-
11. Data: 2006-02-09 01:41:26
Temat: Re: Sąd dwudziestoczterogodzinny
Od: bekon <h...@j...jp>
Kudłaty wrote:
> moris234 wrote:
>
>
>>Kudłaty napisał(a):
>>
>>
>>>Według mnie wystarczyłoby płacić sędziom i adwokatom za SPRAWE a nie za
>>>POSIEDZENIE; wszystkie sprawy nabrałyby większego tempa.
>>
>>Mi się ten pomysł podoba. A ile by płacili za posiedzenie ? Jak
>>adwokatowi ? Za karne 420 zł a za cywilne może 1200 ?
>
>
> Właśnie nie za posiedzenie a za sprawe!
> Czyli jak jest sprawa - to nie mogą jej bełtać przez kilka miesięcy
> tylko ma być załatwiona natychmiast.
> Powiedzmy, że aktualnie dostaje sędzia kase ZA POSIEDZENIE - czyli tak
> naprawdę tego sędziego nie obchodzi czy sprawe załatwi na szybko czy wolno
> bo NIC go do tego nie motywuje. Natomiast gdyby dostawali za zalatwienie
> DANEJ SPRAWY - to by im się robota w rękach paliła.
> Np. do czasu rozładowania sądów ze spraw mogliby dostawać np. 100 zł /
> sprawę...
>
> (to znaczy, że jak sprawa będzie omawiana na czterech posiedzeniach to
> efektywnie dostanie 25 zł / jedno :-) - więc będzie mu zależeć aby szybko
> zrobić co ma zrobić (szybko - na jednym, dwóch posiedzeniach - a jak się
> ktoś nie stawi to zostanie doprowadzony i przetrzymany do chwili
> załatwienia sprawy).
A ja Ci powiem jak sprawa jest rozwiazana w kraju gdzie ubek nie jest
prezesem SN.
Strony po wstepnym rozeznaniu sprawy przez sedziego co do podstaw
roszczenia (na podstawie tekstu pozwu) dostaja rozklad jazdy wlacznie z
terminem rozprawy (powiedzmy za 11 miesiecy). I tego musza sie trzymac.
Wszystko we wlasnym zakresie, bez udzialu sedziego. Wymiana dowodow,
przesluchania swiadkow, bieglych itd. Zgubia termin? Too bad. Opinia
bieglego niedopuszczona i koniec. W ten sposob czesto strony widza
sedziego po raz pierwszy dopiero na rozprawie.
System jakos wlecze sie juz ponad 3OO lat, i dziala. Ale moze dlatego,
ze ubek nie jest prezesem SN?
-
12. Data: 2006-02-09 19:11:37
Temat: Re: Sąd dwudziestoczterogodzinny
Od: moris234 <m...@w...pl>
Kudłaty napisał(a):
>
> Właśnie nie za posiedzenie a za sprawe!
Sorry, pomyliłem się !
> Czyli jak jest sprawa - to nie mogą jej bełtać przez kilka miesięcy
> tylko ma być załatwiona natychmiast.
> Powiedzmy, że aktualnie dostaje sędzia kase ZA POSIEDZENIE - czyli tak
> naprawdę tego sędziego nie obchodzi czy sprawe załatwi na szybko czy wolno
> bo NIC go do tego nie motywuje. Natomiast gdyby dostawali za zalatwienie
> DANEJ SPRAWY - to by im się robota w rękach paliła.
> Np. do czasu rozładowania sądów ze spraw mogliby dostawać np. 100 zł /
> sprawę...
To super pomysł. Miałem praktyki w Sądzie Grodzkim i stąd jest mi
wiadome, że tam sędziowie obecnie średnio załatwiają 200-250 spraw
miesięcznie, a były miesiące, że niektórzy na koncie mieli i 1000 spraw.
Czyli by dostali miesięcznie 20-25 tys. miesięcznie, a nawet 100 tys. a
nie marne 3 tys. Pomysł wart realizacji. Jakby płacili stawki
adwokackie, to do tego zawodu przechodziliby nawet notariusze :-)
pzdr.