Alek <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> napisał(a):

> To i tak nie ma sensu, bo umowa jest zawarta gdy podpiszą *obie*
> strony. Tak czy tak któraś ze stron musi podjąć ryzyko i zaufać
> drugiej.

Zgadza się, ale po przelaniu kasy strona kupująca nie ma żadnego interesu w
niepodpisaniu umowy.

> Ewentualnie musiałoby tu być jakieś ponadstandardowe
> współdziałanie ze strony notariusza.

E, jakie i po co?

--
JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@W...gazeta.pl> napisał
>
>> To i tak nie ma sensu, bo umowa jest zawarta gdy podpiszą *obie*
>> strony. Tak czy tak któraś ze stron musi podjąć ryzyko i zaufać
>> drugiej.
>
> Zgadza się, ale po przelaniu kasy strona kupująca nie ma żadnego
> interesu w niepodpisaniu umowy.

Ale sprzedający może obawiać się podpisania jej przed przelewem.
Ktoś (notariusz?) musi zagwarantować kupującemu, że po wykonaniu
przelewu dostanie tę umowę (już z podpisem sprzedającego)
do podpisu i jednocześnie zagwarantować sprzedajacemu, że nie
stanie się to w przypadku nie wykonania przelewu.

>> Ewentualnie musiałoby tu być jakieś ponadstandardowe
>> współdziałanie ze strony notariusza.
>
> E, jakie i po co?

Te powyżej opisane. Po to żeby zaradzić nieufności stron
i zagwarantować im 100% poczucie bezpieczeństwa.

do góry