Witam,
na początku czerwca oddałem uszkodzony aparat fotograficzny do naprawy
w serwisie fotograficznym. Aparat po gwarancji. Właściciel serwisu
podał jako czas naprawy od 2 - 8 tygodni, gdzie najwięcej czasu miało
zająć sprowadzenie matrycy. Po 8 tygodniach bez odezwy ze strony
serwisu przejechałem się do serwisu i dowiedziałem się, że matryc już
nie ma i wysłał do centralnego serwisu Canona i że dostanę całkiem
nowy aparat. Prosiłem o informowanie mnie telefonicznie i znowu minęły
2 miesiące i nic.
Aparat to Canon S1 IS, uszkodzony warty nie wiem: 50, 100zł? Według
ostatnich zapewnień serwisu mam dostać od Canona nowego S5 IS -
wartość ok 1000zł. Za naprawę mojego S1 IS miałem zapłacić 250zł.
Najchętniej bym dostał nowy aparat albo odzyskał mój stary albo dostał
jakąś równowartość pieniężną. Co mogę zrobić w tym wypadku? Czy
adwokat może mi pomóc i mi się to opłaci?