Mam takie zapytanie dotyczące darowizny:

Pani X, sprzedała mieszkanie i część pieniędzy w kwocie 40 000 przekazała
jednemu z synów (łącznie pani X posiada 2 dzieci) w 1996 roku. Nie
sporządzono żadnej umowy, kwotę przekazano "z ręki do ręki", a podane zajście
nie zostało zgłoszono do Urzędu Skarbowego (a powinno jeżeli się nie mylę,
gdyż wydaje mi się, że można to uznać za darowiznę). Czy synowi, który
otrzymał te 40 000 i pani X. grożą jakieś konsekwencje z tego tytułu - kwota
zaległego podatku do zapłaty wraz z odsetkami, czy sprawa uległa
przedawnieniu już i można ten fakt bezpiecznie "wyciągnąć na światło
dzienne"??

Jest to dla mnie potrzebna informacja, gdyż chciałbym użyć tego argumentu,
jako "przyczyny" pomniejszenia masy spadkowej - i tu kolejne pytanie - jeżeli
te przekazanie pieniędzy, można uznać za darowiznę, i udałoby się jakoś ten
fakt udowodnić, czy czas, który minął od przekazania tej kwoty nie jest zbyt
odległy???

Jeżeli komuś potrzebny jest dokładniejszy opis danej sytuacji, to wygląda to
tak jak powyżej plus dodatkowo:

Syn, który otrzymał 40 000, za te pieniądze kupił działkę, z domkiem
letniskowym, a pani X - domek, rozbudowała, przebudowała, wyremotowała (Pani
X posiada wszystie rachunki na zakup towarów i materiałów, jednakże
notarialnie, wszystko należy do syna, który otrzymał tą kwotę)

Pani X. umarła, zostawiąjąc 2 mieszkanie synowi, który wcześniej nic nie
otrzymał, informując jednocześnie w testamencie o tym, że drugi syn otrzymał
wcześniej 40 000 i dlatego nic więcej nie dostaje.
I syn, który otrzymał wcześniej te 40 000 (a de facto normalnie nadający się
do zamieszkania domek - przerobiony z letniskowego) domaga się jeszcze
zachowku.

I właśnie, żeby umniejszyć wartość zachowku, którego się domaga, chcę użyć
argumentu z darowizną - czy jest to dobry argument?? A możę w ogóle nie ma w
takim przypadku prawa do zachowku??


Bardzo proszę o pomoc i odpowiedź na wszystkie w.w. pytania.

Z góry dziękuje.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/