> Ja tam na medycynie się marnie znam, ale coś nie wierzę w to, by
przystawka
> (co kolwiek by to nie było) powodowała śmierć człowieka tylko w wyniku
> uderzenia go w twarz i to w dodatku nie pozostawiającego śladów. Nie
> popadajmy w paranoję. On nie strzelał do gościa i nie walił go młotkiem.
> Podobno go uderzył, pewnie nieznacznie skoro bezśladowo no i nadal nie
> możemy się dowiedzieć w jakich okolicznościach.
>

(chodzi mi o taka blaszke w glowie, moze to nie nazywa sie przystawka nie
wiem)

mi chodzi o sposob myslenia, nic sie nie stalo to siedziec cicho.
Ale moglo sie stac, i moze sie stac innym razem.
Ja bym na jego miejscu nie odpuscil.

P.