Jakieś 2 tygodnie temu żona miała stłuczkę na skrzyżowaniu. Ruszając
stuknęła (symbolicznie, jedna mała ryska na zderzaku poszkodowanego,
brak szkód na aucie żony) w tył poprzedzającego pojazdu. Policja nie
była wzywana, napisali oświadczenie w którym szczegółowo zostały
wymienione uszkodzenia, zrobiona fotka. Ze zdjęcia wynika zresztą że
zderzak był już wcześniej uszkodzony, więc facet mógł naciągać, no ale
zdarzenie było.
Dziś przychodzi polecony za potwierdzeniem odbioru od PZU Ubezpieczenia
na życie, w którym napisano, że wzywa się do przedstawienia dokumentów
samochodu i kierowcy w związku ze "szkodą zgłoszoną w ramach autocasco
korporacyjnego" skutkującą "uszkodzeniami na ciele i rozstrojem
zdrowia". Po zdarzeniu poszkodowany nie skarżył się na nic, więc nic nie
było wpisywane w tym temacie. Natomiast teraz żona przypomniała sobie,
że facet miał obandażowany nadgarstek i problem z podpisaniem się.

Jak dla mnie to postanowił sobie podciągnąć ten uraz, zrobiony
wcześniej, pod stłuczkę. Najdziwniejsze jest to, że szkoda nie została
zgłoszona do naszego TU z OC, tylko do jego AC.

W przesyłce od PZU są formularze opisu zdarzenia, które oczywiście
wypełnimy i odeślemy. Chciałbym się poradzić Szanownej Grupy co jeszcze
powinno zostać napisane, żeby nie dać sobie wmówić tej jego reki, żeby
jasno zaznaczyć, że to "uszkodzenie na ciele" to on miał wcześniej. Czy
w tej sytuacji powinniśmy powiadomić naszego ubezpieczyciela u którego
mamy pakiet łącznie z NNW czy poczekać na odpowiedź PZU Życie na
"protest"? Doradźcie coś proszę.
--
MZ