eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Co mi grozi...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 257

  • 141. Data: 2009-05-11 12:46:32
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Dnia Mon, 11 May 2009 14:41:24 +0200, Krystian Zaczyk napisał(a):

    >> Wyrok SA w Katowicach (II AKa 168/07): 1. Każda osoba zaatakowana i
    >> broniąca się przed atakiem ma prawo użyć takiego przedmiotu, który
    >> pomoże i zapewni jej jego odparcie,

    > Otóż to. Zwracam uwage na "broniąca *się* przed atakiem". Dlatego
    > kopiący czy bijący musi liczyć się z tym, że dostanie z paralizatora.

    No przepraszam, atakiem był bezprawny zamach na pojazd. Dlaczego uważasz,
    że spuszczanie powietrza z kół to nie bezprawny atak na dobro prawnie
    chronione?

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Lege Artis http://olgierd.bblog.pl


  • 142. Data: 2009-05-11 12:51:29
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Dnia Mon, 11 May 2009 14:45:56 +0200, Emka napisał(a):

    >> Hmm... Raz mu ktoś zwróci uwagę, drugi raz, trzeci, potem sam będzie
    >> chciał zaparkować i nie będzie mógł bo ktoś inny zaparkował o 30 cm za
    >> linią i w końcu zacznie myśleć.
    >
    > Optymista...
    > Ten facet to nie małe dziecko, więc miał już swoją szanse na naukę
    > myślenia. Niestety, nie wykorzystał jej, o czym świadczy reakcja na
    > prośbę o przestawienie auta.

    Rozumiem, że za przebieganie na czerwonym świetle policja powinna
    strzelać, za wagarowanie szkoła powinna trzymać dzieciarnię w kozie, a za
    gadanie na lekcjach -- kazać klęczeć na grochu?

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Lege Artis http://olgierd.bblog.pl


  • 143. Data: 2009-05-11 12:53:07
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: "Emka" <e...@o...eu>

    "Olgierd" <n...@n...problem> napisał

    > Aha, czyli jeśli masz auto i podejdę aby spuścić tam powietrze to też nie
    > będziesz reagował?

    Tego nie napisałam, ale jestem przekonana, że nie zdecydowałabym się na
    kopanie kogoś w tyłek z takiego powodu. Innymi słowy uważam, że obrona
    konieczna jest tu nieadekwatna do czynu.

    > Nie? To chyba jednak nie masz samochodu. Takie auto co do zasady nie może
    > jeździć.

    I wystarczy napompować koła, by zaczęło. To nie jest trwały uszczerbek.

    > To raz, a dwa -- czy kierowca miał czekać co dalej zrobi sprawca? Może po
    > wykręceniu wentyli weźmie pałkę i rozbije szyby (zły, że kierowca dalej
    > nie zważa na jego "perswazję"?)

    Czyli rozumiem, że mam prawo kopać po tyłku każdego, kto nienaturalnie
    blisko podchodzi do mojego auta? Bo też przecież nie wiem, co mu do łba
    strzeli. A nuż porysuje lakier.

    E.


  • 144. Data: 2009-05-11 12:54:05
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: "Krystian Zaczyk" <z...@s...etan.pl>

    Użytkownik "Olgierd" <n...@n...problem> napisał:

    > Dnia Mon, 11 May 2009 14:41:24 +0200, Krystian Zaczyk napisał(a):
    >
    >>> Wyrok SA w Katowicach (II AKa 168/07): 1. Każda osoba zaatakowana i
    >>> broniąca się przed atakiem ma prawo użyć takiego przedmiotu, który
    >>> pomoże i zapewni jej jego odparcie,
    >
    >> Otóż to. Zwracam uwage na "broniąca *się* przed atakiem". Dlatego
    >> kopiący czy bijący musi liczyć się z tym, że dostanie z paralizatora.
    >
    > No przepraszam, atakiem był bezprawny zamach na pojazd. Dlaczego uważasz,
    > że spuszczanie powietrza z kół to nie bezprawny atak na dobro prawnie
    > chronione?

    Nie, ja tak nie uważam.
    Zwrazam tylko uwagę na "osoba zaatakowana" i "broniąca się". Samochód
    nijak tu nie pasuje. ;-)

    Krystian




  • 145. Data: 2009-05-11 12:56:05
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Dnia Mon, 11 May 2009 14:54:05 +0200, Krystian Zaczyk napisał(a):

    >> No przepraszam, atakiem był bezprawny zamach na pojazd. Dlaczego
    >> uważasz, że spuszczanie powietrza z kół to nie bezprawny atak na dobro
    >> prawnie chronione?
    >
    > Nie, ja tak nie uważam.
    > Zwrazam tylko uwagę na "osoba zaatakowana" i "broniąca się". Samochód
    > nijak tu nie pasuje. ;-)

    Warto jednak zacząć od przepisu, nie własnego wyobrażenia o nim ;-)

    Art. 25 § 1 kk brzmi: "Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie
    koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na *jakiekolwiek dobro*
    chronione prawem."

    Dobrem chronionym jest samochód. Bezprawny zamach polegał na wykręceniu
    wentyla. Czego jeszcze trzeba?

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Lege Artis http://olgierd.bblog.pl


  • 146. Data: 2009-05-11 12:56:31
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: "Emka" <e...@o...eu>

    "Olgierd" <n...@n...problem> napisał

    > No właśnie. A zamach trwał, jak rozumiem, i został przerwany kopem.
    > Prawidłowo.

    Gdyby strzelił mu w zęby, uderzył bejsbolem czy użył paralizatora, też
    byłoby to prawidłowe?
    Jeśli nie, to gdzie wg Ciebie leży granica w użyciu siły w takiej sytuacji?

    E.


  • 147. Data: 2009-05-11 12:58:01
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: "Valdi.Pavlack" <V...@P...NOspam.pl>

    "Olgierd" news:pan.2009.05.11.12.51.29@rudak.org

    > Rozumiem, że za przebieganie na czerwonym świetle policja powinna
    > strzelać

    Nawet sobie Olgierd nie wyobrażasz jak wielu psychicznych, pracujących w
    policji o tym marzy...

    PS. Chyba większa niekompetencja i kompletny brak przygotowania do zawodu
    niż w policji występuje tylko przy ul. Wiejskiej w okrąglaku :)


  • 148. Data: 2009-05-11 12:59:04
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: "Emka" <e...@o...eu>


    Użytkownik "januszek" <j...@p...irc.pl> napisał w wiadomości
    news:slrnh0g6ui.983.januszek@gimli.mierzwiak.com...
    > Emka napisał(a):
    >
    >> O ile faktycznie chodzi o obronę konieczną.
    >> Mam wielkie obawy, czy kopanie kogoś w tyłek zostałoby uznane za obronę
    >> konieczną w sytuacji spuszczania powietrza z kół.
    >
    > Potrafisz wykluczyć, że zostałoby uznane? ;)

    Nie, bo nie znam przecież dokładnego przebiegu całej "akcji". Ale na
    podstawie tego, co tu wyczytałam byłoby dla mnie nonsensem uznanie przez sąd
    kopania w tyłek jako obrony koniecznej przed spuszczeniam powietrza z kół.

    E.


  • 149. Data: 2009-05-11 13:00:24
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Dnia Mon, 11 May 2009 14:53:07 +0200, Emka napisał(a):

    >> Aha, czyli jeśli masz auto i podejdę aby spuścić tam powietrze to też
    >> nie będziesz reagował?
    >
    > Tego nie napisałam, ale jestem przekonana, że nie zdecydowałabym się na
    > kopanie kogoś w tyłek z takiego powodu. Innymi słowy uważam, że obrona
    > konieczna jest tu nieadekwatna do czynu.

    Czyli być może doszło do przekroczenia granic obrony koniecznej (art. 25
    par. 2 kk). Biorę pod uwagę i dlatego piszę, że zależy jakiego rodzaju
    było to kopnięcie, jak silne, co stało się ze sprawcą zamachu na samochód.

    >> Nie? To chyba jednak nie masz samochodu. Takie auto co do zasady nie
    >> może jeździć.
    >
    > I wystarczy napompować koła, by zaczęło. To nie jest trwały uszczerbek.

    No cóż, zwykle jest tak, że "wystarczy coś, żeby coś". W tym sensie
    prawie żaden uszczerbek nie jest trwały. (Nb. przepis nie mówi nic o
    trwałym uszczerbku.)
    Biorąc pod uwagę, że nawet spalony samochód można odkupić, nawet próba
    podpalenia go nie dałaby asumptu do zastosowania przepisów o obronie
    koniecznej.

    >> To raz, a dwa -- czy kierowca miał czekać co dalej zrobi sprawca? Może
    >> po wykręceniu wentyli weźmie pałkę i rozbije szyby (zły, że kierowca
    >> dalej nie zważa na jego "perswazję"?)
    >
    > Czyli rozumiem, że mam prawo kopać po tyłku każdego, kto nienaturalnie
    > blisko podchodzi do mojego auta?

    No nie, oczywiście, że nie. Cóż, niestety, nawet jeśli nie widział co
    robi sprawca i "dla zasady" sprzedał mu kopa, to już teraz nic nie
    uratuje sprawcy, ponieważ kierowca zawsze będzie mógł powiedzieć, że
    widział, że sprawca manipuluje przy jego wentylach.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Lege Artis http://olgierd.bblog.pl


  • 150. Data: 2009-05-11 13:00:56
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: januszek <j...@p...irc.pl>

    Emka napisał(a):

    > Niestety, nie wykorzystał jej, o czym świadczy reakcja na prośbę o
    > przestawienie auta.

    Oczywiście, że tak. Jednak niespełnienie tej prośby nie jest tu
    usprawiedliwieniem do takich działań jak wykręcanie wentylka (co swoją
    drogą jeszcze skuteczniej wykluczy oba miejsca parkingowe). Zauważ
    proszę, że ja nie mam tu zamiaru usprawiedliwiać tego pierwszego tylko
    piętnuję to drugie.

    j.

    --
    www.e-glosowanie.org - 4 czerwca weź udział w
    pierwszym w Polsce głosowaniu przez Internet!

strony : 1 ... 10 ... 14 . [ 15 ] . 16 ... 26


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1