eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawobłąd w sztuce lekarskiej
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 13

  • 1. Data: 2004-03-16 21:51:02
    Temat: błąd w sztuce lekarskiej
    Od: Jędrzej<h...@w...pl>

    jeśli lekarz zrobiłby błąd w sztuce i ucierpiałoby na tym moje zdrowie,
    to gdzie to zgłosić ?
    jest jakaś instytuacja przyjmująca skargi tego typu tylko jak sie ona
    fachowo nazywa- Izba lekarska czy coś takiego?


    pozdrawiam i dzieki za odp!

    --
    Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
    -> http://usenet.pomocprawna.info


  • 2. Data: 2004-03-17 10:03:17
    Temat: Re: błąd w sztuce lekarskiej
    Od: "Massai" <t...@w...pl>

    Jędrzej wrote:

    > jeśli lekarz zrobiłby błąd w sztuce i ucierpiałoby na tym moje
    > zdrowie, to gdzie to zgłosić ?
    > jest jakaś instytuacja przyjmująca skargi tego typu tylko jak sie
    > ona fachowo nazywa- Izba lekarska czy coś takiego?
    >
    >
    > pozdrawiam i dzieki za odp!

    Zależy co chcesz osiągnąć.
    Jeśli chcesz odszkodowania - normalny sąd cywilny.
    Jeśli chcesz ukarać lekarza - Naczelna Izba Lekarska, i w jej ramach
    działający sąd lekarski.
    Pozdro
    Massai


  • 3. Data: 2004-03-17 22:03:31
    Temat: Re: błąd w sztuce lekarskiej
    Od: "Marta Wieszczycka" <m...@N...neostrada.pl>

    On Wed, 17 Mar 2004 10:03:17 +0000, Massai wrote:

    > Jeśli chcesz odszkodowania - normalny sąd cywilny.
    Fakt
    > Jeśli chcesz ukarać lekarza - Naczelna Izba Lekarska, i w jej ramach
    > działający sąd lekarski.
    No nie wiem. Czasem można odnieść wrażenie, że Sąd lekarski niekoniecznie służy do
    karania. Niektórzy posuwają się wręcz do twierdzenia, że jego główną rolą
    jest oczyszczanie lekarzy z zarzutów. Po co się denerwować.
    Lepiej zgłosić rzecz na Policji, co daje szansę na sąd
    karny, a stąd już bliżej do ukarania. W sądzie karnym można też, w ramach
    postępowania adhezyjnego, dochodzić odszkodowania.
    Można też zgłosić się do Primum non nocere lub innego samopomocowego
    stowarzyszenia praw pacjentan i tam otrzymać ściślejsze informacje.
    Pozdrawiam,
    MArta


  • 4. Data: 2004-03-18 10:39:29
    Temat: Re: błąd w sztuce lekarskiej
    Od: "Massai" <t...@w...pl>

    Marta Wieszczycka wrote:

    > On Wed, 17 Mar 2004 10:03:17 +0000, Massai wrote:
    >
    > > Jeśli chcesz odszkodowania - normalny sąd cywilny.
    > Fakt
    > > Jeśli chcesz ukarać lekarza - Naczelna Izba Lekarska, i w jej ramach
    > > działający sąd lekarski.
    > No nie wiem. Czasem można odnieść wrażenie, że Sąd lekarski
    > niekoniecznie służy do karania. Niektórzy posuwają się wręcz do
    > twierdzenia, że jego główną rolą jest oczyszczanie lekarzy z
    > zarzutów. Po co się denerwować.

    yyyy. Takie "chodzą opinie". Prawdy w nich tyle co w innych "faktach
    medialnych".
    Sąd lekarski potrafi ukarać, i owszem. Dla lekarza odebranie prawa
    wykonywania zawodu, nawet czasowe, to poważny problem. Zobacz, człowiek
    wykształcony w tym kierunku nie ma mozliwości wykonywania swojej pracy.
    Innych umiejętnosci nie ma. Pozostaje mu tylko zostać repem, a i do
    tego nie każdy się nadaje. W większości przypadków - bezrobocie.
    Takie mniemanie o nieskuteczności sądu lekarskiego wynika z niewiedzy
    komentujących. Medycyna to bardzo skomplikowana nauka, i coś co w
    jednym przypadku będzie błędem w sztuce, w innych okolicznościach
    bedzie jedynym słusznym postępowaniem.
    A ludzie nie mający pojęcia o medycynie od razu wyrokują "Błąd w
    sztuce!!! Na pal go!!!"
    Wbrew pozorom dla sądu lekarskiego wiele nie trzeba, żeby delikwenta
    mówiąc brzydko "udupić". Np. znam przypadek że lekarzowi odebrano prawo
    wykonywania zawodu za praktycznie rzecz biorąc nieeleganckie zachowanie
    w stosunku do pacjentów. Chamowaty był, skarg było dużo... i papa.
    Jakby tak wywalali z roboty urzędników... hoho, mielibyśmy najmilsze
    urzędy na świecie.


    > Lepiej zgłosić rzecz na Policji, co
    > daje szansę na sąd karny, a stąd już bliżej do ukarania. W sądzie
    > karnym można też, w ramach postępowania adhezyjnego, dochodzić
    > odszkodowania. Można też zgłosić się do Primum non nocere lub innego
    > samopomocowego stowarzyszenia praw pacjentan i tam otrzymać
    > ściślejsze informacje.

    Akurat ci z "Primum non nocere" mogą tylko człowieka w błąd wprowadzić.
    Według nich lekarze odpowiadają literalnie za WSZYSTKO (za gradobicie
    też) i to w dodatku swoją głową. Trochę chore podejście. Poza tym - to
    taka lepperiada...
    Sąd lekarski jest niezłą metodą zweryfikowania przekonania o słuszności
    swoich racji. Nic nie kosztuje, a wiadomo czy warto się bujać ze sprawą
    o odszkodowanie.
    Nawet jeśli odstapią od ukarania, ale w uzasadnieniu napiszą że coś
    było nie tak, ew. wskażą innego winnego, to już jest jakaś informacja
    dla poszkodowanego.
    Pozdro
    Massai


  • 5. Data: 2004-03-18 20:16:42
    Temat: Re: błąd w sztuce lekarskiej
    Od: poreba <d...@p...com>

    "Massai" <t...@w...pl> niebacznie popelnil
    news:c3bu90$8uq$1@inews.gazeta.pl:

    > Zobacz, człowiek wykształcony w tym kierunku nie ma mozliwości
    > wykonywania swojej pracy. Innych umiejętnosci nie ma.
    Jeżeli się kwalifikuje do odebrania/zawieszenia prawa do wykonywania
    zawodu - to TYCH również najprawdopodobniej nie ma.

    > Medycyna to bardzo skomplikowana nauka,
    Nikt nie twierdzi, że to rachunki na poziomie tabliczki mnożenia.
    Lekarze mają, ograniczone materią działania działania,
    prawo do błędu.
    Nie mają prawa do niedbalstwa, nieuctwa, indolencji i partactwa.
    Ale oczywiście masz rację, że są przypadki gdy pomimo pełnej
    fachowości lekarzy usłyszymy: "dochtory się nie poznały na chorobje"
    :/

    > wiele nie trzeba, żeby delikwenta mówiąc brzydko "udupić".
    > Np. znam przypadek że lekarzowi odebrano prawo ...
    > Chamowaty był, skarg było dużo... i papa.
    To mało?

    Wiesz, lekarz to zawód obdarzony szczególnym zaufaniem i wynikającym
    z niego dużym brzemieniem odpowiedzialności.
    Ja nie miałem ochoty ponosić codziennie takiej odpowiedzialności i...
    nie próbowałem nawet zostać lekarzem.

    --
    pozdro
    poreba


  • 6. Data: 2004-03-19 08:10:49
    Temat: Re: błąd w sztuce lekarskiej
    Od: "Massai" <t...@w...pl>

    poreba wrote:

    > "Massai" <t...@w...pl> niebacznie popelnil
    > news:c3bu90$8uq$1@inews.gazeta.pl:
    >
    > > Zobacz, człowiek wykształcony w tym kierunku nie ma mozliwości
    > > wykonywania swojej pracy. Innych umiejętnosci nie ma.
    > Jeżeli się kwalifikuje do odebrania/zawieszenia prawa do wykonywania
    > zawodu - to TYCH również najprawdopodobniej nie ma.

    Widzisz, aby popełnić błąd wiele nie trzeba. Człowiek zmęczony, po
    całonocnym dyżurze, idzie na blok, i walnie babola.
    Może się zdarzyć. IMHO za coś takiego powinni ukarać jego szefa, ale
    cóż...
    Naprawdę, człowiek o wielkiej wiedzy też może popełnić błąd. I czasem
    wystarczy jeden błąd żeby mu zniszczyć karierę.
    Codzienna praca, setki/tysiące pacjentów rocznie. Kilka lat pracy to
    dziesiątki tysięcy decyzji.
    JEDEN błąd. Z ręką na sercu, nigdy się nie pomyliłeś w dziedzinie w
    której jesteś biegły?
    Więc ja byłbym ostrożny w ferowaniu takich wyroków. Że jeśli popełnił
    błąd - nie ma wiedzy medycznej.

    >
    > > Medycyna to bardzo skomplikowana nauka,
    > Nikt nie twierdzi, że to rachunki na poziomie tabliczki mnożenia.
    > Lekarze mają, ograniczone materią działania działania,
    > prawo do błędu.
    > Nie mają prawa do niedbalstwa, nieuctwa, indolencji i partactwa.

    A to owszem.

    > Ale oczywiście masz rację, że są przypadki gdy pomimo pełnej
    > fachowości lekarzy usłyszymy: "dochtory się nie poznały na chorobje"
    > :/

    A bo to raz to słyszałem ;-) W naszym kraju każdy uważa się za
    świetnego lekarza/prawnika/ekonomistę/psychologa/polityka. Taka
    mentalność. Ludzie renesansu, cholerka.

    >
    > > wiele nie trzeba, żeby delikwenta mówiąc brzydko "udupić".
    > > Np. znam przypadek że lekarzowi odebrano prawo ...
    > > Chamowaty był, skarg było dużo... i papa.
    > To mało?

    yyy. Wiesz, lekarz ma za zadanie leczyć, a nie wdzięczyć się do
    pacjenta. Nie jest hostessą na promocji w supermarkecie.
    W tym wypadku poszło o to, że dla utrzymania autorytetu zawodu, lekarz
    powinien się wykazywać nienaganną kulturą. Której wspomnianemu
    delikwentowi brakowało. Sam się o tym przekonałem.

    >
    > Wiesz, lekarz to zawód obdarzony szczególnym zaufaniem i wynikającym
    > z niego dużym brzemieniem odpowiedzialności.
    > Ja nie miałem ochoty ponosić codziennie takiej odpowiedzialności i...
    > nie próbowałem nawet zostać lekarzem.

    Ale jaka satysfakcja ;-)
    ("Satysfakcją się nie najesz" - powtarza mi moja żona)
    Pozdro
    Massai


  • 7. Data: 2004-03-22 21:19:53
    Temat: Re: błąd w sztuce lekarskiej
    Od: Jędrzej<h...@w...pl>

    nie wiem czy z tą policją jest w ogóle sens zgłaszać... bo sprawa
    mogłaby sie wydawać na pierwszy rzut oka błaha--
    nie wiem czy to odpowiednie posuniecie aby isc na policje bo chodzi o
    błąd w stomatologii. obecnie efektem działań jednego z dentystów
    moja znajoma bedzie miałą amputowaną część szczęki (sic!) jest to
    bardzo mały element do usuniecia no ale wyobraźcie to sobie!
    zostało stwierdzone przez dwóch innych lekarzy ze to efekt dużej
    lekkomyślności i niechlujstwa poprzedniego lekarza. zrobimy jednak
    oficjalną obdukcje aby miec dowody
    poza tym powiem krótko- bo nie chce wchodzic w szczegóły - wszystko
    zaczęło sie od wizyty u tego dentysty tego dnia gdy na całym osiedlu
    była awaria i nie było wody.... ( jest świadek na to)
    przypuszczalnie ma to wiele wspólnego z komplikacjami jakie teraz
    ma koleżanka, nie można leczyć gdy nie ma wody w gabinecie...


    --
    Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
    -> http://usenet.pomocprawna.info


  • 8. Data: 2004-03-23 01:35:38
    Temat: Re: błąd w sztuce lekarskiej
    Od: poreba <d...@p...com>

    "Massai" <t...@w...pl> niebacznie popelnil
    news:c3e9u9$7do$1@inews.gazeta.pl:

    > Widzisz, aby popełnić błąd wiele nie trzeba. Człowiek zmęczony,
    > po całonocnym dyżurze, idzie na blok, i walnie babola.
    > Może się zdarzyć. IMHO za coś takiego powinni ukarać jego szefa,
    ??? Jeżeli ktoś uważa, że jest w stanie po nocnym
    (a nieprzespanym na kozetce w gabinecie) dyżurze pełnić tak
    odpowiedzialne zdania (a akurat nie zwożą na IP kilkudziesięciu ofiar
    kataklizmu) to jest _tylko_ jego wina.

    > Więc ja byłbym ostrożny w ferowaniu takich wyroków. Że jeśli
    > popełnił błąd - nie ma wiedzy medycznej.
    Mnie tej ostrożności przypisać nie można,
    powyższy pogląd to oczywista bzdura.

    >> > Chamowaty był, skarg było dużo... i papa.
    >> To mało?
    > yyy. Wiesz, lekarz ma za zadanie leczyć, a nie wdzięczyć się do
    > pacjenta. Nie jest hostessą na promocji w supermarkecie.
    A terapia to ordynowanie pigułek i zabiegów tylko?
    Chamstwo dyskwlifikuje nawet z zawodu wykidajły.

    --
    pozdro
    poreba


  • 9. Data: 2004-03-23 08:30:54
    Temat: Re: błąd w sztuce lekarskiej
    Od: "Massai" <t...@w...pl>

    poreba wrote:

    > "Massai" <t...@w...pl> niebacznie popelnil
    > news:c3e9u9$7do$1@inews.gazeta.pl:
    >
    > > Widzisz, aby popełnić błąd wiele nie trzeba. Człowiek zmęczony,
    > > po całonocnym dyżurze, idzie na blok, i walnie babola.
    > > Może się zdarzyć. IMHO za coś takiego powinni ukarać jego szefa,
    > ??? Jeżeli ktoś uważa, że jest w stanie po nocnym
    > (a nieprzespanym na kozetce w gabinecie) dyżurze pełnić tak
    > odpowiedzialne zdania (a akurat nie zwożą na IP kilkudziesięciu ofiar
    > kataklizmu) to jest tylko jego wina.

    Haa. Widzisz, tu sie kłania specyfika zawodu i pewnych zasad
    funkcjonowania.
    Pewne zabiegi wymagają bardzo dużego doświadczenia, wiedzy itp. O tym
    czy dany lekarz ma kwalifikacje do wykonania danego zabiegu nie
    decyduje on sam, a jego szef - ordynator. Na oddziale ordynator
    najczściej ma władze absolutną - i w wielu wypadkach jest to
    uzasadnione. I ma prawo zadecydować, że np. dany lekarz ma operować.
    Jest przyjęte że po nocnych dyżurach ordynatorzy nie przypisują lekarza
    do zabiegów.
    Ale są tacy, którzy nie biora tego pod uwagę.
    Inaczej mówiąc - o tym kto będzie operował, decyduje ordynator. W
    obowiązkach lekarza jest wpisane wypełnianie poleceń ordynatora...
    Oczywiście, lekarz może odmówić. Postawić się. Powiedzieć że jest
    zmęczony.
    Tylko dla takiego szefa to nie argument... Zresztą, gdyby lekarz
    przerywał pracę "bo jest zmęczony" to żadnej operacji nie dałoby się
    dokończyć. Już 2-godzinny zabieg potrafi dać w kość. I co, w trosce o
    dobro pacjenta mam przerwać, i powiedzieć "niech sobie pośpi ja musze
    godzinkę odpocząć"?


    >
    > > Więc ja byłbym ostrożny w ferowaniu takich wyroków. Że jeśli
    > > popełnił błąd - nie ma wiedzy medycznej.
    > Mnie tej ostrożności przypisać nie można,
    > powyższy pogląd to oczywista bzdura.

    Nie rozumiem. Według ciebie ktoś, kto popełnia błąd, automatycznie nie
    ma wiedzy? To dopiero bzdura.
    Pozwól że powtórzę pytanie. Czy nigdy się nie pomyliłeś w swoim
    zawodzie? Jeśli zdarzył ci się błąd, to zgodnie z tym twierdzeniem,
    powinieneś rzucić to w diabły. Pójść na bezrobocie. Dalsze
    dokształcanie, uzupełnianie wiedzy, nie ma sensu. Brak ci wiedzy żebyś
    mógł wykonywać swój zawód. Won.
    Jest taka stara sentencja, która się ciśnie na usta.

    >
    > >> > Chamowaty był, skarg było dużo... i papa.
    > >> To mało?
    > > yyy. Wiesz, lekarz ma za zadanie leczyć, a nie wdzięczyć się do
    > > pacjenta. Nie jest hostessą na promocji w supermarkecie.
    > A terapia to ordynowanie pigułek i zabiegów tylko?
    > Chamstwo dyskwlifikuje nawet z zawodu wykidajły.

    Wiesz, wolałbym żeby mnie leczył fachowy gbur, a nawet cham, niż
    milutka głupiutka panienka z wielkim cycem, której jedyną zaletą na
    studach było to że umiała się ładnie uśmiechać i przymilać profesorom.
    Bo u lekarza najważniejsze jest - żeby wyleczył.
    Oczywiście, chamstwo, brak ogłady, jest poważną sprawą. Jeśli mógłbym
    wybrać między kulturalnym dobrym lekarzem a chamowatym dobrym lekarzem,
    wybrałbym kulturalnego.
    Ale najczęsciej trzeba wybrać LEPSZEGO. Bo to jest ważniejsze.
    Pozdro
    Massai


  • 10. Data: 2004-03-23 08:42:38
    Temat: Re: błąd w sztuce lekarskiej
    Od: "Massai" <t...@w...pl>

    Jędrzej wrote:

    > nie wiem czy z tą policją jest w ogóle sens zgłaszać... bo sprawa
    > mogłaby sie wydawać na pierwszy rzut oka błaha--
    > nie wiem czy to odpowiednie posuniecie aby isc na policje bo chodzi o
    > błąd w stomatologii. obecnie efektem działań jednego z dentystów
    > moja znajoma bedzie miałą amputowaną część szczęki (sic!) jest to
    > bardzo mały element do usuniecia no ale wyobraźcie to sobie!

    To jest baaardzo poważna sprawa. Wcale nie błacha.
    Znajoma ma prawo do odszkodowania, i to nie małego.
    Chodzi tu tez o ryzyko. Skoro po zabiegach stomatologicznych trzeba
    usunąć część kości (szczęki czy żuchwy?) to znacyz że wdało się
    zakażenie.
    Takie zakażenia moga prowadzić do poważnych powikłań. Przy zapaleniu
    mięśnia sercowego, wysyła się pacjenta do dentysty żeby sprawdzić czy
    ma zdrowe zęby...


    > zostało stwierdzone przez dwóch innych lekarzy ze to efekt dużej
    > lekkomyślności i niechlujstwa poprzedniego lekarza.

    lekkomyślnośc i niechlujstwo... to bardzo nieprecyzyjne terminy.
    Możliwe że chodzi o coś jeszcze poważniejszego, np. błąd w sztuce
    lekarskiej.

    > zrobimy jednak
    > oficjalną obdukcje aby miec dowody
    > poza tym powiem krótko- bo nie chce wchodzic w szczegóły - wszystko
    > zaczęło sie od wizyty u tego dentysty tego dnia gdy na całym osiedlu
    > była awaria i nie było wody.... ( jest świadek na to)
    > przypuszczalnie ma to wiele wspólnego z komplikacjami jakie teraz
    > ma koleżanka, nie można leczyć gdy nie ma wody w gabinecie...

    No sorry, ale to przegięcie. Gość leczył mimo, że nie miał warunków.
    To tak jakbym komuś zrobił trepanację wiertarką udarową. Bo operacyjna
    się zepsuła, więc pożyczyłem od pana Heńka, co listwy odbojnikowe w
    korytarzu przykręca.
    W pewnych sytuacjach nikt by nie mial o to pretensji, ale w naszym
    kraju trudno mi sobie taką sytuację wyobrazić. Moze na Syberii, do
    najbliższego oddziału 400km drogi na piechotę. Zgrożenie życia
    narastającym krwiakiem.

    Ale przypadku dentysty, to zwykła chciwość zadziałała. Ciągnij sprawę.
    Pozdro
    Massai

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1