-
1. Data: 2003-02-17 13:03:21
Temat: wynajecie mieszkania a dlugi
Od: NieMaTakiegoAdresu <n...@s...pl>
witam,
mam problem 1 lutego tego miesiaca wyprowadzilem sie z mieszkania ktore
wynajmowalem od czerwca bez zadnej umowy.
wynajmujacy otrzymal odemnie ksero dowodu osobistego.
dzis odebralem telefon od jakiegos faceta ktory przedstawil sie jako Pan
Xxxxxx z firmy windykacyjnej.... i ze wlascicielka zarzadala od tej
firmy sciagniecia ze mnie dlugow (?????) zadzwonilem do niej z pytaniem
co to za dlugi na co otzymalem odpowiedz ze jest to rachunek za telefon
(do zaplacenia) i koszt naprawy pralki - podobno ja ja zepsulem
fiszbinem ze stanikow... kiedy nie mieszkala w mieszkaniu zadna kobieta
ani nie byly prane zadne staniki... i koszt remontu sypialni (chyba
chodzi o luzko) ktore... zastrzegam podono ja polamalem... o czym nie
mam pojecia gdyz spalem i mieszkalem w innym pokoju... w mieszkaniu bylo
standardowo okolo 13*C i ogrzewalem i siedzialem tylko w jednym pokoju...
i pytanie... czy wlascicielka moze zadac odemnie splaty za te
'naprawy'... jak sie ma do tego fakt ze nie bylo podpisanej zadnej
umowy... co z ta firma windykacyjna. od jakiej kwoty takie firmy mozna
'wynajac'
pozdrawiam
-
2. Data: 2003-02-17 14:05:24
Temat: Re: wynajecie mieszkania a dlugi
Od: Samotnik <s...@s...eu.org>
W artykule <b2qmho$sik$1@szmaragd.futuro.pl> NieMaTakiegoAdresu napisał(a):
> mam problem 1 lutego tego miesiaca wyprowadzilem sie z mieszkania ktore
> wynajmowalem od czerwca bez zadnej umowy.
>
> wynajmujacy otrzymal odemnie ksero dowodu osobistego.
>
> dzis odebralem telefon od jakiegos faceta ktory przedstawil sie jako Pan
> Xxxxxx z firmy windykacyjnej.... i ze wlascicielka zarzadala od tej
> firmy sciagniecia ze mnie dlugow (?????) zadzwonilem do niej z pytaniem
> co to za dlugi na co otzymalem odpowiedz ze jest to rachunek za telefon
> (do zaplacenia) i koszt naprawy pralki - podobno ja ja zepsulem
> fiszbinem ze stanikow... kiedy nie mieszkala w mieszkaniu zadna kobieta
> ani nie byly prane zadne staniki... i koszt remontu sypialni (chyba
> chodzi o luzko) ktore... zastrzegam podono ja polamalem... o czym nie
> mam pojecia gdyz spalem i mieszkalem w innym pokoju... w mieszkaniu bylo
> standardowo okolo 13*C i ogrzewalem i siedzialem tylko w jednym pokoju...
>
>
> i pytanie... czy wlascicielka moze zadac odemnie splaty za te
> 'naprawy'... jak sie ma do tego fakt ze nie bylo podpisanej zadnej
> umowy... co z ta firma windykacyjna. od jakiej kwoty takie firmy mozna
> 'wynajac'
Krok pierwszy - zadzwoń do właścicielki i powiedz, że jak się nie
odczepi, to pójdziesz do Urzędu Skarbowego upewnić się, czy aby na pewno
odprowadziła podatek za dochód w postaci forsy z wynajmu... Pomaga, ale
jeśli nie pomoże, to nie warto tam iść, bo to raczej niewiele da
(musiałbyś udokumentować, że dawałeś jej pieniądze i ogólnie, pierdolnik
niewarty zachodu).
Krok drugi - nie mieszkałeś tam. No, owszem, przebywałeś, pewnie
sasiedzi widzieli, ale nie wynajmowałeś (przecież nie ma umowy!).
Trudno, żebyś odpowiadał za szkody w cudzym mieszkaniu. To nic,
że wlascicielka ma ksero dowodu, mozesz jej jeszcze ze dwa egzemplarze
sprezentowac. ;)
Krok trzeci - proszę pokazać protokół odbioru mieszkania. Nie ma? No to
sama pani widzi, to musiało powstać kiedy ja się stamtąd już wyniosłem.
Ogólnie proponowałbym zadzwonić do tej firmy windykacyjnej i po prostu
zapytać się, na jakiej podstawie chcą od Ciebie pieniędzy, a jeśli facet
zacznie się jąkać, to naskoczyć w klimacie dlaczego mnie nękacie
telefonami, dlaczego chcecie ode mnie wyludzic pieniadze, jakim prawem
macie moje dane osobowe...
Zasadniczo kobieta chce tanim kosztem wyremontować sobie mieszkanie
przed kolejnym wynajmem, nie daj się. Jeśli uda się jej udowodnić, że
tam mieszkałeś (nie jestem prawnikiem, może istnieje jakiś kruczek, ale
IMHO to raczej nieprawdopodobne), to bez protokołu zdawczo/odbiorczego
nie jest w stanie Ci udowodnić, że to Ty zniszczyłeś, szkody mogły
powstać po Twoim wyprowadzeniu się.
Nie, zasadniczo sprawa jest czysta, jest tutaj tyle słabych punktów, że
proponuję się wyluzować i zapomnieć o sprawie, ew. zadzwonić do
windykatora żeby się odczepił.
--
Samotnik
-
3. Data: 2003-02-17 16:32:58
Temat: Re: wynajecie mieszkania a dlugi
Od: von Rutkov <r...@w...pl>
Użytkownik Samotnik napisał:
> Nie, zasadniczo sprawa jest czysta, jest tutaj tyle słabych punktów, że
> proponuję się wyluzować i zapomnieć o sprawie, ew. zadzwonić do
> windykatora żeby się odczepił.
Święta racja, ale jeżeli ten gość nosi dres.....
ale może nie :-)
von Rutkov
-
4. Data: 2003-02-17 17:47:51
Temat: Re: wynajecie mieszkania a dlugi
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Wiesz, firmy windykacyjne maja rózne pomysly. Poczekaj jak napisza pismo i
wówczas im odpisz, ze oczywiscie zaplacisz, jak Ci podadza jakas rozsadna
podstawe prawna swojego zadania. I tyle. Na moja znajmosc sprawy, to raczej
taka nie istnieje. To, ze kobieta ma kserokopie dowodu, to nie ma nic do
rzeczy. Po prostu ma Twoje dane i tyle. To samo z siebie nie generuje
zadnych praw.
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
5. Data: 2003-02-17 19:28:02
Temat: Re: wynajecie mieszkania a dlugi
Od: "Tomek" <b...@o...pl>
>
> i pytanie... czy wlascicielka moze zadac odemnie splaty za te
> 'naprawy'... jak sie ma do tego fakt ze nie bylo podpisanej zadnej
> umowy... co z ta firma windykacyjna. od jakiej kwoty takie firmy mozna
> 'wynajac'
>
> pozdrawiam
Firma windykacyjna nie przyjmie zlecenia, które nie bedzie poparte jakims
dokumentem, np. umowa. Moze cos podpisales?
Nie ma minimalnej kwoty zlecenia.
Jezeli ci cos przysla - nie podpisuj.
Jezeli nie podpisywales umowy mozesz wszystko olac
Pzdr
Tomek