Macie jakiś paragraf i metodę na przygłupiastego sąsiada, który zamontował
sobie kolumny w samochodzie i godzinami katuje ludzi hałaśliwą prymitywną
muzyką? Podjeżdża pod dom to już zaczyna pogrywać, otwiera drzwi i dudni
basami z subwoofera na okolicę, że wszystko w okolicy drży. Nawet przez
zamknięte okna w domu słychać łup, łup, łup. Telewizora nie słychać. Nic
przez ściany nie przechodzi tak jak basy. Jest to przypadek takiego małego
terrorysty, szumowiny, która notorycznie usiłuje zwracać na siebie uwagę.
On nawet jak z kimś rozmawia to słychać go na kilkadziesiat metrów. Ile
można słuchać "Majteczki w kropeczki" i o jakiejś cipuleńce trzymajacej
kogoś za rurę? Jest to ewidentny cham i prymityw. Gdyby chociaż był młody to
bym się nie zdziwił i może możnaby przemówić mu do rozumu, ale on ma prawie
50 lat i jest to przypadek chama. Na rozmowę z bucem nie mam ochoty. On
potrafi wrócić do domu 22:30, 23:30, o 2-giej i zagrać na całą okolicę. A
ile potrzeba by się obudzić? Wystarcza 2 minuty takiego łupania, by pobudzić
ludzi. Wiem, że za noc można go jaskoś udupić, ale jak zawalczyć o spokój w
dzień?

neelix