Było tak. Firma nie płaciła ani pracownikom ani podmiotom wykonującym
róznorakie dla niej usługi. Nie pomagały wezwania, nie pomagała inspekcja
pracy. Po pewnym czasie rozpoczęło się postępowanie układowe z ok. 200
wierzycielami. Po kilku rozprawach w postepowanie zakończyło się
bo...dokumentacja była źle przygotowana. Po ok.1,5 roku, kiedy juz
zapomniałam o sprawie i będąc jednym z mniej poszkodowaych wierzycieli po
prostu sobie darowałam, otrzymałam zawiadomienie że rozpoczyna sie
postępowanie upadłościowe i ponownie jestem proszona o zgłoszenie
wierzytelności. Jest dla mnie oczywiste że nie mam szans na odzskanie biorąc
pod uwagę ilość wierzycieli i same sumy. Czy mogłabym jednak prosić o
ewentualne scenariusze w takich sytuacjach. Czy na przykład jest możliwe żeby
sumy pomniejszyć o jakiś procent (co już nam kiedyś proponowano) i każdy -
choć niewiele - to jednak "coś" otrzyma, jak jeszcze inaczej moze sie to
potoczyć? Pytam właściwie z ciekawosci jak kończa sie podobne sprawy, bo w
wyegzekwowanie czegokolwiek w naszym przypadku nie wierzę.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/