Cześć,

Mam dziwne pytanie trochę, nie wiem nawet, czy aby na pewno w tą grupę
dobrze przycelowałem, ale spróbuję.

Czy jest jakiś przepis obligujący służby uprzywilejowane w ruchu
drogowym (np. straż pożarna, karetki pogotowia, policja) do włączania
sygnału dźwiękowego BEZWZGLĘDNIE kiedy włączają się do ruchu/akcji?

Czemu pytam. A no z moich obserwacji wynika, że o ile policja i karetki
pogotowia używają sygnalizacji dźwiękowej (o to mi chodzi szczególnie) w
sposób bardzo rozsądny - np. kiedy nie trzeba dawać w palnik całą
orkiestrą, jadą tylko na oświetleniu, kiedy przejeżdżają w środku nocy,
przez gęsto zaludnione osiedla także, o tyle straż pożarna po prostu ma
to "w dupie". Jak wiemy, wielkie wozy strażackie są w stanie narobić
hałasu. Wieeele jednostek ratownictwa gaśniczego ma swoje siedziby w
środku gęsto zabudowanego terenu. Oni po prostu nic sobie z tego nie
robią - opór sygnał jeszcze w garażu, trąba strażacka przy wyjeździe i
tak parę/paręnaście wozów o np. 3 nad ranem. Jaki jest tego sens, skoro
wyjazd mają na duży plac a potem małą osiedlową uliczkę? Przyuważyłem,
ze straż jako jedyna NIE WYŁĄCZA dźwięku nawet po dojechaniu na osiedle
na akcję. Karetka i policja - bez problemu.

Generalnie chodzi mi o permanentnie nadużywanie sygnalizacji dźwiękowej
przez strażaków. Mają taki prikaz czy robią to z
rozpędu/złośliwości/głupoty? Można to jakoś komuś naświetlić?

--
Tomek Głowacki