla
> wszystkich) a ruchomości, gdzie nie jest przyjęta dostępność publiczna i
> domyślna zgoda na użytkowanie.
Zgoda, ale ponownie: to tylko kwestia zwyczaju, więc mocno ocenna.
Trzeba udowodnić złe intencje, zwłaszcza że jest obowiązek
zabezpieczania przez NIEPOWOŁANYMI.
>> Z poprawką, że zwyczaj na wchodzenie przez otwarte drzwi jest, a na
>> odjeżdżanie pozostawionym samochodem w celach nieprzestępczych
>> zasadniczo nie. Ale do niedawna nie istniały jeszcze punkty darmowego
>> dostępu do internetu, tylko trzeba było zań słono płacić.
>
> Także wolałbym nie porównywać samochodu (rzeczy materialnej) i
> korzystania z tego do dostępu do Wifi. Bo o darmowym wifi w miescie jest
> głośno - są publicznie dostepne informacje w mediach, wiec uzytkownicy
> moga zakładać, że mogą skorzystać. Do tego są tabliczki/informacje
> "tutaj skorzystasz...". W niektórych lokalach mozna tez skorzystac
> pytajac "czy moze macie tu dostęp..." "alez oczywiscie, oto hasło...
> albo prosze sie polaczyc z siecia XXXCCCVVV
Ostrożnie, bo wchodzisz na grząski grunt prowadzący do "tylko to, co
jest szczególnie dozwolone jest legalne".
[ciach]
> Samochodu z podejrzanej okolicy nawet jakby miał tabliczke "weź mnie"
> nie ruszę. JEszcze mnie ktoś wrobu w interes narkotykowy ;)
Ale ponownie - to nie jest kwestia legalności tylko asekuranctwa.
Prywatnie się przyznam, że sam bym takiego pojazdu nie ruszył (może bomba?)
Podobnie (po własnych doświadczeniach) nie odnosiłbym znalezionej na
chodniku amunicji na komisariat. Skończyło się na akcie oskarżenia za
nielegalne posiadanie - sąd mało ze śmiechu nie padł umarzając za brak
szkodliwości społecznej, zaznaczając przy okazji w sentencji, że
szkodliwe byłoby karanie w takiej sytuacji. Ale formalnie prokurator
miała rację... Posiadałem? Posiadałem. Bez wymaganego zezwolenia? Bez. A
że z zamiarem zabezpieczenia i oddania w ręce policji... Cóż, to ocenił
sąd ;)
>>> Są kraje, gdzie zostawienie otwartego samochodu z kluczykami w srodku
>>> jest normą społeczną. Taki samochód sobie stoi. Ale nikt nie uznaje go
>>> za porzucony ani za "dostępny do użytku dla każdego kto chce".
>>
>> Ale są też kraje, gdzie nie masz prawa zamykać bram - musisz dać
>> przejście dla ewentualnych zbłąkanych turystów. I to nie kwestia
>> zwyczajowa ale spisanego prawa.
>
> U nas tez takie prawo jest spisane :) Służebnośc się nazywa. Więc nie
> trzeba szukać po innych krajach.
Tu nie chodzi o służebność (bo ona dotyczy tylko właścicieli/posiadaczy
bez alternatywnej drogi). Ja pisałem o turyście idącym sobie na przełaj
przez "wsie i opłotki".
> Ale są też kraje, gdzie wchodząc przez otwarte drzwi narażasz się na to,
> że właściciel może Cię zastrzelić. Czasem poniesie za to konsekwencje,
> czasem nie. Jedno natomiast jest nieodwaracalne - jesli Cie zastrzeli,
> to bez wzgledu czy ostatecznie sad go uniewinni czy skaże, ty nie
> żyjesz. Przykłądowo "Ty" - bo to dotyczy oczywiście sytuacji w ktorej
> ktoś gdzieś u kogoś przez otwartą bramę/drzwi.
Ale znowu - to nie jest kwestia nielegalności wejścia tylko ostrożności
przed wariatami z bronią czy niedopilnowanymi psami. Chociaż, jak
praktyka wykazuje, nawet przechodzenie obok ogrodzonego terenu po
publicznym chodniku może być niebezpieczne jak pies się zerwie.
Ale czy przez to chodzenie po publicznym chodniki staje się nielegalne, hmm?
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...