Witam Wszystkich Grupowiczów
Chciałbym prosić Państwa o pomoc w uzyskaniu odpowiedzi.
Sytuacja przedstawia się następująco: prawie 2 lata temu doszło do pewnego
incydentu na jednym z osiedli. Szczegółów nie znam, w każdym razie doszło tam
do bójki z udziałem 2 facetów, z których jeden nie był karany, a drugi miał
wyrok w zawieszeniu. Jegomoście ci poturbowali (niegroźnie) przechodnia. Obaj
zostali oskarżeni o pobicie. Sprawa w sądzie toczy się od 1,5 roku. Ten, co
miał 'zawiasy" wynajął sobie adwokata, ten, co karany nie był, ma obrońcę z
urzędu. Ten niekarany miesiac temu wyjechał za granicę do pracy (wcześniej
stawiał się na wszystkie rozprawy). Wracać nie ma zamiaru - ale nigdy nic
nie wiadomo.
Jego obrońca (z urzędu) oczywiście wie o tym, ale w sądzie przedstawił
wersję, że jego "klient" rzekomo uległ wypadkowi. Rodzinie polecił, żeby nie
informować sądu o wyjeździe, tylko "zostawić to tak jak jest i się nie
wtrącać". Rodzina podejrzewa, że obaj adwokaci będą dążyć do tego, by zrzucić
winę tylko na tego nie karanego - coby uchronić tego co ma "zawiasy" przed
odwieszeniem kary.
Pytanie: co wg Państwa powinna zrobić rodzina tego człowieka? (dodam, że
chodzi przede wszystkim o spokój psychiczny jego matki, która dosłownie od
zmysłów odchodzi, obawiając się, że policja zacznie nachodzić ją w domu w
poszukiwaniu syna). Zgłosić w sądzie, że facet wyjechał, czy nie? Co mu grozi
za to że wyjechał? (dodam, że m.in. ze względu na koszty przyjazdu, oskarżony
nie ma zamiaru stawić się na rozprawę. Pies go drapał, podkreślam - że chodzi
tylko o spokój? jego matki...)
Bardzo bym prosił o odpowiedź, bo... następna rozprawa już w piątek...
Pozdrawiam
obywatel

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/