Witam

Mam w rodzinie dziecioroba ;-) który jest młodym, świetnie się
zapowiadającym przedsiębiorcą (czyli pracuje na śmieciówce ;-)), a
dodatkowo nie stać go chyba na antykoncepcję, bo dorobił się gromadki
pociech.
W związku z dochodami raczej ze średniej półki, korzysta ze szczodrej
pomocy państwa, otrzymując coś w rodzaju dofinansowania czynszu. W tym
celu okresowo składa jakieś pismo, w którym określa swoje dochody z
ostatnich paru (zdaje się, że 3) miesięcy.
Jako, że również prowadzę DG zainteresował mnie sposób wyliczania
dochodu z tej działalności. Na wniosku są rubryczki (piszę z głowy, więc
mogę coś pominąć) dotyczące przychodu, kosztów uzyskania przychodu oraz
wysokości składek na ZUS odprowadzonych w danym miesiącu. Wszystkie te
rzeczy się sumuje, wychodzi dochód w danym miesiącu, potem w kolejnym,
gdzieś tam niżej oblicza się z tego średni dochód członka rodziny. I
wszystko byłoby fajnie, gdyby nie sposób obliczania tego dochodu, a
mianowicie: jeśli w danym miesiącu dochód jest ujemny, bo np. nie ma
przychodu, albo koszty (w tym ZUS) go przewyższają, to urzędnik każe w
takim przypadku wpisać dochód 0. Wydaje mi się to ciekawe i od razu
odniosłem to do mojej sytuacji, gdzie robię np. projekt przez pół roku i
dopiero po jego zakończeniu mam jakieś przychody.
Od razu zapytałem, czy "młody przedsiębiorca" próbował "przemycić" w
tych rubrykach dochód ujemny, ale dowiedziałem się, że taki wniosek nie
przeszedł i urzędnik nakazał skreślić i wpisać 0, co oczywiście
doprowadziło do zawyżenia dochodu. Podstawy prawnej nie dociekał, ale
może jakaś jest i ktoś może podrzucić? Mam wrażenie, że to kolejny
przykład postępowania, gdzie urzędasowi w głowie się nie mieści, że
można nie mieć w danym miesiącu pensji, a nawet (o zgrozo!), trzeba
sobie jakieś pieniądze odłożyć na kolejne miesiące, żeby nie zdechnąć z
głodu :-)

--
Pozdrawiam
Maciek