eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawokorzystanie z wewnętrznego parkingu › Re: korzystanie z wewnętrznego parkingu
  • Data: 2010-08-26 10:53:30
    Temat: Re: korzystanie z wewnętrznego parkingu
    Od: MZ <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2010-08-26 11:55, Czabu pisze:
    >
    > Użytkownik "pmlb" <b...@d...pl> napisał w wiadomości
    > news:OU9do.115451$S46.54827@hurricane...
    >
    >> Wiec zastrzezenia zglasza tam gdzie wykupil to miejsce i jak sadze ta
    >> organizacja, stowarzyszenie czy Bog wie co ma mu to udastepnic.
    >> Tak?
    >
    > Co chcesz udowodnić? Dlaczego prawowity "właściciel" ma mieć obowiązek
    > gdziekolwiek chodzić. Dostaje miejsce za które płaci i to miejsce ma być
    > wolne, a nie zajęte przez dupka, któremu nie chce się przejść kilku
    > kroków i nie chce mu się również płacić za to, za co powinien opłatę
    > uiścić.
    >

    Gość się uparł uczepić faktu, że wątkotwórcę poinformowano o tym, że
    powinien się liczyć z możliwością pozaprawnego wymuszenia na nim
    rezygnacji z nieuprawnionego parkowania pod własnym oknem. Rozważmy
    zatem wariant alternatywny, czyli że nic mu nie grozi i może sobie
    parkować do woli na jednym z zapewne kilku płatnych miejsc parkingowych.

    Otóż parę dni później sąsiad piilii przyuważa, że parkuje on na tym
    miejscu i stwierdza, ze on też tak chce. Też ma auto, też ma okna, też
    chce. Piili przyjeżdża na nieswoje swoje miejsce parkingowe i co..i
    ZONK, zajęte. Myśli - wykupił ktoś, trudno. Ale po kilku dniach sąsiadka
    mówi mu, że jednak nie, po prostu parkuje. Piilii się złości, że ktoś
    *bezprawnie* zajął mu upatrzoną miejscówkę i idzie robić dym "ja
    pierwszy ja pierwszy". W międzyczasie o sprawie dowiaduje się inny
    sąsiad, który też parkuje pod domem, ale opłaca swoje miejsce. Słyszy i
    za głowę się łapie, ależ z niego frajer. On płaci 140 zł a piili nie...
    Następnego dnia leci do administracji i mówi - od dziś nie płacę za to
    miejsce. I liczy, że będzie sobie dalej stał, bo przecież chętnych na
    miejsca nie ma. Niestety dzień później na swoim miejscu zastaje sąsiada,
    który "przegral" awanturę z piili ale dowiedział się, że drugie miejsce
    też już nie jest wynajęte. No i zaczyna się kolejna awantura,
    złośliwości jak opisane, skargi do administracji itp. Na koniec
    przychodzi pan z administracji i mówi "skoro nie ma chętnych na wynajem
    miejsc parkingowych a jednocześnie jest problem z dewastowaniem
    samochodów, to od jutra tu będzie KLOMB. Następnego dnia gospodarz domu
    sadzi kwiatki na klombie, a wszyscy panowie zgodnie parkują na ulicy.
    Koniec rozważań.

    --
    MZ

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1