Witam,

Mam takie pytanko: chcialam kupic sobie mieszkanie
spóldzielczo-wlasnosciowe i zrobilam juz wstepne rozeznanie w temacie
wlasnosci gruntów itp.
Okazalo sie, ze sprawa jest niejasna, spoldzielnia obecnie wydzierzawia
grunt od gminy (jest to budynek przy Miklaszewskiego w Wawie) i nie moze
zostac sporzadzona ksiega wieczysta dla gruntu, lecz jedynie dla lokalu. Na
wyjasnienie tych tematów spóldzielnia czy gmina ma podobno czas do
pazdziernika 2004 roku.

I teraz stoje przed dylematem - brac kredyt czy nie?

Co moze sie stac, jezeli np. zglosi sie wlasciciel gruntów? Odzyska je wraz
z budynkiem? I co wtedy? Moze podniesc czynsz lokatorom? Powiedzmy, ze
istnieje KW dla lokalu - czy to mnie w jakis sposób chroni?
Podobno wiekszosc niejasnych spraw w tamtych okolicach konczy sie pomyslnie
(tzn. nie zjawia sie tajemniczy wlasciciel), ale interesuje mnie jaki moze
byc najgorszy scenariusz wypadków?

Z gory dziekuje za wszelkie odpowiedzi
Ewa

do góry