W dniu 20.10.2023 o 12:34, Shrek pisze:
>> oni byli ciagle 90-100m nad terenem. I chyba jeszcze ciagle nad
>> poziomem pasa.
> Nad ziemią - dlatego wysokość mierzy się barometrycznym, żeby się nie
> władować w dolinkę.

Wysokość mierzy się obydwoma (również radiowysokościomierzem), tylko
przyjmuje się tę mniejszą. Moim zdaniem oni uznali, że Rosjanie chcąc
niedopuścić do lądowania mogą pokłamać i podać ciśnienie bazowe tak by
załga będąc w chmurach myślała, że nie ma niezbędnego minimum i
odleciała. O ile wiem nikt nie udowodnił, że Rosjanie kłamali.
>
>> Ale to ciągle bylo do wyprowadzenia, gdyby pilot pociągnął za wolant,
>> albo gdyby przycisk TOGA zadziałał - bo zakładam ze go nacisnął i
>> niezbyt spokojnie czekał na rezultat.
> Może i było do wyprowadzenia ale nie wyszło. Powodem było to że zeszli
> poniżej minimów i uprawiajli jakąś dziwną procedurę lądowania. Reszta
> była efektem...

Bo:

1) Mieli urządzenie oparte na GPS, które nie miało tego lotniska w
pamięci i alarmował, ze próbują wlecieć w ziemię. Ono alarmowało, ze
wlatują w ziemię, ale oni byli przekonani, ze to wynik braku lotniska w
bazie.

2) Nie ufali ciśnieniu podanemu przez Rosjan, tylko swojemu
radiowysokościomierzowi. Nie zdziwił bym się, gdyby w oparciu o
radiowysokościomierz skorygowali ten wysokościomierz barometryczny.

3) To lotnisko w ogóle się nie nadawało do przyjmowania VIPów. Przy
podejrzeniu, ze Rosjanie będą kombinować to jednak należało lecieć na
jakieś lotnisko cywilne, albo pojechać po prostu pociągiem.

--
(~) Robert Tomasik