On Sat, 23 Mar 2013, Liwiusz wrote:

> W dniu 2013-03-23 15:05, hiki wiosna wiosna mori pisze:
>> On 23.03.2013 15:03, Liwiusz wrote:
>>> Na mojej stronie google umieszcza ciacha
>>
>> Nie, to ty zamieszczasz tam ciacha googla instalujac kod analytics.
>
> Użyczam części strony,

A może korzystasz z użyczonego narzędzia?
Znaczy piła od sąsiada i jedziesz z tym płotem, przy okazji
tnąc komu innemu samochód. "bo za blisko stał" ;)

> nie kontroluję co google robi z ciachami, tym samym
> nie mogę informować o czymś, czego nie wiem.

Hm... o ile dobrze kojarzę, "nieświadomy atak" w postaci bycia
uczestnikiem botneta (w roli wykorzystywanego) takie tłumaczenie
łyknie, ale ze dwa razy bym sprawdził czy wersja "nie wiem co oni
robią" nie zmienia się na "nie czytam co podpisuję" ;)


Mi się wydaje, że albo do takich przypadków brakuje stosownego
przepisu, albo - jeśliby miały mieć zastosowanie przepisy
dotyczące rzeczy - to (jednak) "wystawiacz" byłby wprost
odpowiedzialny za skutki rozporządzania "rzeczą", zaś odrębność
(bezpośrednia odpowiedzialność rozporządzającego rzeczą, a nie
ewentualny regres) tej odpowiedzialności miałaby miejsce jedynie
w przypadku "odłączenia".
Oczywiście mam na myśli niedawno poruszany art.47KC :)

Swoją drogą, pomyśleć że dobrze skrojone przepisy sprzed 2/3
wieku całkiem zgrabnie pasują (ew. pasowałyby) do realiów
zupełnie nieznanej wtedy technologii.

Jak to czyta jakiś przyszły ustawodawca, to niech sobie zakoduje
że superszpecextraprzepis to niekoniecznie jest dobry przepis.

> Może wykorzystuje na własny
> użytek, może handluje danymi, to już sprawa google.

IMO pic w tym, że "część strony" to nie jest strona.
Ichni programik jest wyłącznie czyimś narzędziem, wykorzystywanym
do swojego działania, a to mogłoby uprawniać do usprawiedliwienia
jedynie w przypadku wprowadzenia w błąd.
A tego się nie spodziewam, dostawcy pewnie dobrze zakonotowali
stosowne zastrzeżenia.

pzdr, Gotfryd