eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.praworozboj i zatrzymanie pokrzywdzonego › Re: rozboj i zatrzymanie pokrzywdzonego
  • Data: 2004-12-28 19:08:42
    Temat: Re: rozboj i zatrzymanie pokrzywdzonego
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik " mdzej" <m...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:cqrkgn$n21$1@inews.gazeta.pl...

    > czy to oznacza ze sad przewaznie do dowodu z zeznania swiadka podchodzi z
    > dystansem. czy moze nawet na samych zeznaniach nikt nic nie udowodni nawet
    > jak przyprowadzi cala rodzine.
    > choc w koncu w tym przypadku jest sprawa karna lub wykroczenie.

    Jak sąd do tego podejdzie, to trudno powiedzieć. Ale spójrz na to z punktu
    widzenia tych dwóch osiłków. Załóżmy, że zauważyli jakiegoś jaskiniowca, co
    kopnął w przypadkowy samochód. Zastanowiwszy się, że przecież następnym
    razem to może być ich samochód gościa ujęli. A czasu sprawdzić uszkodzeń
    uprzednio nie mieli, bo się gonieniem "sprawcy" zajęli. A sprawca w odwecie
    pomawia ich o rozbój.

    I to wcale nie jest mało prawdopodobne. Taką taktykę stosują na przykład
    Romki (Cyganki) ujęte na gorącym uczynku. Wrzeszczą, ze je napadnięto.
    Czasem się im udaje, bo ktoś widząc napadniętą kobietę interweniuje, robi
    się zamieszanie i zmian się sprawa wyjaśni, to ofiara znika.

    Ba, zdarzyło mi się, ze takiego sposobu próbowała użyć poszukiwana
    nastolatka. Policjant po cywilnemu ją ujął i próbował doprowadzić do
    radiowozu. A ta zaczęła wzywać pomocy. Sprawa się wyjaśniła, bo nadbiegli
    inni policjanci, ale przez chwilę było gorąco, bo panna nie brzydka i kilku
    dżentelmenów się znalazło. A policjant z legitymacją w zębach nie gonił, a z
    kieszeni trudno wyjąć, przytrzymując jednocześnie szarpiącą się panienkę.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1