http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,2240567.html

"[...] Zatrzymana przez strażników miejskich kobieta, która handlowała bez
zezwolenia i w niedozwolonym miejscu, została skazana na 20 godzin pracy
społecznej. [..]
[...] Prace społeczne to na przykład: opieka nad zwierzętami w łódzkim
schronisku, pomoc w Polskiej Akcji Humanitarnej albo w którymś ze szpitali.
[...]"

nie komentuje samego pomysłu; mam tylko kilka wątpliwości:
- czy w takim przypadku są jakieś sankcje za niestawienie się do pracy
społecznej;
- jak już się skazany stawi to co mu grozi za stwierdzenie że nie będzie
wykonywać poleceń gdyż uważa tą pracę za zbyt niebezpieczną lub po prostu
olewam temat,. przyszedłem ale nic nie będę robił;
- kto odpowiada za wypadki w czasie prac społecznych - czy taki pracownik
jest objęty ubezpieczeniem społecznym (emerytalne, rentowe, wypadkowe,
zdrowotne); czy wypadek w takiej pracy (zakażenie w szpitalu, pogryzienie
przez psa) będzie traktowany jako wypadek przy pracy i stanowi podstawę do
wypłacania renty przy stwierdzeniu jakiejkolwiek niezdolności do pracy;
- kto płaci za leczenie osoby wykonującej prace społeczne a nie posiadającej
żadnego ubezpieczenia zdrowotnego (nawet nie jest zarejestrowana na
"bezrobociu") - przykładowo przychodzi do pracy i po kilku godzinach
stwierdza że potrzebuje natychmiastowej pomocy lekarskiej bo go boli
ręka/głowa/brzuch;
- no i wreszcie czy taka osoba jest objęta kodeksem pracy (wszystkie prawa i
obowiązki)
pozdr.
ag