-
1. Data: 2003-02-27 23:04:22
Temat: Re: wypadek i ubezpieczalnie
Od: "Marek Szyszko" <t...@p...onet.usunto.pl>
> Jesli szkoda calkowita to znaczy ze dostaniesz cala kwote. To sa pieniadze
> za ktore masz (przynajmniej teoretycznie) doprowadzic samochod do stanu z
> przed wypadku. Czyli w tym wypadku kupic malca rownie wiekowego jak Twoj.
> Rzeczoznawca stwierdzil przeciez ze Twoje auto zmienilo sie w
nienaprawialny
> zlom.
Logicznie rzecz biorąc tak powinno być. Ale mam znajomego który zarzeka się
że wcale tak nie jest. Ciekawy jestem jak to jest w praktyce...
Czy ma ktoś doświadczenie w takich sytuacjach ?
pozdrawiam
Marek Szyszko
-
2. Data: 2003-02-27 23:18:34
Temat: wypadek i ubezpieczalnie
Od: "Marek Szyszko" <t...@p...onet.usunto.pl>
Witam.
Ostatnio przydarzyła mi sie przykra sprawa - mianowicie jechałem moim autem
(Fiat 126p) przez skrzyżowanie na zielonym świetle i przy prędkości jakieś
40 km/h
(już po kilku metrowym hamowaniu) uderzylem w bok golfa II który wymusił mi
pierwszenstwo.
Mi się nic nie stało bo miałem dopasowane pasy i zdołałem utrzymać się
kierownicy
natomiast moja dziewczyna z która jechała ze mną uderzyła głową w szybę.
Po chwili zabrała ją karteka a wezwana policja sprawdziła dokumenty,
test na alkohol i orzekła winę kierowcy golfa.
Całe szczęście że nie jechaliśmy szybko - lekarze po prześwietleniu
powiedzieli że nic jej nie bedzie oprócz małego siniaka na głowie.
W takiej sytuacji kiedy nie ma poszkodowanych, policja ukarała mandatem
kierowce golfa a ja zwróciłem się do ubezpieczalni aby rzeczoznawca ocenił
szkody. Okazało się że jest to tzw: "szkoda całkowita",
ponieważ koszt naprawy będzie przekraczał całkowitą wartość rynkową pojazdu.
Niedlugo idę do biura tej ubezpieczalni (PZU) i nie wiem jak to bedzie
teraz.
Niektorzy mowila mi ze ubezpieczalnia wypłaci mi 100% wartości rynkowej auta
bo to nie z mojej winy, a inni ze 50% i zostawią mi zmasakrowanego malca.
Nie wiem teraz jak negocjować z ubezpieczalnią. Nie chcę się bawić
w naprawy, a faktem jest że miałem sprawny pojazd a teraz go nie mam
i to nie z mojej winy i zostały tylko mi autobusy, tramwaje i rower.
Wdzięczny byłbym za wszelkie uwagi i sugestie jak sobie poradzić
w tej sytuacji.
Pozdrawiam
Marek Szyszko
-
3. Data: 2003-02-27 23:42:34
Temat: Re: wypadek i ubezpieczalnie
Od: Tomasz Pyra <h...@s...iq.pl>
Marek Szyszko wrote:
> Niektorzy mowila mi ze ubezpieczalnia wypłaci mi 100% wartości rynkowej
> auta bo to nie z mojej winy, a inni ze 50% i zostawią mi zmasakrowanego
> malca. Nie wiem teraz jak negocjować z ubezpieczalnią. Nie chcę się bawić
> w naprawy, a faktem jest że miałem sprawny pojazd a teraz go nie mam
> i to nie z mojej winy i zostały tylko mi autobusy, tramwaje i rower.
Jesli szkoda calkowita to znaczy ze dostaniesz cala kwote. To sa pieniadze
za ktore masz (przynajmniej teoretycznie) doprowadzic samochod do stanu z
przed wypadku. Czyli w tym wypadku kupic malca rownie wiekowego jak Twoj.
Rzeczoznawca stwierdzil przeciez ze Twoje auto zmienilo sie w nienaprawialny
zlom.
-
4. Data: 2003-02-28 09:47:08
Temat: Re: wypadek i ubezpieczalnie
Od: "Tomek 'Tomo' Kalka" <t...@c...katowice.pl>
Tow. Ubezp. może ci oddać wrak w rozliczeniu jeśli szkoda jest likwidowana z
twojego AutoCasco.
W twoim przypadku szkoda jest likwidowana z OC sprawcy i ty masz dostać 100%
w gotówce (chyba że chcesz wrak i się na to zgodzisz). Jeśli nie chcesz
wraku to stanowczo to zaznacz w TU i masz problem z głowy (i uważaj co
podpisujesz).
Tomek 'Tomo' Kalka
-
5. Data: 2003-02-28 10:27:41
Temat: Re: wypadek i ubezpieczalnie
Od: m...@p...onet.pl
Po kolei:
Założywszy, że Twoja szkoda rozliczona będzie jako całkowita - to otrzymasz
kwotę odszkodowania stanowiącą różnicę pomiędzy wartościa pojazdu przed
wypadkiem a wartością pozostałości. Dla przykłady: jesli Twój samochód przed
wypadkiem wart był 12.000 a wrak wart jest 2.000 zł - edostajesz 10.000 zł
odszkodowania.
Zasada stosowana przez TU jest prosta: zaniżona wartość auta przed wypadkiem i
zawyzona wartość pozostałości daje najbardziej opłacalne (czytaj: najniższe
odszkodowanie). Z cała pewnością nie będzie tak, że otrzymasz 100 % wartości
auta - chyba, że naskutek Twoich próśb zakład ubezpieczeń zdecyduje się przejąć
wrak (przypadek 1 na 25).
To, co możesz zrobić, by poprawić swoją sytuację - to zorientować się w
warsztatach naprawczych ile kosztowałaby naprawa Twojego samochodu, Jeśli
byłoby to mniej niż 80% wartości samochodu przed wypadkiem - to zażądaj
rozliczenia szkody według kosztów naprawy.
Wartość przed wypadkiem najlepiej ustalić na podstawie INFOEXPERTA - jesli nie
masz dostępu do tego wydawnictwa - daj znać, a postaram się pomóc.
I jeszcze jedno - jeśli twoja dziewczyna ucierpiała podczas wypadku, to należy
się jej zadośćuczynienie. Powinniście zgłosić szkode osobową - najlepiej za
pośrednictwem adwokata (w większości kancelarii nie płaci się za to z góry - a
rozliczenia jest po otrzymaniu zadośćuczynienia - np. 15%). Oczywiście możecie
też zgłosić sami - z tym że zasadniczo wtedy mogą zaniżyć zadośćuczynienie.
Monika
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
6. Data: 2003-02-28 12:20:51
Temat: Re: wypadek i ubezpieczalnie
Od: "Joanna Bałuszek" <k...@i...pl>
> że wcale tak nie jest. Ciekawy jestem jak to jest w praktyce...
> Czy ma ktoś doświadczenie w takich sytuacjach
W praktyce będą Ci probowali opchnac wraka i jakies pieniadze (zalezy na ile
wycenia wraka). Ale na to bym nie szla (co zrobisz z tym wrakiem?!). To jest
z OC a wiec masz prawo zadac rownowartosci wartosci pojazdu sprzed wypadku.
Zreszta moze malec nie jest duzo wart i nie bedzie im sie chcialo walczyc?
:) (sprawdz po ile srednio chodza te roczniki i powiedz ze tyle chcesz i
koniec :)).
pzdr
aska
-
7. Data: 2003-02-28 12:24:21
Temat: Re: wypadek i ubezpieczalnie
Od: "Joanna Bałuszek" <k...@i...pl>
> Założywszy, że Twoja szkoda rozliczona będzie jako całkowita - to
otrzymasz
> kwotę odszkodowania stanowiącą różnicę pomiędzy wartościa pojazdu przed
> wypadkiem a wartością pozostałości. Dla przykłady: jesli Twój samochód
przed
> wypadkiem wart był 12.000 a wrak wart jest 2.000 zł - edostajesz 10.000 zł
> odszkodowania.
NIE ZGADZAJ SIE NA TO. Masz prawo zadac zeby ubezpieczalnia wziela sobie
Twojego wraka i oddala ci 12.000zł z tego przykladu. Oni ostanio (i
slusznie!) wbijaja w dowod zakaz rejestracji. Chyba ze chcesz wziac wraka i
np. na gieldzie robic potem za "panie kup pan pompke" ;)
> I jeszcze jedno - jeśli twoja dziewczyna ucierpiała podczas wypadku, to
należy
> się jej zadośćuczynienie. Powinniście zgłosić szkode osobową - najlepiej
za
> pośrednictwem adwokata (w większości kancelarii nie płaci się za to z
góry - a
> rozliczenia jest po otrzymaniu zadośćuczynienia - np. 15%). Oczywiście
możecie
> też zgłosić sami - z tym że zasadniczo wtedy mogą zaniżyć
zadośćuczynienie.
no wlasnie - moze nie koniecznie przez adwokata ale mozecie. pamietaj tylko
ze kierowcy golfa sie chyba zmienia kwalifikacja za jednego guza
(spowodowanie kolizji na spowodowanie wypadku). :O
pzdr
aska
-
8. Data: 2003-02-28 13:24:47
Temat: Re: wypadek i ubezpieczalnie
Od: m...@p...onet.pl
> > że wcale tak nie jest. Ciekawy jestem jak to jest w praktyce...
> > Czy ma ktoś doświadczenie w takich sytuacjach
>
> W praktyce będą Ci probowali opchnac wraka i jakies pieniadze (zalezy na ile
> wycenia wraka). Ale na to bym nie szla (co zrobisz z tym wrakiem?!). To jest
> z OC a wiec masz prawo zadac rownowartosci wartosci pojazdu sprzed wypadku.
> Zreszta moze malec nie jest duzo wart i nie bedzie im sie chcialo walczyc?
> :) (sprawdz po ile srednio chodza te roczniki i powiedz ze tyle chcesz i
> koniec :)).
> pzdr
> aska
>
Niestety - rzeczywiste działanie zakładów ubezpieczeń dalekie jest od tego,
jakie powinno być według naszych życzeń :-(
Otóż zazwyczaj wygląda to tak, że na sugestię o zatrzymaniu przez
ubezpieczyciela wraka za jednoczesną wypłatą odszkodowania obejmującego całą
wartość pojazdu na dzień szkody - reakcja jest pisemne stwierdzenie ,
ze "ubezpieczyciel nie jest zainteresowany przejeciem wraka".
I jak go do tego zmusić?
Przecież kc mówi, że naprawienie szkody następuje bądź przez przywrócenie
poprzedniego stanu rzeczy (w tym wypadku raczej niemożliwe) bądż wypłate
odpowiedniej sumy pieniężnej. I zakład ubezpieczeń wypłaca - tyle, że
odpwoiednia według swego uznania tj. wartość przed szkodą minus pozostałości.
Jeśli nie zechce przejąc pozostałości - to IMHO nie ma możliwości zmuszenia go
do tego.
W praktyce sadowej dotychczas nie spotkałam się z wyrokiem zobowiązującym
ubezpieczyciela do przejęcia wraka - czy to w ramach OC czy AC.
Tutaj cały problem polega na tym, by rzeczywiście nie dać się oszukać
ubezpieczycielowi - i OBIEKTYWNIE OCENIĆ WARTOŚĆ AUTA W DACIE WYPADKU
(pamiętając, o rzeczach takich jak przebieg, dodatkowe wyposażenia, ewentualne
wcześniejsze naprawy itd)- jednocześnie w szrotach czy ogłoszeniach prasowych
USTALIĆ REALNĄ WARTOŚĆ POZOSTAŁOŚCI.
Oczywiście - wszystkie te działania należałoby podjąć, jeśli ostatecznie jest
sie zdecyzdowanym na likidację szkody jako całkowietej a nie na ewentualna
naprawe auta ( sądy przyjmują że w OC jest ona opłacalna i zasadna jeśli nie
przekracza 80 % wartości auta przed wypadkiem)
Monika
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
9. Data: 2003-02-28 17:57:29
Temat: Re: wypadek i ubezpieczalnie
Od: "Joanna Bałuszek" <k...@i...pl>
> wartość pojazdu na dzień szkody - reakcja jest pisemne stwierdzenie ,
> ze "ubezpieczyciel nie jest zainteresowany przejeciem wraka".
> I jak go do tego zmusić?
hmm jak bym miala taka sytuacje to:
1. odebralabym kwote bezsporna z zaznaczeniem ze nie jest to koniec
moich roszczen tylko wlasnie ta kwota bezsporna (np a zł)
2. ustalilabym wartosc pojazdu przed wypadkiem (a nuz taka sama jaka
ustalil ubezpieczyciel ;), a jak nie to biegly, eurotax, infoexpert, średnia
z autogiełdy, itp.) np. b zł
3. wyceniłabym wraka na złomie na jak najmniejszą wartość c zł (np. 200
zł, w końcu jest skasowany i z takich czy innych względów nie nadaje się do
naprawy - wszak ubezpieczyciel sam to stwierdził) - papierek wyceny. wartość
wraka ma ich wystraszyć - oni wiedzą za ile sprzedają wraki....
4. Wysłałabym pismo z wnioskiem o wypłacenie kwoty (b-a)zł i zatrzymanie
wraka oraz poinformowałabym że jeśli tego nie zrobią w terminie np. 30 dni
to będę wnioskowała o wypłatę kwoty (b-a-c)zł i zwrot wraka - przecież to
jest z OC sprawcy i ja mam na tym NIE stracić. Załącznik do pisma = wycena
wraka na kwotę bliską 0zł.
A potem to nie wiem :) Jeszcze tego nie przerabiałam (i oby nigdy nie....
:O)
pzdr
aska
-
10. Data: 2003-03-01 12:44:49
Temat: Re: wypadek i ubezpieczalnie
Od: m...@p...onet.pl
> > wartość pojazdu na dzień szkody - reakcja jest pisemne stwierdzenie ,
> > ze "ubezpieczyciel nie jest zainteresowany przejeciem wraka".
> > I jak go do tego zmusić?
>
> hmm jak bym miala taka sytuacje to:
> 1. odebralabym kwote bezsporna z zaznaczeniem ze nie jest to koniec
> moich roszczen tylko wlasnie ta kwota bezsporna (np a zł)
> 2. ustalilabym wartosc pojazdu przed wypadkiem (a nuz taka sama jaka
> ustalil ubezpieczyciel ;), a jak nie to biegly, eurotax, infoexpert, średnia
> z autogiełdy, itp.) np. b zł
Dokładnie - to najlepsze rozwiązanie. Z tym, że biegły (a dokładniej -
rzeczonawca) ceni swe usługi dość drogo. Dlatego - przynajmniej na początek -
warto posprawdzać i poszperać samemu
> 3. wyceniłabym wraka na złomie na jak najmniejszą wartość c zł (np. 200
> zł, w końcu jest skasowany i z takich czy innych względów nie nadaje się do
> naprawy - wszak ubezpieczyciel sam to stwierdził) - papierek wyceny. wartość
> wraka ma ich wystraszyć - oni wiedzą za ile sprzedają wraki....
> 4. Wysłałabym pismo z wnioskiem o wypłacenie kwoty (b-a)zł i zatrzymanie
> wraka oraz poinformowałabym że jeśli tego nie zrobią w terminie np. 30 dni
> to będę wnioskowała o wypłatę kwoty (b-a-c)zł i zwrot wraka - przecież to
> jest z OC sprawcy i ja mam na tym NIE stracić. Załącznik do pisma = wycena
> wraka na kwotę bliską 0zł.
No tak - chyba prostsze do przeprowadzenie będzie zażądanie odszkodowania (B-A)
a jedniocześnie sprzedaż wraka we własnym zakresie. Bo jak wspominałam - zmusić
ich się do przejęcia nie da - można co najwyżej grzecznie zaproponować ;-)
> A potem to nie wiem :) Jeszcze tego nie przerabiałam (i oby nigdy nie....
> :O)
A potem - praca dla mnie ;-)))))))
Tzn. pozew o odszkodowanie i odsetki, sprawa sądowa, powoływanie biegłego
(uważając by nie był to biegły wydający pozasądowe opinie dla towarzystw
ubezpieczeniowych)... Czyli średnio około 6-9 miesięcy "zabawy" ;-)
Na szczęście - najcześciej zakończonej happy endem :-)
> pzdr
> aska
>
>
Pozdrawiam.
Monika
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl