Mam dwóch braci. Pierwszy z nich został złapany przez fotoradar
(przekroczył prędkość) i po dwóch tygodniach do domu zadzwoniła Policja
(chyba) że jest taka sprawa i że jest proszony o stawienie sie tu i tu w
celu wyjaśnienia (czyli ma przyjść obejrzeć zdjęcie i odebrać/zapłacić
mandat). Rzecz w tym że telefon odebrał drugi brat a pracownik podał mu
imię, nazwisko, datę, miejsce i rodzaj przewinienia. Czy to już nie
kwalifikuje się pod łamanie ustawy o ochronie danych osobowych? Ze
swojego doświadczenia wiem (pracuję na infolini banku), że osobie
trzeciej nie mogę podać nawet skąd dzwonie, nie mówiąc już o ewentualnym
kredycie czy innej usłudze z której korzysta klient. Natomiast pracownik
który zadzwonił wyspowiadał się tak naprawdę przed trzecią osobą ze
wszystkiego co mój brat kierowca robił w danym dniu o danej godzinie w
danym miejscu. Czy zapisy w prawie bankowym/ustawie o ochronie d.o.
mają się jakkolwiek do tych które obowiązują policję?

Dzięki za wszystkie odpowiedzi.