Witam

Sprawa wygląda tak:
w listopadzie wracałem z okolic Bydgoszczy do domu (Gdynia)
Ruszamy od znajomych, przed nami 3 auta. Z przeciwka niektóre
samochody dają znać światłami o stojącej policji. W pewnym momencie
wyskakuje policjant i mnie zatrzymuje. Prosi do samochodu do kolegi.
Okazuje się, że na radarze wyskoczyła im moja prędkość 80 km/h a czas pomiaru
to ponad minuta. Policjant sie pyta czy mandat przyjmuje. Spytałem się ładnie
owego policjanta jaką mam pewność, że to moja prędkość. Otrzymałem odpowiedź, iż
on nikogo na siłe mandatem nie będzie uszczęśliwiał. I na tym się rozmowa skończyła.
Coś tam jeszcze zapisał w swoim notesiku oddał dokumenty i pojechałem do domu.
Jaką ja mam pewność że ta prędkość jest moja a nie samochodu który jechał przedemną.
Przed zatrzymaniem wyprzedzał nas terenowy nissan więc może policja jego namierzyła.
Otrzymałem z sądu grodziego w Bydgoszczy pisemko o ukaraniu mnie mandatem. No w sumie
można zapłacić i koniec tematu ale to po prostu przegięcie jest.
Wysłałem pismo do sądu z wyjaśnieniem jak ja to widziałem i moi świadkowie w aucie.
Dzisiaj dostałem pismo, że mam się wstawić na rozprawe w Bydgoszczy
wraz z moimi świadkami.

Czy istnieje możliwość by rozprawa odbyła się w Gdyni a nie w Bydgoszczy ?
Czy świadek który nie będzie mógł pojechać na rozprawe zostanie ukarany przez sąd ?

Za ewentualne odpowiedzi dziękuje

Pozdrawiam

Marcin