-
11. Data: 2011-11-07 16:17:49
Temat: Re: umowa o dzieło - umowa o pracę [crosspost]
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Sun, 6 Nov 2011, rg wrote:
> doświadczenia z tego typu umowami, ale sądziłem, że jest takie praktyki są
> prawnie przycinane. Chodzi mi o skrajności, że np niedopuszczalne są
> sytuację, gdy w przypadku nienamalowania obrazu,za który zamierzam
> wykonawcy zapłacić 100 pln, albo namalowaniu tak, że mi się jednak nie
> podoba (bo stwierdzę, że jest nienależycie wykonany - cokolwiek to znaczy),
> życzę sobie karę w wysokości 100x100, czyli 100 000 pln. I w świetle prawa
> taki przesadyzm jest ok.
Ten punkt widzenia ma drugą stronę medalu.
Z p. widzenia wykonawcy lub zleceniobiorcy, oczywiście naraża go na
"wydumane" żądania przed którymi będzie się musiał bronić przed
sądem.
Z p. widzenia zamawiającego lub zleceniodawcy, jest to jednak
metoda na proste łupnięcie "rozsądną" karą umowną, pokrywającą
z nawiązką ewentualne straty - coś, czego z zasad ogólnych
raczej się nie uda, bo samo szarpanie się o odszkodowania to
"niezapłacony koszt".
A kwestia tego czy coś wartego 100 zł może spowodować szkody
na 100 000 zł? No cóż, może się zdarzyć.
>>> W umowie nie ma, ale praktycznie zajęcia odbywają się w miejscu i w
>>> terminie wyznaczonym przez kierownika (właściciela).
>>
>> Wiem, i właśnie ta konstatacja w połączeniu z obowiazkiem osobistego
>> wykonywania dzieła powodują, ze umowa taka staje się umową o pracę.
>
> No to się pogubiłem :) To jak to się ma do cytowanej wcześniej uchwały SN o
> zatrudnianiu nauczycieli? To można tak określać ścisłe terminy, miejsce itp
> i naal to będzie umowa o dzieło,
IMO można, i może to być to umowa cywilnoprawna.
Pozostaje niespełnienie (bądź wręcz przeciwnie) "kierownictwa".
Kwestia "dzieła" w tym kontekście nie jest oczywista, bo rzeczywiście
IMVHO *raczej* takie cóś załapie się pod zlecenie.
Tym bardziej, że "nauczenie" niezbyt podlega pod kryterium
oceny jakości wykonania umowy (widziałeś gdzieś np. szkołę
jazdy płatną "po nauczeniu do zdania egzaminu"?) - więc kryterium
takiej oceny musiałoby być np. "zadowolenie uczestników", wtedy
mamy przynajmniej "cel dzieła".
Przekwalifikowanie na "inną umowę" poskutkuje potrąceniem składek
ZUS i ew. karą dla (już) zleceniodawcy za niezgłoszenie ubezpieczonego
i tyle - więc nie wiem czy to jest kwestia którą wykonawca chce
poruszyć aby stać się zleceniobiorcą ;)
> czy jednak nie można, bo inaczej podpada to pod umowę o pracę?
Chyba Robert położył nacisk na złe miejsce: to nie fakt określania
terminu jest krytyczny, lecz fakt arbitralnego wskazywania
tego terminu w trakcie umowy.
Takie cóś ma cechy "wydawania polecenia służbowego", a czemuś
takiemu realizator umowy cywilnoprawnej nie podlega (albo
inaczej: ktoś kto podlega "kierownictwu" staje się pracownikiem).
pzdr, Gotfryd