W dniu 2013-07-18 09:03, Andrzej Lawa pisze:
> W dniu 18.07.2013 08:56, Liwiusz pisze:
>
>>> Swoją drogą słyszałem o sklepie, który nie wpuszcza ludzi z bachorami
>>> "na sklep" o ile nie podpiszą wzięcia na siebie pełnej
>>> odpowiedzialności ;)
>>
>> Nie bez znaczenia było jednak to, że opakowanie kreta było wadliwe
>> (uszkodzona nakrętka była do odkręcenia przez dziecko, a nie powinno tak
>> być).
>>
>> To nie jest tylko "niby wieczko niezabezpieczone". To jest wieczko
>> niezabezpieczone.
>
> A jakiś przepis nakazuje takie zabezpieczanie produktów, które z
> definicji (i zgodnie z instrukcją) powinny być trzymane z dala od dzieci?

Tego nie wiem.

Ale tu mamy sytuację, w której producent taki produkt zabezpiecza, więc
supermarket wystawia go na niską półkę, a rodzice puszczają dziecko
wolno, a potem okazuje się, że zabezpieczenia nie było.



> A jakby ten bachor swoich głupich rodziców zamiast "kreta" chwycił
> ćwiartkę wódki, łupnął w podłogę, zrobił "tulipana" i się poharatał?

Nie wymyślaj faktów, dyskutujemy o konkretnym przypadku.

--
Liwiusz