-
41. Data: 2002-11-21 08:59:53
Temat: Re: Czy można kserować książki?
Od: "Brodek" <B...@O...pl>
Użytkownik "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> napisał w
wiadomości news:ari5np$t1h$1@galaxy.uci.agh.edu.pl...
> > Oczywiście zakładam, że pieniążki szły do Ciebie / zatrudniającej Cię
> firmy
> > / uczelni. To jest zarabianie głową.
>
> Nie.
> Odpowiedzialem tylko na pytanie, czy mam na koncie "dzielo",
> za ktore inni zechcieliby placic - mam
A więc nie zarabiałeś głową. A tego przede wszystkim dotyczyło pytanie...
Przykro mi, ale to nie jest rozmowa o hobby i prowadzeniu ogródków
działkowych.
Pzdr
Brodek
-
42. Data: 2002-11-21 09:21:36
Temat: Re: Czy można kserować książki?
Od: "Brodek" <B...@O...pl>
Użytkownik "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> napisał w
wiadomości news:ari62d$155$1@galaxy.uci.agh.edu.pl...
> > Masz otrzymać od pracodawcy wynagrodzenie.
> > Pracodawca zamiast wyplacić ci pensję przeznacza ją na inne cele, ot,
> choćby
> > spłatę zaciągniętego kredytu. Albo pokrycie wypoczynku spracowanego
> zarządu
> > na Bahamach.
> > Okradli Cię, czy nie?
> Nie.
Będzie filozoficznie, bo tutaj się różnimy.
Ja nigdy nie potrafiłem pojąć i chyba już nigdy nie pojmę masochistów,
którzy lubią służyć za worek treningowy. Nie pojmuję też ludzi, którzy nie
szanują ani pracy własnej, ani cudzej. Z drugiej strony nie pojmuję również
ludzi, którzy nie zrobią nic bez wynagrodzenia albo lubią by inni im za
worek treningowy służyli.
Obie te kategorie zachowań wydają mi się po prostu nieludzkie.
Dla mnie EOT.
Pzdr
Brodek
-
43. Data: 2002-11-21 09:24:41
Temat: Re: Czy można kserować książki?
Od: "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl>
"Qtchb" <q...@p...onet.pl> wrote in message
news:ari4u0$qpc$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> napisał w
> wiadomości news:arfuku$ehs$1@galaxy.uci.agh.edu.pl...
> > Nie.
> > Dla dobra danej dziedziny publikuje sie prace, ze kture autor dostaje
> takie
> > grosze,
> > ze szkoda o tym wspominac.
>
> Owszem, ale nie mówimy przecież o pracach doktorskich, a o podręcznikach
> (nie mówimy o nowych odkryciach, tylko o systematycznym przedstawieniu
> aktualnego stanu wiedzy i poglądów piśmiennictwa naukowego; a zatem mówimy
o
> "rzemiośle").
Nie mowimy o pracach doktorskich, a o korzysciach dla "wiedzy".
Artykuly, ktore maja naprawde wplyw na rozwoj nauki publikuje sie w
czasopismach,
ktore wcale dobrze nie placa, poza tym sa to zwkle krotkie kilkustronicowe
teksty bedace "esencja" wielomiesiecznej pracy.
Ale mowimy tez o podrecznikach.
> Prosze nie pisać, że taką pracę może napisać każdy, wystarczy zebrać
> informacje i przepisać. Sposób przedstawienia wiedzy też ma znaczenie.
Tak, to prawda. Nielatwo napisac dobry podrecznik.
Ale fakt ten nie powinien sklaniac nas do akceptowania zlego prawa.
Jest wiele sposobow zdobycia pieniedzy na wydanie dobrego podrecznika.
(Np uczelnia moze "doplacic" autorowi, moze znalezc sie sponsor...)
> I
> choć podręcznik nie prezentuje wyłącznie najnowszych odkryć, przemyśleń i
> taz autora, to jednak ten sposób, w który wiedzę się przekazuje jest
> autorski.
Oczywiscie.
Ja nie sadze, by zlem byly prawa autorskie.
Uwazam, ze zlem jest koncepcja "wlasnosci intelektualnej".
Wg mnie NIKT nie moze byc wlascicielem wytworow intelektu
i spoleczenstwa nie powinny sie na to godzic by takiee "prawo wlasnosci"
przyznawac.
NIE OZNACZA TO, iz tworca nie powinien czerpac korzyscci ze swego
dziela. Oznacza to jednak, ze to jego - tworcy - zmartwienie, jak to zrobic
ZGODNIE Z PRAWEM. Zastrzezenie, ze nie wolno zakupionej ksiazki
np spalic powinno byc (i jest) bezskuteczne, podobnie bezskuteczne
powinno byc zastrzezenie, ze nie wolno skopiowac ksiazki.
> > > Sytuacja taka wynika z faktu, iż książki są za drogie (nie
> > > wnikając w to, kto jest za to odpowiedzialny).
> >
> > A ja wnikne - lobby wydawcow.
>
> Pewnie ma Pan rację.
>
> > > Tak z kolei powstaje szara
> > > strefa - studenci (którym zależy, by Wielcy pisali książki) nie kupują
> > ich,
> > > tylko kserują.
> >
> > Zapewniam pana ze im nie zalezy.
>
> Racja. Może inaczej: powinno im zależeć, bo to dla ich (i dziedziny nauki)
> dobra.
>
> > Dziedzina tez nie traci.
> > A studenci posluguja sie zwykle ksiazka pod naciskiem wykladowcy.
>
> Tia. Zatem wykładowcy uniwersyteccy są kolejną mafią. Skoro cały kraj
> spiskuje przeciwko studentom, zmienić to może tylko jedno: blokady dróg!
Prosze popatrzec na moj "adres".
Naprawde wiem, co mowie.
Wykladowca podaje z jakich podrecznikow najlepiej korzystac,
wiec coz - trudno - korzystaja.
W WIELU wypadkach sa to rzeczywiscie bardzo dobre podreczniki...
Ale jak Pan mysli, dlaczego w szkolach srednich PODOBNO (jak donosila prasa)
niektorzy nauczyciele zostali "obdarowani" za wybranie podrecznika danego
wydawcy ?
> > Prosze Pana. Prosze powiedziec jakie pieniadze dostaja matematycy i
> > astronomowie za swe odkrycia.
> > CO musi zrobic inzynier, by cos zarobic dzieki swemu wynalazkowi...
>
> Kolejny mój błąd. Zgadzam się z powyższym akapitem - ma Pan rację, tak to
> wygląda. Ale nie ma to żadnego przełożenia na podręczniki (patrz wyżej).
Wyjasnilem powyzej.
To, ze Autor ma prawo domagac sie zaplaty za swe dzielo nie oznacza,
by tworzyc zle prawo.
> Powinienem był zanznaczyć, że wszystko, co piszę, tyczy sie podręczników.
>
> > > Okradanie nie jest tu rzekome, a faktyczne.
> >
> > rzekome.
> > Nie kazde lamanie prawa jest kradzieza.
>
> Na to raczył już odpowiedzieć Brodek i zgadzam się z nim
To proszejeszcze przeczytac moja odpowiedz.
> Pozdr
> Błażej
Pozdrawiam
Boguslaw
-
44. Data: 2002-11-21 09:27:54
Temat: Re: Czy można kserować książki?
Od: "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl>
"Brodek" <B...@O...pl> wrote in message news:ari7a5$od8$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> napisał w
> wiadomości news:ari5np$t1h$1@galaxy.uci.agh.edu.pl...
> > > Oczywiście zakładam, że pieniążki szły do Ciebie / zatrudniającej Cię
> > firmy
> > > / uczelni. To jest zarabianie głową.
> >
> > Nie.
> > Odpowiedzialem tylko na pytanie, czy mam na koncie "dzielo",
> > za ktore inni zechcieliby placic - mam
>
> A więc nie zarabiałeś głową. A tego przede wszystkim dotyczyło pytanie...
> Przykro mi, ale to nie jest rozmowa o hobby i prowadzeniu ogródków
> działkowych.
Zarabiam WYLACZNIE glowa, choc mam w zyciorysie 9 lat pracy pod ziemia - w
kopalni.
A kiedys jeden Pan tlumaczyl mi tak:
Siedziales w wiezieniu - nie ? to o czym mozesz rozmawiac.....
Jak tyozesz cokolwiek mowic o przestepczosci....
To nie byla rozmowa o zarabianiu i o losie "autorow", a o prawie.
Napisale mze prawo jest zle i gotow jestem to dalej uzasadniac,
podobnie jak moge napisac ze prawo karne jest wg mnie zle
(choc nie siedzialem w wiezieniu).
Boguslaw
-
45. Data: 2002-11-21 10:52:09
Temat: Re: Czy można kserować książki?
Od: "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl>
"Brodek" <B...@O...pl> wrote in message news:ari8ne$c8b$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> napisał w
> wiadomości news:ari62d$155$1@galaxy.uci.agh.edu.pl...
> > > Masz otrzymać od pracodawcy wynagrodzenie.
> > > Pracodawca zamiast wyplacić ci pensję przeznacza ją na inne cele, ot,
> > choćby
> > > spłatę zaciągniętego kredytu. Albo pokrycie wypoczynku spracowanego
> > zarządu
> > > na Bahamach.
> > > Okradli Cię, czy nie?
> > Nie.
>
> Będzie filozoficznie, bo tutaj się różnimy.
W tym sie nie roznimy - moze byc filozoficznie.
> Ja nigdy nie potrafiłem pojąć i chyba już nigdy nie pojmę masochistów,
> którzy lubią służyć za worek treningowy.
Ja tez. W tym tez sie nie roznimy.
> Nie pojmuję też ludzi, którzy nie
> szanują ani pracy własnej, ani cudzej.
W tym tez sie nie roznimy, wbrew pozorom.
> Z drugiej strony nie pojmuję również
> ludzi, którzy nie zrobią nic bez wynagrodzenia albo lubią by inni im za
> worek treningowy służyli.
No i znow sie nie roznimy.
> Obie te kategorie zachowań wydają mi się po prostu nieludzkie.
No i znow sie nie roznimy
> Dla mnie EOT.
Wiec wlasciwie moglby byc koniec...
Lecz przeciez sie roznimy - prawda ?
Pan uwaza, ze to podatnik powinien sie troszczyc o to, by ten, kto pracuje
mogl dyktowac dowolne warunki i na koszt podatnika powinno sie scigac tych,
ktorzy je lamie ?
JA NIE...
NIe sadze, by producent spodni mogl zastrzec, ze nie wolno skracac spodni
ani naszywac lat,
a policja mialaby obowiazek sprawdzac, czy istotnie spodnie sa bez lat inie
skrocone.
NIe sadze, ze producent samochodu powinien miec miec prawo udzielenia
licencji na wozenie jednej d***
a policja mialaby obowiazek sprawdzac, czy ta osoba ktora sie wiezie jest
ta,
naktora udzielono licencji.
Zapewniam Pana ze sa to dokladne analogie zastrzezen w innych Utworach.
Uwazam, ze zastrzezenia, ze nie wolno korzystac z oprogramowania tam gdzie
wlasniejestem,
ze nie wolno zrobic kopii zapasowej, ze nie wolno utrwalic tekstu czytanej
przeze mnie ksiazki
powinien byc Z MOCY PRAWA bezskuteczne. A Autor tak powinien prowadzic swoje
sprawy,
by pieniadze za swa prace dostal, albo niech nie robi łaski i niech nie
tworzy.
NIe powinien byc w pozycji uprzywilejowanej w stosunku do innych nie mniej
ciezko
pracujacych ludzi, ktorzy musza WNOSIC SPRAWY z powodztwa cywilnego,
gdy ich dobra sa naruszone,
ktorzy musza OPLACAC ochrone patentowa wynikow swej pracy.
Wlasnie z szacunku dlapracy innych uwazam, ze (czesto pozal sie boze)
autorzy
nie byli "swietymi krowami" majacymi prawo dla ochrony swych "dziel"
(oni i wylacznie oni) uruchamiac aparat scigania Panstwa na koszt podatnika.
Boguslaw
-
46. Data: 2002-11-21 11:24:16
Temat: Re: Czy można kserować książki?
Od: "Jarek Dyrkacz" <j...@a...net.pl>
Witam
A moim zdaniem to nie w wydawnictwach szukal bym winnych za wyskokie
ceny ksiazek. NIestety ale wine za to ponosza nauczyciele. Wiekszosc z nich
(szczegolnie pisze tu o podstawoej/gimnazjum) samodzielnie rozprowadza
ksiazki. Zalezy im wiec na tym aby ksiazki byly
- drogie - bo wieksza marza
- ciagle nowe - zeby uczniowie nie mogli odkupio podrecznikow od
rocznikow poprzednich
- zeby mialy jak najwiecej cwiczeniowek - bo da drogie i jednorazowe
W ten sposob maja calkiem ladny, NIELEGALNY dochod, zmuszaja wydawnictwa do
wydawania coraz to nowszych ksiazek itd.
Lepiej jest w liceum, bo ludzie sa starsi i nie daja sie zastraszyc tekstami
typ: "...Piotrusiu, przypomnij Mamusi ze jeszcze nie zaplacila za
ksiazeczki, bo nie bedziesz sie mial z czego uczyc w przyszlym roku, a
ksiazeczek w sklepach nie bedzie..." (autentyk z drugiej klasy podstawowki -
sciagnelismy te ksiazke na zamowienie 10 zeta taniej niz naudczycielka)
Pozdrawiam
Jarek
PS. Nie dotyczy to jednak ksiazek na studia - tam wazne jest zeby umiec, a
nie zeby miec ksiazke (najczesciej... :-) )
-
47. Data: 2002-11-21 12:53:21
Temat: Re: Czy można kserować książki?
Od: "Qtchb" <q...@p...onet.pl>
Użytkownik "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> napisał w
wiadomości news:ari8i3$cde$1@galaxy.uci.agh.edu.pl...
> Nie mowimy o pracach doktorskich, a o korzysciach dla "wiedzy".
> Artykuly, ktore maja naprawde wplyw na rozwoj nauki publikuje sie w
> czasopismach,
> ktore wcale dobrze nie placa, poza tym sa to zwkle krotkie kilkustronicowe
> teksty bedace "esencja" wielomiesiecznej pracy.
Owszem, ale żeby móc tę prać wykonywać, najpierw należy przestudiować prace
poprzedników - przestudiować daną naukę. Korzystanie z podręczników
niewątpliwie ułatwiają studiowanie. Studiowanie warunkuje (w 90 %przypadków)
prowadzenie prac rozwijających naukę. Zatem również pisanie dobrych
podręczników służy rozwojowi nauki. Dobry podręcznik zaoszczędzi młodemu
naukowcowi pracę, którą już wcześniej ktoś inny wykonał.
>
> Ale mowimy tez o podrecznikach.
>
> > Prosze nie pisać, że taką pracę może napisać każdy, wystarczy zebrać
> > informacje i przepisać. Sposób przedstawienia wiedzy też ma znaczenie.
>
> Tak, to prawda. Nielatwo napisac dobry podrecznik.
> Ale fakt ten nie powinien sklaniac nas do akceptowania zlego prawa.
^^^^^^^^^
Zatem ciągle filozofuje Pan na temat prawa, a nie kwalifikuje czynów na
podstawie prawa.
Przecież: jedną rzeczą jest stwierdzić, czy zostały spełnione przesłanki
czynu zagrożonego przez ustawę karną, a drugą rzeczą, czy ustawa karna
powinna zabraniać danego czynu. To jak ocenimy z punktu widzenia prawa
naturalnego, moralności lub innego systemu norm prawo pozytywne, nie może
warunkować stosowania prawa pozytywnego.
Jeśli w czyjejś ocenie prawo ustanowione jest złe, nie można tylko z tego
powodu twierdzić, że dana instytucja prawna nie istnieje.
Nie będę spierał się z Panem, czy prawo jest złe. To jest tylko Pana opinia
i szanuję ją. Ale ciągle twierdzę, że kserowanie jest przestępstwem (wg
obowiązującego prawa) - choć może lepiej byłoby dla użytkowników grupy,
studentów, nauki, gdyby nie było przestępstwem.
> Jest wiele sposobow zdobycia pieniedzy na wydanie dobrego podrecznika.
> (Np uczelnia moze "doplacic" autorowi, moze znalezc sie sponsor...)
To napewno przyczyniłoby się do tego, o czym pisałem wcześniej: zmiejszenia
rozbieżności między możliwościami finansowymi studentów i słusznym prawem do
zysku autorów.
> Uwazam, ze zlem jest koncepcja "wlasnosci intelektualnej".
> Wg mnie NIKT nie moze byc wlascicielem wytworow intelektu
> i spoleczenstwa nie powinny sie na to godzic by takiee "prawo wlasnosci"
> przyznawac.
>
> NIE OZNACZA TO, iz tworca nie powinien czerpac korzyscci ze swego
> dziela. Oznacza to jednak, ze to jego - tworcy - zmartwienie, jak to
zrobic
> ZGODNIE Z PRAWEM. Zastrzezenie, ze nie wolno zakupionej ksiazki
> np spalic powinno byc (i jest) bezskuteczne, podobnie bezskuteczne
> powinno byc zastrzezenie, ze nie wolno skopiowac ksiazki.
Układ jest taki. Jeden człowiek pisze książkę, z zamiarem sprzedawania jej -
udostępniania jej treści po wniesieniu opłaty. Jest to zgodne z
obowiązującym w danym miejscu i czasie prawem. Natomiast druga osoba
korzysta z książki bez wnoszenia opłaty. To jest niezgodne z prawem. Moim
zdaniem jest to dobry układ.
Przecież nikt nie broni autorom pisać książek za darmo. Mogą stworzyć
maszynopis i udostępnić zainteresowanym. Mogą przecież udostepnić na
stronach internetowych. Wtedy, jeśli ktoś chciałby skserować takie dzieło,
może to zrobić w majestacie prawa.
Ale jeśli autor chciałby otrzymać za dzieło wynagrodzenie, to należy to
uszanować.
Problem polega na tym, że to studenci nie robią "laski" i jak ich nie stać
to niech nie kupują I tu pojawia się znany wątek o szkodzie dla nauki.
> Wykladowca podaje z jakich podrecznikow najlepiej korzystac,
> wiec coz - trudno - korzystaja.
A że są za drogie, a w bibliotekach są po 3-4 egzemplarze, to kserują. Nie
zmienia to faktu, iż jest to nielegalne.
> To, ze Autor ma prawo domagac sie zaplaty za swe dzielo nie oznacza,
> by tworzyc zle prawo.
Tu znowu ocena prawa. Faktem jest jednak, że zgodnie z wolą ustawodawcy
należy szanować prawo do zysku autora z publikacji. Kserowanie jest
nielegalne.
> To proszejeszcze przeczytac moja odpowiedz.
Czytałem
Jeśli czarne BMW wymusiło pierwszeństo, to mógł Pan ponieść szkodę, ale
sprawca przede wszystkim wymusił pierwszeństwo, przy okacji wywołując
zwiększone zużycie paliwa, przy kserowaniu zamiar dotyczy pozbawienia autora
zysku, którego otrzymanie gwarantuje prawo.
Pozdr
Błażej
-
48. Data: 2002-11-21 12:58:51
Temat: Re: Czy można kserować książki?
Od: "Qtchb" <q...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarek Dyrkacz" <j...@a...net.pl> napisał w wiadomości
news:arifov$6v2$1@kujawiak.man.lodz.pl...
> PS. Nie dotyczy to jednak ksiazek na studia - tam wazne jest zeby umiec, a
> nie zeby miec ksiazke (najczesciej... :-) )
Dla profesora tak, oceni to, co wiesz (założenie najczęściej prawdziwe).
Jednakże dla studenta nie koniecznie. Przy niektórych przedmiotach notatki z
wykładów nie wystarczą i podręcznik jest nieoceniony (a że przy tym jest
drogi, to także niekupiony, a skserowany).
Błażej
-
49. Data: 2002-11-21 13:55:26
Temat: Re: Czy można kserować książki?
Od: "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl>
Wlasciwie uzgodnilismy prawie wszystko wiec tylko pozostalo...
"Qtchb"
>
> Użytkownik "Boguslaw Szostak"
[...]
> > NIE OZNACZA TO, iz tworca nie powinien czerpac korzyscci ze swego
> > dziela. Oznacza to jednak, ze to jego - tworcy - zmartwienie, jak to
> zrobic
> > ZGODNIE Z PRAWEM. Zastrzezenie, ze nie wolno zakupionej ksiazki
> > np spalic powinno byc (i jest) bezskuteczne, podobnie bezskuteczne
> > powinno byc zastrzezenie, ze nie wolno skopiowac ksiazki.
>
> Układ jest taki. Jeden człowiek pisze książkę, z zamiarem sprzedawania
jej -
> udostępniania jej treści po wniesieniu opłaty. Jest to zgodne z
> obowiązującym w danym miejscu i czasie prawem. Natomiast druga osoba
> korzysta z książki bez wnoszenia opłaty.
Zauwazyl Pan "przeskok" ?
Czlowiek napisal "z zamiarem"
Ksiazke kupil ktos...i pozyczyl...ten drugi czyta bez wniesienia oplaty...
Wolno ?
>To jest niezgodne z prawem. Moim
> zdaniem jest to dobry układ.
Moim zdaniem zly. Wlasnie z powodu owego przeskoku...
To JAK sprzedac ksiazke powinno byc zadaniem dla ekonomistow, a nie
prawnikow.
Prawo nie powinno faworyzowac tworcow.
> Przecież nikt nie broni autorom pisać książek za darmo. Mogą stworzyć
> maszynopis i udostępnić zainteresowanym. Mogą przecież udostepnić na
> stronach internetowych. Wtedy, jeśli ktoś chciałby skserować takie dzieło,
> może to zrobić w majestacie prawa.
> Ale jeśli autor chciałby otrzymać za dzieło wynagrodzenie, to należy to
> uszanować.
> Problem polega na tym, że to studenci nie robią "laski" i jak ich nie stać
> to niech nie kupują I tu pojawia się znany wątek o szkodzie dla nauki.
Lecz oni LEGALNIE pozyczaja...
Nie kradna egzemplarza ksiazki..
> > Wykladowca podaje z jakich podrecznikow najlepiej korzystac,
> > wiec coz - trudno - korzystaja.
>
> A że są za drogie, a w bibliotekach są po 3-4 egzemplarze, to kserują. Nie
> zmienia to faktu, iż jest to nielegalne.
A dla wlasnego uzytku chyba jednak jest legalne.
> > To, ze Autor ma prawo domagac sie zaplaty za swe dzielo nie oznacza,
> > by tworzyc zle prawo.
>
> Tu znowu ocena prawa. Faktem jest jednak, że zgodnie z wolą ustawodawcy
> należy szanować prawo do zysku autora z publikacji. Kserowanie jest
> nielegalne.
Tu nie chodzi o prawo do zysku.
Tu chodzi o automatyzm - o to, ze pieniadze podatnika i autorytet panstwa
wchodzi tam, gdzie INNI musza dohodzic swych praw na drodze cywilnej, lub
gdy wrecz
zastrzezenia sprzedawcow sa bezskuteczne.
> > To proszejeszcze przeczytac moja odpowiedz.
>
> Czytałem
>
> Jeśli czarne BMW wymusiło pierwszeństo, to mógł Pan ponieść szkodę, ale
> sprawca przede wszystkim wymusił pierwszeństwo, przy okacji wywołując
> zwiększone zużycie paliwa, przy kserowaniu zamiar dotyczy pozbawienia
autora
> zysku, którego otrzymanie gwarantuje prawo.
Nic podobnego...
Kserowanie nie mailo NA CELU pozbawienia autora zysku.
Mialo na celu utrwalenie przeczytanej ksiazki...
> Pozdr
> Błażej
Boguslaw
-
50. Data: 2002-11-21 14:51:26
Temat: Re: Czy można kserować książki?
Od: "Qtchb" <q...@p...onet.pl>
Użytkownik "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> napisał w
wiadomości news:ariodq$1ge$1@galaxy.uci.agh.edu.pl...
> Zauwazyl Pan "przeskok" ?
> Czlowiek napisal "z zamiarem"
> Ksiazke kupil ktos...i pozyczyl...ten drugi czyta bez wniesienia oplaty...
> Wolno ?
Wolno. Pożyczanie nie jest zabronione. Zabronione jest utrwalanie, z którym
wiąże się utrata zysku przez autora.
Nie każde kserowanie jest nielegalne. Podobnie jak nie każde przegrywanie
płyt audio jest nielegalne. Można przecież kserować podręcznik na własny
użytek, można kopiować płyty audio na własny użytek. ALE: "na własny użytek"
oznacza, że: ktoś kupił sobie książkę i zkserował ją, żeby dalej korzystać z
kserokopii, a nie z książki; ktoś kupił sobie płyte audio i skopiował, żeby
nie niszczyć oryginału. Przy czym są to kopie, z których korzysta kupujący.
> >To jest niezgodne z prawem. Moim
> > zdaniem jest to dobry układ.
>
> Moim zdaniem zly. Wlasnie z powodu owego przeskoku...
> To JAK sprzedac ksiazke powinno byc zadaniem dla ekonomistow, a nie
> prawnikow.
> Prawo nie powinno faworyzowac tworcow.
Zgoda. Ale prawo powinno zabezpieczać ich słuszne interesy prawne i
materialne i to robi. To czy faworyzuje twórców, czy nie, czy słusznie, czy
nie jest problemem filozoficznoprawnym. Stwierdzić należy natomiast, iż
broniąc prawa do wynagrodzenia zabrania się kopiowania podręczników. Jest to
nielegalne.
> Lecz oni LEGALNIE pozyczaja...
> Nie kradna egzemplarza ksiazki..
Owszem.
Nazywając to niekonsekwencją prawodawcy (tak chyba Pan to ocenia), nie
neguje Pan wcale kwalifikacji prawnej kopiowania książek.
> > A że są za drogie, a w bibliotekach są po 3-4 egzemplarze, to kserują.
Nie
> > zmienia to faktu, iż jest to nielegalne.
>
> A dla wlasnego uzytku chyba jednak jest legalne.
Jest legalne. Pod warunkiem, że "na własny użytek" oznacza j. w.
> Tu chodzi o automatyzm - o to, ze pieniadze podatnika i autorytet panstwa
> wchodzi tam, gdzie INNI musza dohodzic swych praw na drodze cywilnej, lub
> gdy wrecz
> zastrzezenia sprzedawcow sa bezskuteczne.
Troche tu odbiegamy od głównego nurtu dyskusji. Kopiowanie jest nielegalne.
To jaka jest procedura ścigania nie ma znaczenia dla oceny, czy tenże czyn
jest zabroniony. Ma natomiast znaczenie dla tych, którzy nie zastanawiają
się czy popełniony czyn jest przestępstwem w świetle prawa, ale czy
popełniony czyn powinien być przestępstwem.
> Nic podobnego...
> Kserowanie nie mailo NA CELU pozbawienia autora zysku.
> Mialo na celu utrwalenie przeczytanej ksiazki...
Rzeczywiście. Taki był motyw kserującego. Jednakże przy kserowaniu
podręcznika ten skutek (pozbawienie zysku) jest głównym. Jest on też
podstawą działania prawodawcy, który przez wzgląd na prawo autora do zysku
zabrania kserowania.
Nie wyraziłem się precyzyjnie.
Pozdr
Błażej