sześcioletnie dziecko z racji swoich zdolności,
uczęszczało do zerówki w przedszkolu.

w czerwcu odpowiednia poradnia (rejonizacja) po
godzinnym "badaniu" wystawiła opinię o braku podstaw do
(brak zgody?) uczęszczania do szkoły o rok wcześniej.
po zasięgnięciu języka (przedszkole, znajomi nauczyciele)
rodzice dowiedzieli się , że i tak ostateczna decyzja należy do
rodziców, w związku z czym:
a) zapisali dziecko do 1 klasy
b) przestali się przejmować (jakoś to będzie?)

nadszedł wrzesień......

Dyrektor szkoły twierdzi, że dziecko nie może uczęszczać do
szkoły i że żaden dyr. tego zrobić nie może !
(prawda czy fałsz???????????).
pani dyrektor poradni psycho.... twierdziła i twierdzi,
że jest to tylko OPINIA i nie można (nie ma po co ??????)
się odwoływać.
NIE MA MOŻLIWOŚCI ponownie przebadać dziecka, jak dopiero
za rok (wielka łaska???, i tak jest wówczas obowiązek szkolny)

jednym słowem, winnych nie ma, wszyscy umywają ręce
dziecko jest rozwinięte wyśmienicie (czytanie, liczenie, kontakty z
otoczeniem
normalne, itd.itp.), kolejny rok w zerówce to
STARTA CZASU I MARNOWANIE SZANS DZIECKA NA NORMALNY
ROZWÓJ
^^^^^^^^^^^^^

jak ugryźć temat, jak to wygląda od strony formalnej ( w ogóle i szczególe)

p.s. po wielkich perturbacjach kolejne badanie jest w poniedziałek

PROSZĘ PORADŹCIE COKOLWIEK

januszk..
(przyjaciel rodziny)