eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoalimenty - prosba o opinie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 76

  • 61. Data: 2005-10-22 13:25:55
    Temat: Re: alimenty - prosba o opinie
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Przemek R... napisał(a):

    >
    > ktos cytowal pare watkow nizej, nie ja wiec nie bede sie upierac.
    >

    Trzeba odróżnić ograniczenia egzekucji od ograniczenia wysokości alimentów.


    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Większość naszych błędów jest bardziej wybaczalna niż środki,
    którymi staramy się je ukryć."


  • 62. Data: 2005-10-22 13:56:19
    Temat: Re: alimenty - prosba o opinie
    Od: "Przemek R..." <p...@t...gazeta.pl>


    Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:djdemb$672$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > Przemek R... napisał(a):
    >
    >>
    >> ktos cytowal pare watkow nizej, nie ja wiec nie bede sie upierac.
    >>
    >
    > Trzeba odróżnić ograniczenia egzekucji od ograniczenia wysokości
    > alimentów.

    'spox'

    P.



  • 63. Data: 2005-10-23 15:29:24
    Temat: Re: alimenty - prosba o opinie
    Od: "Michał \"Kaczor\" Niemczak" <k...@N...atn.pl>

    On 2005-10-22 13:38, Johnson wrote:

    > Czemu ma zrezygnować? Skoro ojca na to stać?

    Czyli tatuś ma płacić na każdą fanaberię dziecko tylko dlatego, że go na
    to stać? Jak by sobie dziecko ubzdurało jakiś kurs za powiedzmy 2000 zł
    to tatuś też ma płacić "bo go stać"?

    Kaczor
    --
    Łączę pozdrowienia .....i różne inne wyrazy
    kaczor@NO_SPAM-plug.atn.pl
    http://unixlab.info/~kaczor/protokol.jpg


  • 64. Data: 2005-10-23 15:38:14
    Temat: Re: alimenty - prosba o opinie
    Od: "Michał \"Kaczor\" Niemczak" <k...@N...atn.pl>

    On 2005-10-20 22:54, Marta Wieszczycka wrote:

    > Pomyśl na spokojnie - ile tak naprawdę znasz matek okradających własne
    > dziecko? Bo jeśli znasz chociaż jedną, to odpowiedz sobie, co w tej
    > sprawie zrobiłeś?

    Znam i to nie jedną. Może nie do końca okrada (przykład pierwszy z
    brzegu) bo wymyśliła sobie takie alimenty, że spokojnie ona i jej córka
    mogą żyć. Frajerem jest tylko jej były mąż, który się na to zgodził.

    Co ja mam zrobić w tej sprawie? Pójść do faceta, którego nie znam i
    popukać mu się w czoło? Powiedzieć "stary co Ty wyprawiasz"?

    Kaczor
    --
    Łączę pozdrowienia .....i różne inne wyrazy
    kaczor@NO_SPAM-plug.atn.pl
    http://unixlab.info/~kaczor/protokol.jpg


  • 65. Data: 2005-10-23 15:43:18
    Temat: Re: alimenty - prosba o opinie
    Od: "Michał \"Kaczor\" Niemczak" <k...@N...atn.pl>

    On 2005-10-20 23:06, Marta Wieszczycka wrote:

    > Ale takie są realne kwoty orzekanych alimentów. Ja tego nie wymyślam.
    > Ale odłóżmy na bok alimenty.
    > Gdybyś zarabiał 2000 zł i samotnie wychowywał dwójkę dzieci. Żonę
    > przejechał tramwaj, dziadkowie nie żyją. To ile byś z tych pieniędzy
    > wydawał na dzieci?

    Nigdy nie kalkulowałem ale zapewne zrobił bym jakiś "miesięczny
    biznesplan" żeby się nie okazało, że 20-tego nie mam kasy. Zrobił bym
    też listę potrzeb i w miarę możliwości je realizował. Nie podam rzędu
    wielkości (procentu) ile bym wydał na dzieci bo poprostu nigdy nie
    wychowywałem samotnie dzieci. Mieszkanie samemu to co innego.

    Kaczor
    --
    Łączę pozdrowienia .....i różne inne wyrazy
    kaczor@NO_SPAM-plug.atn.pl
    http://unixlab.info/~kaczor/protokol.jpg


  • 66. Data: 2005-10-23 22:16:12
    Temat: Re: alimenty - prosba o opinie
    Od: Marta Wieszczycka <m...@N...pl>

    Michał "Kaczor" Niemczak wrote:
    > On 2005-10-22 13:38, Johnson wrote:
    >
    >> Czemu ma zrezygnować? Skoro ojca na to stać?
    >
    >
    > Czyli tatuś ma płacić na każdą fanaberię dziecko tylko dlatego, że go na
    > to stać? Jak by sobie dziecko ubzdurało jakiś kurs za powiedzmy 2000 zł
    > to tatuś też ma płacić "bo go stać"?


    Zgodnie z kodeksem rodzinnym rodzice obowiązani są troszczyć się o
    fizyczny i duchowy rozwój dziecka. I ta troska powinna uwzględniać
    uzdolnienia dziecka.

    To nie jest zatem kwestia fanaberii. A na zajęcia pozalekcyjne w cenie
    ok. 200 zł miesięcznie chodzą normalnie nawet dzieci ludzi, z których
    przynajmniej jedno zarabia średnią krajową. Zatem dla tej dziewczynki to
    nie jest żaden nieuzasadniony luksus czy fanaberia. Natomiast przy takim
    poziomie zarobków rodziców kurs za 2000 zł nie byłby już uzasadniony.

    --
    MArta
    m...@N...pl
    Odpowiadając usuń NOSPAM z adresu


  • 67. Data: 2005-10-23 22:35:49
    Temat: Re: alimenty - prosba o opinie
    Od: Marta Wieszczycka <m...@N...pl>

    Johnson wrote:

    > Na alimenty trzeba patrzeć z drugiej strony. Najpierw ustala się
    > wysokość usprawiedliwionych ppotrzeb uprawnionego - i to jest górna
    > granica.
    > Etapem drugim jest dopiero podział tej kwoty na zobowiązanych.

    W rzeczywistości uznaje się, że alimenty muszą być kompromisem między
    potrzebami dziecka a zarobkami rodziców.
    Uwzględnia się również potrzeby wynikające z różnic środowiskowych.
    Dlatego właśnie dzieci bogatszych rodziców utrzymywane są na wyższym
    poziomie.
    W końcu alimenty to nie jest jednolita pomoc od Państwa, tylko forma
    utrzymywania własnego dziecka przez jego rodziców.

    --
    MArta
    m...@N...pl
    Odpowiadając usuń NOSPAM z adresu


  • 68. Data: 2005-10-23 23:03:43
    Temat: Re: alimenty - prosba o opinie
    Od: Marta Wieszczycka <m...@N...pl>

    Przemek R... wrote:

    > mi glownie chodzi o poznanie podejscia do tego kobiet. Tutaj Ciebie

    Masz bardzo stereotypowe podejście do kobiet. Zapewne moment, w którym
    uwierzysz, że nie pasuję do Twoich wyobrażeń o kobietach będzie
    momentem, w którym uznasz, że nie istnieję ;)


    > I teraz jako kobieta , wiedzac ze alimenty sa po to aby zaspokoic
    > usprawiedliwione potrezby dziecka
    > godzisz sie na te kwote wiedzac iz zarabia 100 mln czy nie i dlaczego. nie
    > jako prawnik, jako kobieta,
    > pomijamy teraz "pasozytnicze, krzywdzace " przepisy .

    Straszliwie mieszasz. Przede wszystkim nie przyjmujesz do wiadomości, że
    mnie interesuję potrzeby dziecka, a nie matki.

    Po drugie, gdybym ja chciała z Tobą rozmawiać w ten sposób, to
    zapytałabym Cię o to, jakim autobusem wolisz się przemieszczać z punktu
    A do punktu B (mając w podtekście, że tak naprawdę, to oceniam, czy
    jesteś bardzo pazernym złodziejem kieszonkowym, więc sprawdzam, czy
    wybierzesz autobus bardziej zwykle zatłoczony).


    > nie mam obsejsji, nie chodzi o matki okradajace dzieci (nie rozumiesz sensu)
    > a o matki ktore podwyzszaja alimenty tylko dlatgeo
    > ze ojciec zarabia wiecej (czyli procent od dochodu) i TYLKO dlatego by sobie
    > wygodne zycie uzloyc. Czyli pomimo rozstania dwoch doroslych ludzi (bo
    > zona doskonale wie na co sie godzi biorac rozwod, nie wolno traktowac jej
    > jak 5 letniego niiczego nie swiadom dziecka)

    > Matka (bo jest to powlajaca wiekszosc) chce tak ulozyc sobie zycie by bez
    > pracy miec procz na byt dziecka takze na swoj byt.


    Właśnie to jest obsesja.
    Ile znasz takich matek?
    Bo ja nie znam żadnej.

    Po drugie, doszukujesz się takiego myślenia nawet u mnie. Obsesja.
    Masz okazję porozmawiać z prawnikiem, który naprawdę sporo wie, a Ty
    zaczynasz od pomylenia go z laleczką wychodzącą bogato za mąż.

    Po trzecie - owszem istnieją ludzie, którzy lepią się do tych, którzy
    osiągnęli sukces (jako żony, jako przyjaciele). Ale to już każdy
    powinien korzystać z własnej inteligencji, żeby takich ludzi omijać.

    --
    MArta
    m...@N...pl
    Odpowiadając usuń NOSPAM z adresu


  • 69. Data: 2005-10-23 23:25:14
    Temat: Re: alimenty - prosba o opinie
    Od: Marta Wieszczycka <m...@N...pl>

    Michał "Kaczor" Niemczak wrote:

    > Znam i to nie jedną. Może nie do końca okrada (przykład pierwszy z
    > brzegu) bo wymyśliła sobie takie alimenty, że spokojnie ona i jej córka
    > mogą żyć. Frajerem jest tylko jej były mąż, który się na to zgodził.
    >
    > Co ja mam zrobić w tej sprawie? Pójść do faceta, którego nie znam i
    > popukać mu się w czoło? Powiedzieć "stary co Ty wyprawiasz"?

    Może lepiej by było, gdybyś zareagował na konkretną, znaną Ci
    niesprawiedliwość zamiast tworzyć sobie na tej podstawie stereotypy.

    Ja znam bardzo konkretne przypadki, gdzie matka zarabiająca mniej wydaje
    na dzieci więcej, albo gdzie ojciec ma zasądzone alimenty, ale ich nie
    płaci, a matka z różnych przyczyn woli wypruwać sobie żyły i sama
    utrzymywać dziecko, niż coś z tym zrobić. W takich sytuacjach czasem te
    dzieci, jak już podrosną, to reagują.
    Ale jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby na tej podstawie uznawać, że
    wszyscy ojcowie są źli.


    --
    MArta
    m...@N...pl
    Odpowiadając usuń NOSPAM z adresu


  • 70. Data: 2005-10-24 00:16:23
    Temat: Re: alimenty - prosba o opinie
    Od: Marta Wieszczycka <m...@N...pl>

    witek wrote:

    > Marta. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji i nie zwykłem tłumaczyć się
    > komuś z tego kim jestem i jaki jestem. Dla mnie to trudne udowadniać komuś,
    > że zależy mi na dzieciach, na ich dobru - zresztą przecież je opuściłem,
    > zostawiłem z matką, no więc chyba nie jestem do końca dobry? Boję się, że
    > nie dam rady zrobić dobrego wrażenia przed sądem, bo wydaje mi się, że tu
    > właśnie o to chodzi. Czy Ty jesteś prawniczką? Może adwokatem? W takim razie
    > może zgodziłabyś się mnie reprezentować w sądzie?
    >
    > pozdrowienia,
    > witek.
    >
    > ps.: dzięki za ciepłe słowa - to bardzo pomaga :-)
    Przede wszystkim opuszczenie matki nie jest tym samym, co opuszczenie
    dzieci. Masz prawo to przed sądem powiedzieć, jeśli żona by Cię o to
    oskarżała. To, że nie zamierzasz się z nią o nie kłócić nie znaczy
    przecież, że ich nie chcesz. A jesteś normalnym ojcem, bo zarabiasz na
    dzieci i chcesz dla nich jak najlepiej. Nie próbujesz się wymigać od
    płacenia na nie. To przecież prawda. Nie chcesz tylko mieć noża na
    gardle i komornika na głowie, jakby Ci się przypadkiem coś nie udało.

    To oczywiście spory problem - mówić samemu o sobie dobrze. W tej kwestii
    rozumiem Cię w zupełności. Ale przecież to, co Ci teraz napisałam to
    fakty, prawda? Więc niby czemu miałbyś ich nie powiedzieć sądowi?
    I to, że czujesz się winny wobec dzieci nie jest niczym złym. Możesz się
    nawet do tego sądowi przyznać. Zaznaczając jednak, że przecież to nie
    jest powód, dla którego miałbyś mieć zasądzone alimenty, których nie
    będziesz w stanie płacić.

    I ostatnie pytanie - jestem prawnikiem, ale nie adwokatem, tylko doradcą
    prawnym.
    Ostatnie zmiany przepisów, dały nam wprawdzie spore możliwości, ale z
    reprezentowaniem stron w sprawach alimentacyjnych jest jednak zupełnie
    inna historia. Zatem w takich sprawach ograniczamy się do pisania pism
    procesowych (np. odpowiedzi na pozew) i przygotowujemy ludzi do
    poradzenia sobie przed sądem.

    Inna sprawa, że Twoim podejściem faktycznie lepiej, żebyś się przed tym
    sądem sam nie pojawiał. Jeśli jesteś z Wawy, to daj znać na priv, wtedy
    podam Ci kontakt do adwokatki, o której wiem, że nie zdziera i która
    spełnia jeszcze jeden warunek, który akurat dla Ciebie może być istotny.

    Pozdrawiam,

    --
    MArta
    m...@N...pl
    Odpowiadając usuń NOSPAM z adresu

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1