W wiadomości news:bb169$43494d55$3eb34ca4$9170@news.chello.pl Tiger
<c...@c...pl> pisze:

>> W sumie zrobiłeś tylko przykrość pracownikowi supermarketu (kasjerowi),
>> który nie jest za to odpowiedzialny. Nie wstyd ci?
> Nikomu nie powinno byc wstyd. Bo niestety taka jest praktyka
> polaczkowatych marketoidow, ze odcinaja sie od odpowiedzialnosci i
> jedyna osoba, z ktora masz kontakt jako klient, jest niekompetentny
> pracownik najnizszego szczebla. Z kierownikiem nie bedziesz mogl nawet
> sie przywitac. Dlatego stosowanie takich metod protestu, jak blokowanie
> kasy, czy pieprzniecie sloikami z dzemem o posadzke jest jedyna
> dostepna klientowi forma protestu przeciwko nieuczciwosci sprzedawcy,
> ktorym nie jest kasjer, tylko firma, wraz z kasjerami, jako
> pracownikami. Skoro kasjer zatrudnil sie w nieuczciwej firmie, to niech
> ma swiadomosc, ze na nim beda sie klienci wyzywac za nieuczciwosc
> pracodawcy. Jezeli mu to nie odpowiada - sa odpowiednie organa, ktore
> moze wykorzystac, aby nie doswiadczac nienormalnych warunkow pracy
> przez nieuczciwosc chlebodawcy. Dopoki tego polaczki nie zmienia...
> albo ze strony marketoidow, albo ze strony pracownikow - klient bedzie
> mogl protestowac tylko w jeden sposob. I nie ma prawa byc mu wstyd.
Pozostawiłem całość cytatu - za co sorry - gdyż wypowiedź Tigera uważam za
słuszną merytorycznie in extenso, a przede wszystkim co do zasady, którą
wywodzi.
Rozumiem przymus ekonomiczny, ale stać się psem (nie obrażając psów, of
course) warczącym za grosze na współbraci to hańba nie do zmazania.
A z innej beczki - obowiązuje nie cena z półki, ale cena umieszczona
bezpośrednio na towarze. Jesli towar jest ometkowany (ma cenę "na sobie") to
jest to cena obowiązująca bez względu na to co wybije kasa, co jest na półce
itp.

--
Pozdrawiam
Jotte