Swoje kalkulacje opieraja sie na pewnych zalozeniach, ale liczy sie glownie
poprawność liczenia.

Z domu wartego powiedzmy 300tys bratu nalezy sie 1/12 calosci ( 1/6
zapisanego mi w testamencie majatku ojca) Jest to 25tys.
Brat ma swoje mieszkanie w bloku, na ktore pieniadze wplacali mu rodzice a
potem dali gotowke na jego wykup. Zakladam, ze nie bedzie się tego wypieral.
Mieszkanie jest warte ok 35tys ( rynkowo na pewno wiecej)

Z rachunku wychodzi, ze brat dostal wiecej, niz przyslugujacy mu zachowek.
Mam watpliwosci, czy skoro oboje rodzicow wplacali na mieszkanie powinno sie
liczyc calosc kwoty mieszkania czy tez tylko polowe a drugą pozostawić na
spelnienie roszczeń po mamie?

Mam kompletny mętlik w głowie, zastanawiam się czy nie poszukać radcy
prawnego. Boję sie jednak, ze prawnik uzna, ze sprawa jest prosta i wygrana
a bedzie sie toczyla latami i pociągała ogromne koszty.
Nie chce się pokłucić z bratem ale nie stac mnie na jego obecna żądania więc
na razie zbieram argumenty.
z góry dziękuję za pomoc