Witam serdecznie,

Proszę Państwa w trosce o Wasz czas nie będę się rozpisywał i przedstawiał
całej sprawy, z jednego powodu, złożoność i wielowątkowość mojej sprawy jest
ogromna, musiałbym opisać ostatnie 6 lat mojej mordęgi z sądami. Wcześniej
byłem reprezentowany przez Radców Prawnych ale ... już nie jestem.
Jakiś dłuższy czas temu uwikłałem się w wielkie kłopoty finansowe tzw
"spiralę długów" na szczęście już z niej prawie wyszedłem, udało się mi
uregulować i spłacic kilkadziesiąt tysięcy zł z pomocą kilku komorników ale
w tym dobrym znaczeniu, pomogli mi poprostu nie podejmując drastycznych
działań a tylko cierpliwie czekając aż zdołam spłacić zaległości, ale mam
problem z jednym jedynym "człowiekiem" :-) wyobrazcie sobie Państwo,
potrafiłem się dogadać z jednym komornikiem który miał sciagnac odemnie
kilkadziesiat tysiecy a nie mogę dogadac sie z drugim ktory ma na mnie tytuł
w wysokości 1100 zł. do tego tytułu poza odsetkami, opłatą stosunkową
doliczył mi 1200 żł opłaty zastepstwa, oczywiści się z tym nie zgodziłem,
zaskarżyłem czynności komornika do sądu, sąd obniżył do 600 zł ale Pan
komornik strasznie sie na mnie obraził. Sąd rozpatrzył sprawę 4 stycznia ja
otrzymałem postanowienie sądu 19 stycznia, ale wyobrazcie sobie to ze
komornik juz kilka dni po rozpatrzeniu dowiedział się chyba o postanowieniu
sadu i postanowil mnie ukarac, mianowicie, wystosował do mnie pisemko, które
otrzymałem rowniez 19 stycznia zawiadomienie o terminie oszacowania moej
nieruchopmości ktora de facto jest wartości ok 300 000, bardzo sie chyba
zdenerwował. :-)
Moj problem i pytanie brzmi.
- czy i w jaki sposób zablokować ruch komornika w postaci oszacowania
nieruchomości (uniknąc bezsensownych kosztów, pewnie ma kumpla rzeczoznawce)
czy wpłacenie zaległości kwoty głównej i odsetek blokuje oszacowanie i
wycene nieruchomości, bo przecież jesli nie ma długu to nie ma chyba
podstawy, i czy lepiej jest to wpłacic na konto komornika czy wierzyciela.

bardzo prosze o pilne sugestie w poniedizłek musze cos z tym zrobic