-
21. Data: 2004-03-28 09:06:04
Temat: Re: Sprzedaż kredytu a ochrona danych osobowych.
Od: "poool" <p...@g...pl>
I tu akurat się mylicie, ale to dośc zawiła sprawa. Kredyt bralem w firmie
posredniczącej "Kredyt Serwis", mialem problemy z jego splatą i poszedł do
ich działu windykacji. Kase wplacalem osobiscie windykatorowi jak się
zgłaszał. A potem przestal i dlatego niesplacilem do konca bo firma padła, a
po 5 latach znalazl sie wlasciciel i sprzedal dlug.
Firma windykacyjna poza odsetkami chce kolosalne koszta windykacyjne co jest
chyba wbrew prawu, wiec ja chce pokazać ze nie są stroną w tej sprawie.
Użytkownik "kam" <X#k...@p...onet.pl.#X> napisał w wiadomości
news:c45p8r$lmv$1@inews.gazeta.pl...
> tomek tarasiuk wrote:
> > Pool napisał "Bank Sprzedał mój kredyt,
> > zaciągnięty jeszcze przed ustawą o ochronie
> > danych osobowych, i teraz jakaś firma windykacyjna postawiła go w stan
> > wymagalności.
> > W umowie kredytowej nigdzie nie ma zawartej mojej zgody na sprzedaż
kredytu
> > i przekazanie moich danycch osobowych.
> > Czy takie postępowanie Banku jest zgodne z prawem??" i oczekiwał
sensownej
> > odpowiedzi. Ty odpisałeś "a może byś najpierw spłacił kredyt?".
>
> Doczytaj może na jakie pytanie odpowiedziałem.
>
> > Jak nie
> > wiesz co mu odpisać żeby było na temat to lepiej nic nie pisz bo bedzie
to
> > źle widziane przez innych.
>
> Przykro mi bardzo, ale to ja będę decydował co i kiedy napisać.
>
> > A tak na
> > marginesie, jego postepowanie mi sie podoba. Nie dość że nie spłacił
kredytu
> > to jeszcze chce ich źgnąć na pare groszy.
>
> Wspaniały wzór do naśladowania. Mniej wiecej jak złodziej, który
> oskarżyłby właściciela, że ten go pobił po złapaniu we własnym
> mieszkaniu. I zażądał zadośćuczynienia.
>
> KG
>
-
22. Data: 2004-03-28 15:59:15
Temat: Re: Sprzedaż kredytu a ochrona danych osobowych.
Od: "tomek tarasiuk" <l...@g...pl>
kam <X#k...@p...onet.pl.#X> napisał(a):
> Wspaniały wzór do naśladowania. Mniej wiecej jak złodziej, który
> oskarżyłby właściciela, że ten go pobił po złapaniu we własnym
> mieszkaniu. I zażądał zadośćuczynienia.
>
> KG
>
Widzę że przeszliśmy na dyskusję o etyce i moralności. Osobiście wolę
naszego poola (nie mylić z zupełnie innym ). Zwłaszcza że wyjaśnił o co tak
naprawde chodzi. Ja nigdy nie ośmieliłbym sie na radę w stylu " a moze byś
oddał co pozyczyłeś" bo wyszedłbym przed samym soba na kretyna. Takie
stwierdzenie w opisywanej sytuaji to nazwanie kogos złodziejem. Moze tak
zrobić tylko ktoś na wskroś uczciwy. To znaczy taki kto zawsze oddawał co
pożyczył. Nigdy nie jechał tramwajem bez ważnego biletu. Nie ma pirackich
płyt i programów. Taka liste mozna ciągnąć w nieskończoność. I im więcej się
wymieni przykładów tym bardziej spada możliwość spotkania kogoś takiego. Aż
dochodzi sie do wniosku ze takich ludzi włącznie z soba nie ma. Z dużą dozą
prawdopodobieństwa, chciaż Ciebie nie znam, mogę powiedzieć że i Ty nie masz
prawa tak pisać i pouczać innych. Tomek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
23. Data: 2004-03-29 07:23:57
Temat: Re: Sprzedaż kredytu a ochrona danych osobowych.
Od: "poool" <p...@g...pl>
No dobra powiem Wam cos jeszcze
Kredyt jest w wysokości 7 tys PLN, a w tymsamym banku mam mam 3 razy większy
debet.
jestem więc wiarygodnym klientem banku z miesięcznym wpływami
przekraxczającymi ten kredyt.
A zdenerwowało mnie to że jak pisalem niewiedzialem kto jest teraz
właścicielem mojego dlugu.
A tu nagle dowiaduje sie ze bank sprzedal ten kredyt, a gdyby sie
skontaktowal ze mną i spytał napewno niezgodziłbym sie, tylko spłaciłbym od
ręki. A teraz jakaś firma windykacyjna naliczyła mi prawie 6 tys zł kosztów
windykacji. I dlatego powiedziałem że
jeśli ktoś puścił cynk że jest gość co ma kase i możecie go skubnąć.........
no to już się znowu denerwuje. I napewno tak tego nie zostawie.
Dlatego prosze o skupienie się na meritum sprawy, czyli czy mam szanse na
wyrok który mnie zadowoli, oraz jakiego zadośćuczynienia moge oczekiwać
Użytkownik "tomek tarasiuk" <l...@g...pl> napisał w wiadomości
news:c46soj$2o2$1@inews.gazeta.pl...
> kam <X#k...@p...onet.pl.#X> napisał(a):
>
> > Wspaniały wzór do naśladowania. Mniej wiecej jak złodziej, który
> > oskarżyłby właściciela, że ten go pobił po złapaniu we własnym
> > mieszkaniu. I zażądał zadośćuczynienia.
> >
> > KG
> >
> Widzę że przeszliśmy na dyskusję o etyce i moralności. Osobiście wolę
> naszego poola (nie mylić z zupełnie innym ). Zwłaszcza że wyjaśnił o co
tak
> naprawde chodzi. Ja nigdy nie ośmieliłbym sie na radę w stylu " a moze byś
> oddał co pozyczyłeś" bo wyszedłbym przed samym soba na kretyna. Takie
> stwierdzenie w opisywanej sytuaji to nazwanie kogos złodziejem. Moze tak
> zrobić tylko ktoś na wskroś uczciwy. To znaczy taki kto zawsze oddawał co
> pożyczył. Nigdy nie jechał tramwajem bez ważnego biletu. Nie ma pirackich
> płyt i programów. Taka liste mozna ciągnąć w nieskończoność. I im więcej
się
> wymieni przykładów tym bardziej spada możliwość spotkania kogoś takiego.
Aż
> dochodzi sie do wniosku ze takich ludzi włącznie z soba nie ma. Z dużą
dozą
> prawdopodobieństwa, chciaż Ciebie nie znam, mogę powiedzieć że i Ty nie
masz
> prawa tak pisać i pouczać innych. Tomek
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/