witam
Pewien szkodnik wyburzając ściany nade mną uszkodził moje. Prawie na pewno pozwę
go do sądu, bo chce się wykpić jakimiś drobnymi, które nawet na farbę nie
wystarczą. (policzył 5.3zł za litr farby a to był Beckers po 50zł za 2.5L i to
dwa różne kolory!). Pisałem już o tej sprawie na grupie ale w innym aspekcie.

A teraz inne pytanka - może ktoś się orientuje i łaskawie poradzi:

1) W jaki sposób wycenić konieczne przestawianie mebli, sprzątanie itp.
upierdliwe czynności związane z naprawą?

2) Czy i ile można doliczyć do tego uciążliwość, polegającą na tym, że ja i
żona w 9 miesiącu ciąży musimy znosić to naprawianie?

3) Czy można do tego doliczyć uciążliwość jego remontu - kilka miesięcy
tłuczenia praktycznie codziennie? W szczególności przy burzeniu ścian i skuwaniu
podłóg taki łomot i wibracje, że praktycznie nie dało się w mieszkaniu
funkcjonować. Co do tych hałasów, to liczę na świadków - sąsiadów.


Nie chcę w sądzie wyskakiwać z czymś, z czym nie mam szans a nie mam żadnego
doświadczenia.

pozdrawiam wszystkich

do góry