eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Sad pracy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 28

  • 21. Data: 2008-03-08 08:34:55
    Temat: Re: Sad pracy
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Olgierd pisze:

    >
    > Ja czegoś nie rozumiem: owszem, wskutek niezłożenia stosownego wniosku
    > rozmiar szkód się nie powiększa (bo jest konstans jeśli chodzi o bilans
    > spółki), ale jednak wierzyciel ma stratę wynikającą z tego, że spółka nie
    > spłaca zobowiązań.
    > IMHO w takiej sytuacji nie ma przyczyn, dla których członek zarządu
    > mógłby się uchylić przed naprawieniem całej szkody.

    istotą art. 299 ksh nie jest odpowiedzialność na zasadzie ryzyka.
    Czyli musi być łącznie: zawinione zachowanie, szkoda wynikająca z tego
    zachowania i związek przyczynowy miedzy zachowaniem a szkodą.


    --
    @2008 Johnson

    "Koniec świata się zbliża ..."


  • 22. Data: 2008-03-08 08:47:55
    Temat: Re: Sad pracy
    Od: Olgierd <n...@r...org>

    Dnia Sat, 08 Mar 2008 09:34:55 +0100, Johnson napisał(a):

    >> Ja czegoś nie rozumiem: owszem, wskutek niezłożenia stosownego wniosku
    >> rozmiar szkód się nie powiększa (bo jest konstans jeśli chodzi o bilans
    >> spółki), ale jednak wierzyciel ma stratę wynikającą z tego, że spółka
    >> nie spłaca zobowiązań.
    >> IMHO w takiej sytuacji nie ma przyczyn, dla których członek zarządu
    >> mógłby się uchylić przed naprawieniem całej szkody.
    >
    > istotą art. 299 ksh nie jest odpowiedzialność na zasadzie ryzyka. Czyli
    > musi być łącznie: zawinione zachowanie, szkoda wynikająca z tego
    > zachowania i związek przyczynowy miedzy zachowaniem a szkodą.

    Ale to jest odpowiedzialność za zobowiązania spółki, a nie za
    zobowiązania spółki powstałe wskutek niezłożenia wniosku o upadłość.
    Owszem, złożenie tego wniosku zwalnia z odpowiedzialności w pełni
    (wówczas odpowiada spółka, do wartości majątku itd.), ale imho nie można
    w takim przypadku wnioskować inaczej.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o prawie, ale wstydzicie się zapytać
    =====> http://olgierd.bblog.pl/ <=====


  • 23. Data: 2008-03-08 08:51:07
    Temat: Re: Sad pracy
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Olgierd pisze:

    >
    > Ale to jest odpowiedzialność za zobowiązania spółki, a nie za
    > zobowiązania spółki powstałe wskutek niezłożenia wniosku o upadłość.

    W istocie jest to odpowiedzialność subsydiarna za zobowiązania spółki,
    bo zasadą jest to że spółka ma odpowiadać. A subsydiarność w tym wypadku
    związana jest z zaniechaniem zarządu. I jak mówiłem nie ryzyko, tylko wina.




    --
    @2008 Johnson

    "Koniec świata się zbliża ..."


  • 24. Data: 2008-03-08 14:12:36
    Temat: Re: Sad pracy
    Od: Any User <u...@a...pl>

    >> Tylko obawiam się, że gdyby rzeczywiście jakaś firma stosowała, to
    >> musiałaby złożyć wniosek o upadłość w momencie pierwszej lepszej,
    >> czasowej utraty płynności finansowej, która jest przecież całkowicie
    >> normalnym zjawiskiem. A złożenie wniosku o upadłość powoduje, że dla
    >> wielu innych firm, firma go składająca przestaje być postrzegana jako
    >> wiarygodny partner do interesów.
    >
    > Rzecz w tym zatem, aby zarząd dbał o to, by do takiej sytuacji nie
    > doszło. Jednym ze sposobów jest dokapitalizowanie spółki, ale fakt, że tu
    > zarząd może mieć niewiele do powiedzenia, jeśli wspólnicy się nie zgodzą.
    > Wówczas nie pozostaje nic innego jak zrezygnować ze stanowiska *przed*
    > popadnięciem w niewypłacalność.

    Wiesz, jak się ma kasę, to se można dokapitalizować. Tymczasem sytuacja,
    o której pisałem, ma miejsce wówczas, gdy spółka ma równe 50kpln
    kapitału i kredyty pieniężne/towarowe na parę milionów.

    Pracowałem kiedyś w takiej spółce, więc wiem, co mówię.


    --
    Zobacz, jak się pracuje w Google:
    http://pracownik.blogspot.com


  • 25. Data: 2008-03-08 14:47:19
    Temat: Re: Sad pracy
    Od: Olgierd <n...@r...org>

    Dnia Sat, 08 Mar 2008 09:51:07 +0100, Johnson napisał(a):

    >> Ale to jest odpowiedzialność za zobowiązania spółki, a nie za
    >> zobowiązania spółki powstałe wskutek niezłożenia wniosku o upadłość.
    >
    > W istocie jest to odpowiedzialność subsydiarna za zobowiązania spółki,
    > bo zasadą jest to że spółka ma odpowiadać. A subsydiarność w tym wypadku
    > związana jest z zaniechaniem zarządu. I jak mówiłem nie ryzyko, tylko
    > wina.

    Ale imho wina polegająca na tym, że się nie potrafi prowadzić interesów,
    a nie na tym, że się nie pamięta o złożeniu wniosku o upadłość.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o prawie, ale wstydzicie się zapytać
    =====> http://olgierd.bblog.pl/ <=====


  • 26. Data: 2008-03-08 14:49:16
    Temat: Re: Sad pracy
    Od: Olgierd <n...@r...org>

    Dnia Sat, 08 Mar 2008 15:12:36 +0100, Any User napisał(a):

    >> Rzecz w tym zatem, aby zarząd dbał o to, by do takiej sytuacji nie
    >> doszło. Jednym ze sposobów jest dokapitalizowanie spółki, ale fakt, że
    >> tu zarząd może mieć niewiele do powiedzenia, jeśli wspólnicy się nie
    >> zgodzą. Wówczas nie pozostaje nic innego jak zrezygnować ze stanowiska
    >> *przed* popadnięciem w niewypłacalność.
    >
    > Wiesz, jak się ma kasę, to se można dokapitalizować. Tymczasem sytuacja,
    > o której pisałem, ma miejsce wówczas, gdy spółka ma równe 50kpln
    > kapitału i kredyty pieniężne/towarowe na parę milionów.

    Nawet przy niewielkiej marży przy takim obrocie jest czas, żeby uzbierać
    kaskę na kapitał.
    Jeśli wspólnicy o takich sprawach nie myślą, albo wolą wpuścić zarząd na
    pole minowe to oczywiście, doskonały układ.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o prawie, ale wstydzicie się zapytać
    =====> http://olgierd.bblog.pl/ <=====


  • 27. Data: 2008-03-08 15:05:55
    Temat: Re: Sad pracy
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Olgierd pisze:

    >
    > Ale imho wina polegająca na tym, że się nie potrafi prowadzić interesów,
    > a nie na tym, że się nie pamięta o złożeniu wniosku o upadłość.
    >

    Moje zdanie jest inne, ale rozumiem że się nie przekonamy ...

    --
    @2008 Johnson

    "Koniec świata się zbliża ..."


  • 28. Data: 2008-03-08 15:15:04
    Temat: Re: Sad pracy
    Od: Any User <u...@a...pl>

    >>> Rzecz w tym zatem, aby zarząd dbał o to, by do takiej sytuacji nie
    >>> doszło. Jednym ze sposobów jest dokapitalizowanie spółki, ale fakt, że
    >>> tu zarząd może mieć niewiele do powiedzenia, jeśli wspólnicy się nie
    >>> zgodzą. Wówczas nie pozostaje nic innego jak zrezygnować ze stanowiska
    >>> *przed* popadnięciem w niewypłacalność.
    >> Wiesz, jak się ma kasę, to se można dokapitalizować. Tymczasem sytuacja,
    >> o której pisałem, ma miejsce wówczas, gdy spółka ma równe 50kpln
    >> kapitału i kredyty pieniężne/towarowe na parę milionów.
    >
    > Nawet przy niewielkiej marży przy takim obrocie jest czas, żeby uzbierać
    > kaskę na kapitał.
    > Jeśli wspólnicy o takich sprawach nie myślą, albo wolą wpuścić zarząd na
    > pole minowe to oczywiście, doskonały układ.

    Ale tu nie chodzi ani o to, że się nie da, ani o to, że wspólnicy nie
    myślą - po prostu wkładanie kasy w firmę zamiast jej wyciągania i
    wydawania, czy inwestowania w nowe firmy wspólników, jest po prostu jej
    topieniem.


    --
    Zobacz, jak się pracuje w Google:
    http://pracownik.blogspot.com

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1