Beniamin napisał(a):
> jerry napisał(a):
>> tu nie ma żadnych podtekstów.... różnica taka ze to nie ja chce
>> zrezygnowac tylko moja siostra
>> po prostu ktoś nie chce spadku i koniec i nie chce też nigdzie łazić
>> Z ruchomosciami nie ma problema (typu samochód) - sie pisze umowe i z
>> głowy - choć tu tez mamy problem że każdy chce żeby kto inny wziął,
>> choć samochód nie jest złomem ;)
>> a sprawy dotyczące nieruchomości trzeba załatwić bo i tak jest w nich
>> nap...ne ostro - jakieś parcelki są na pradziadków nawet. Musze to
>> poprostować, ale nie chciałbym co chwile wzywać siostry do natariusza
>> itp zwłaszcza że nie ma ochoty-wystarczy że ja bede musiał łazic
>
> Jeśli siostra nie ma dzieci, to u notariusza odrzuca spadek.
> Jeśli ma dzieci, to u notariusza daje ci pełnomocnictwo do
> reprezentowania jej w tej sprawie, a sprawy własności załatwiacie na
> końcu po uporządkowaniu bałaganu.
>

Dzieci są mąż jest.
No ale to jest mysl - niekoniecznie ja na pełnomocnika u notariusza, ale
może znajomy prawnik... Jak to jest np z radcami prawnymi? tzn z osobą z
takimi uprawnieniami płacącymi skłądki "radcowe"? Pełnomocnictwo też
załatwia u notariusza?? Czy może wtedy za pośrednictwem radcy zrezygnować?

Nie rozumiem, dlaczego nie można po prostu zrezygnować ze swojego spadku
np. na pierwszej rozprawie ustalającej spadkobierców... Mam to
podciagnąć pod spiskową teorie dziejów??

Jerry