-
1. Data: 2004-08-17 13:30:42
Temat: Do trzech razy (wadliwa) sztuka
Od: "Krzysztof Łobodziński" <k...@o...pl>
Witam grupowiczow!
Prawie dwa tygodnie temu zamówiłem sobie niebywale atrakcyjny zestaw
gitara+wzmacniacz za 499 zł, w sklepie internetowym. Po niedługim czasie zestaw
był u mnie. Wszystko w zgodzie z opisem, i po podłączeniu działało. Ucieszony
byłem z zakupu, do czasu. Albowiem, żeby nie przeszkadzać sąsiadom, podłączyłem
sobie pod wzmacniacz słuchawki. Grało elegancko. Ale jak wyjąłem, to już głośnik
nie działał. Diagnoza: przełącznik poszedł. Co robić: odesłać. No to na koszt
sklepu, zapakowany wzmacniacz odesłałem, i czekałem na drugi. Przyszedł.
Podłączam. Pomyślałem, najpierw pogram na głośniku, bo znowu podłączę słuchawki
i padnie, no to przynajmniej chwilę się chcę pocieszyć. A skąd. Pięć minut po
podłączeniu lampka power we wzmacniaczu zgasła, aby nie zapalić się już nigdy
więcej. Diagnoza: wzmacniacz uszkodzony w transporcie (potrząsając nim dało się
słyszeć, że w środku coś "lata"). Co robić: odesłać. Na koszt firmy, ten sam
kurier, odebrał ode mnie paczkę, aby ją dostarczyć do sklepu. Dostałem
zapewnienie że następny egzemplarz zostanie dokładnie obejrzany przez
serwisanta, i po prostu musi być OK.
Dziś rano przyszedł, tym razem już inny kurier, z paczuszką dla mnie. Pomyślałem
"do trzech razy sztuka" i obadałem paczkę. Pierwszy raz była na niej naklejka
"ostrożnie nie rzucać".. zabawne, ale jakaś taka zmasakrowana... pudełko ze
wzmacniaczem obłożone było dodatkową miękką wyściółką, no i wprost nie mogłem
się doczekać, aż to jajko podłączę. I co? I głośnik trzeszczy.. (dla tych co się
znają - przy wyłączonym przesterze, żeby nie było, żem laik).
Leżą przede mną cztery pokwitowania z firmy kurierskiej, obok mnie trzeci z
kolei uszkodzony wzmacniacz, przed chwilą zaś wysłałem do firmy (skądinąd
głupie) pytanie, co mam z tym fantem zrobić, opakowane w kilka złośliwie
podanych efektów mojej frustracji.
Moje pytanie (tu dochodzimy wreszcie do sedna) jest następujące..
Mijają dwa tygodnie, jak nie mam sprawnego, tego, za co zapłaciłem. Kolejni
przewalający się przed dom kurierzy sprawiają że krew się we mnie gotuje. Może
jestem naiwny (tu właśnie proszę rozwiać moje złudzenia, ewentualnie je
potwierdzić), ale jako konsument mam chyba prawo wymagać jakiegoś
zadośćuczynienia za taką sytuację? Jeśli nie mam, przepraszam za kłopot. Wolę
się po prostu upewnić.
Pozdrawiam,
Krzysztof Łobodziński,
Gitara.pl
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
2. Data: 2004-08-17 13:58:47
Temat: Re: Do trzech razy (wadliwa) sztuka
Od: Samotnik <s...@s...eu.org>
<k...@o...pl> napisal(a):
> się doczekać, aż to jajko podłączę. I co? I głośnik trzeszczy.. (dla tych co się
> znają - przy wyłączonym przesterze, żeby nie było, żem laik).
Gitara + wzmacniacz za 499 zł po prostu nie mają prawa dobrze działać.
Pomnóż to przez minimum 3-4, a najlepiej tak z 6 i dostaniesz coś od
czego możesz wymagać jakości. Obawiam się, że buczenie trudno uznać za
WADĘ. Po prostu kiepskie wzmacniacze buczą, trzeszczą, bo są źle
zaprojektowane i wadliwie uziemione.
P.S. Podłączyłeś oczywiście wzmacniacz pod gniazdko z PRAWDZIWYM
uziemieniem? Inaczej to praktycznie każdy wzmaczniacz będzie burczał,
piszczał i świstał.
P.S. #2 Czy wzmacniacz ma dedykowane wyjście na słuchawki? Bo jeśli
je podłączałeś do wyjścia głośnikowego, to nic dziwnego, że się tak
psują... ;-)
--
Samotnik
www.zagle.org.pl - rejsy morskie
-
3. Data: 2004-08-17 14:08:36
Temat: Re: Do trzech razy (wadliwa) sztuka
Od: k...@o...pl
> <k...@o...pl> napisal(a):
> Gitara + wzmacniacz za 499 zł po prostu nie mają prawa dobrze działać.
Mamy różne definicje słowa "dobrze". Jak dla mnie dobrze, w tym wypadku, to nie
znaczy super-duper-niewiarygodnie-powalająco, ale po prostu sprawnie.
> Pomnóż to przez minimum 3-4, a najlepiej tak z 6 i dostaniesz coś od
> czego możesz wymagać jakości. Obawiam się, że buczenie trudno uznać za
> WADĘ. Po prostu kiepskie wzmacniacze buczą, trzeszczą, bo są źle
> zaprojektowane i wadliwie uziemione.
Chyba się nie zrozumieliśmy - po pierwsze nie oczekuję tutaj porady na temat
sprzętu, bo doskonale się orientuję, ile kosztuje profesjonalna gitara, a ile
profesjonalny wzmacniacz, a po drugie to nie chodzi mi o to, czy trzeszczenie
można uznać za wadę, czy nie, i dlaczego trzeszczy (bo mnie to akurat
nieszczególnie obchodzi dlaczego) tylko czy za takie perturbacje z otrzymaniem
działającego poprawnie sprzętu, mam prawo otrzymać jakieś zadośćuczynienie.
> P.S. Podłączyłeś oczywiście wzmacniacz pod gniazdko z PRAWDZIWYM
> uziemieniem? Inaczej to praktycznie każdy wzmaczniacz będzie burczał,
> piszczał i świstał.
Podłączałem te wzmacniacze pod wszystkie gniazdka jakie miałem na podorędziu, z
wyjątkiem gniazda wróbli na drzewie za domem.. drabiny nie starczyło :P
> P.S. #2 Czy wzmacniacz ma dedykowane wyjście na słuchawki? Bo jeśli
> je podłączałeś do wyjścia głośnikowego, to nic dziwnego, że się tak
> psują... ;-)
Ma dedykowane wyjście na słuchawki. I instrukcję formatu kartki niecałego A3,
ale to już nieważne.
Pozdrawiam,
Krzysztof Łobodziński,
Gitara.pl
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
4. Data: 2004-08-17 14:34:33
Temat: Re: Do trzech razy (wadliwa) sztuka
Od: HOWARD<...@w...pl>
> napisal(a):
> > się doczekać, aż to jajko podłączę. I co? I głośnik trzeszczy.. (dla
tych co się
> > znają - przy wyłączonym przesterze, żeby nie było, żem laik).
>
> Gitara + wzmacniacz za 499 zł po prostu nie mają prawa dobrze
działać.
> Pomnóż to przez minimum 3-4, a najlepiej tak z 6 i dostaniesz coś
od
> czego możesz wymagać jakości. Obawiam się, że buczenie trudno
uznać za
> WADĘ. Po prostu kiepskie wzmacniacze buczą, trzeszczą, bo są źle
> zaprojektowane i wadliwie uziemione.
>
> P.S. Podłączyłeś oczywiście wzmacniacz pod gniazdko z
PRAWDZIWYM
> uziemieniem? Inaczej to praktycznie każdy wzmaczniacz będzie
burczał,
> piszczał i świstał.
>
> P.S. #2 Czy wzmacniacz ma dedykowane wyjście na słuchawki? Bo
jeśli
> je podłączałeś do wyjścia głośnikowego, to nic dziwnego, że się tak
> psują... ;-)
> --
Samotnik, proszę się nam tutaj nie wymądrzać, OK?
Bardzo Cię proszę...
Pozdrawiam serdecznie,
HOWARD
--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info
-
5. Data: 2004-08-18 02:37:02
Temat: Re: Do trzech razy (wadliwa) sztuka
Od: Marcin Debowski <a...@I...notrix.net>
In article <1...@n...onet.pl>, Krzysztof Łobodziński wrote:
> Moje pytanie (tu dochodzimy wreszcie do sedna) jest następujące..
> Mijają dwa tygodnie, jak nie mam sprawnego, tego, za co zapłaciłem. Kolejni
> przewalający się przed dom kurierzy sprawiają że krew się we mnie gotuje. Może
> jestem naiwny (tu właśnie proszę rozwiać moje złudzenia, ewentualnie je
> potwierdzić), ale jako konsument mam chyba prawo wymagać jakiegoś
> zadośćuczynienia za taką sytuację? Jeśli nie mam, przepraszam za kłopot. Wolę
> się po prostu upewnić.
Masz nieduże i potecjalnie ciężkie do wyegzekwowania. O zadośćuczynieniu w
ogóle możesz nie myśleć. Jeśli straciłeś zaufanie do producenta to spróbuj
odstąpić od umowy czyli niech Ci zwrócą gotówke. Powinni na to przystać bo
przeciaganie się tego, również ich kosztuje. Teoretycznie mogą Ci tak
naprawiać czy wymieniać dość długo. W któryms momencie możesz się powołać
na znaczną uciążliwość, ale jak sobie na pewno zdajesz sprawę to dosyć
nieprecyzyjny termin. A jak Ci mimo wszystko zalezy na tych klamotach to
spróbuj rozważyć ze sprzedawcą jakies alternatywne metody odbioru, tak
abys np. mógł sprawdzić sprzęt osobiście lub aby nim rzeczywiście nie
rzucano podczas transportu.
--
Marcin