-
1. Data: 2005-05-15 13:02:58
Temat: nalezna wyplata
Od: "zaba" <w...@W...gazeta.pl>
Pewnie nic nowego w tej grupie :).
Mam taki problem:
jestem studentka, przez poltora roku pracowalam w niewielkiej firmie (prace
biurowe), skonczylam prace w marcu zeszlego roku. Praca byla legalna, na umowe
zlecenie. Przez caly okres pracodawca placil mi roznie, a to nie placil trzy
miesiace, a to zaplacil z opoznieniem itd. Mnie ten uklad odpowiadal (w
miare...) bo kasy pilnie nie potrzebowalam, a tak czy tak cos tam zarabialam
(stawka byla calkiem niezla), poza tym troche sie doksztalcalam itd.
Rownoczesnie bylam tam odpowiedzialna za ksiegowosc, wiec "dla swietego
spokoju" wszystkie papiery (o zaplaconych wyplatach itd.) podpisywalam na
biezaco, ufajac pracodawcy (przez pewien czas laczyly nas bardzo dobre
stosunku - bez podtekstow prosze :)).
W tej chwili sprawa wyglada tak: pracodawca wisi mi dalej kilka stowek, a ja
sie zastanawiam... Moj bliski znajomy pracuje u tego samego pracodawcy i on ma
sile przetargowa w postaci swojej wiedzy i umiejetnosci - nie zaplacisz, nie
zrobie. Ja tego nie mialam (ksero obslugiwac kazdy potrafi :)). Nie chce
wchodzic na droge prawna, poza tym nie chce, zeby moj znajomy mial jakies
nieprzyjemnosci (on, w odroznieniu ode mnie, potrzebuje tej kasy, ale tez
uklad jest ok). Ale sie zastanawiam - co tu zrobic? Co zrobic, zeby koles, u
ktorego pracowalam legalnie, nie czul sie bezkarny? Szantaze nie wchodza w gre
:).
zaba
Ps. W sumie te kilka stowek to nie jest majatek, ale wkurza mnie, ze ktos moze
po prostu nie zaplacic za uczciwa robote...
PS2. Pewnie napiszecie, ze sama zawalilam z tymi papierami :)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/