eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawopiesRe: pies
  • Data: 2011-08-01 15:53:18
    Temat: Re: pies
    Od: "Massai" <t...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    grzeda wrote:

    > W dniu 2011-08-01 13:23, MZ pisze:
    >
    > > Powooooli. Pies mający opiekuna nie biega samopas. Jeśli biega to
    > > już jest zaniedbanie ze strony opiekuna i zupełnie nieistotne
    > > jest czy to owczarek niemiecki czy krzyżówka pudla z yorkiem.
    >
    > Jezeli chodzi o zaniedbanie to sie zgadza. Jednak przyznasz chyba, ze
    > hasajacy bez kaganca i smyczy labrador stanowi zdecydowanie mniejsze
    > zagrozenie niz rottweiler?

    Nie.

    Duży pies, to duży pies. Ma zęby, i jak zacznie gryźć - nie ma
    znaczenia czy należy do rasy generalnie łagodnej czy agresywnej. Dla
    osoby zaatakowanej nie mają znaczenia kretyńskie zapewnienia
    właściciela "ten pies nigdy przedtem nikogo nie ugryzł".

    Po prostu - niezależnie jak dobrze ułożysz psa, jeśli nie masz nad
    nim fizycznej kontroli (kaganiec/plecionka, solidna smycz, u dużego
    kolczatka zamiast obroży), stanowi on zagrożenie. Puszczanie dużego
    psa samopas to jak celowanie do kogoś z nienabitej broni, i
    ściągnięcie spustu. Niby nie naładowana, ale pewności
    stuprocentowej nie masz.

    > Mam w domu 2 labradory i oba omijaja
    > szerokim lukiem kazdego rozwscieczonego yorka.

    Moja znajoma ma jakieś takie bydlę myśliwskie. Nie wiem co to za
    rasa, chyba coś rosyjskiego. Spory, ale nie jakaś krowa, za to łeb i
    paszcza jak ten terier z filmu Maska, jak już tę maskę założył.
    Udo by kłapnięciem przegryzł.

    Pies ułożony bardzo dobrze, cholernie inteligentny, bardzo przyjazny
    wobec osób akceptowanych przez właścicielkę. Z boku patrząc - do
    rany przyłóż.
    Ale miałem okazję widzieć jego reakcję na trzech podpitych
    nastolatków - i pierwszy raz widziałem taką "milczącą groźbę" w
    wykonaniu psa. Po prostu stanął pomiędzy nami a tą grupą, nawet
    smyczy nie napinał. Po prostu stał, odgradzał nas i tylko na nich
    patrzył. A patrzył tak że aż zamilkli - może był na smyczy i w
    plecionce.

    Naprawdę, mimo że pies wytresowany bardzo dobrze - nigdy do końca
    nie wiadomo kogo uzna za zagrożenie dla członków swojego stada,
    których instyktownie chroni.

    --
    Pozdro
    Massai

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1