eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoczy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy" › Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy"
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!.PO
    STED!not-for-mail
    From: "Massai" <t...@w...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy"
    Date: Mon, 14 Feb 2011 17:07:51 +0000 (UTC)
    Organization: http://onet.pl
    Lines: 84
    Message-ID: <ijbnh6$t79$1@news.onet.pl>
    References: <ijb7to$q2l$1@node2.news.atman.pl>
    NNTP-Posting-Host: ip-212-160-173-137.static.entel.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=utf-8
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.onet.pl 1297703271 29929 212.160.173.137 (14 Feb 2011 17:07:51 GMT)
    X-Complaints-To: n...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: Mon, 14 Feb 2011 17:07:51 +0000 (UTC)
    User-Agent: XanaNews/1.18.1.6
    X-Antivirus: avast! (VPS 091117-0, 2009-11-17), Outbound message
    X-Antivirus-Status: Clean
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:668810
    [ ukryj nagłówki ]

    Albercik wrote:

    > sytuacja jaka miała miejsce kilka dni temu...
    >
    > Znajomy jechał na rowerze, serce odmówiło posłuszeństwa,
    > przewrócił się. Ktoś coś widział, stwierdził że "pijak"
    > (poszkodowany był trzeźwy, wręcz niepijący, lecz nieco
    > "niechlujny") że nie żyje. Ktoś(nie wiem czy to ta sama osoba)
    > wezwał pomoc, nie wiem czy na 112 czy na 999. Po czasie około
    > 20..30 minut przyjechało pogotowie, stwierdzono zatrzymanie
    > krążenia i przystąpili do reanimacji, serce zaczęło pracować.
    > Lecz na wskutek długotrwałego oczekiwania na przyjazd karetki, oraz
    > brak jakiejkolwiek próby przywrócenia akcji serca przez osoby na
    > miejscu, doszło do niedotlenienia mózgu. Osoba ta obecnie leży w
    > szpitalu z bardzo kiepskimi rokowaniami. Serce pracuje, ale mózg
    > nie. Na miejscu była policja i chyba prokurator, bo ktoś kto
    > wzywał pomoc stwierdził "że nie żyje".
    >
    > Nuż w kieszeni się otwiera. Poziom wiedzy na temat udzielania
    > pierwszej pomocy zerowy. Jakaś osoba (również nie wiem czy to
    > jedna i ta sama czy jeszcze jakaś inna) rozpoznała osobą i
    > zawiadomiła jego rodzinę, jeszcze przed przyjazdem pogotowia
    > oznajmiła ona rodzinie że poszkodowany nie żyje.
    >
    > To jakie to były osoby jest do ustalenia, możliwe że policja,
    > która była na miejscu zdarzenia ma spisane te wszystkie osoby(albo
    > jedną i tą samą osobę)
    >
    > I teraz pytanie - czy jest sens, czy warto(nie z punktu finansowego)
    > dobrać się do tyłka temu co nie udzielił pierwszej pomocy,

    Kompletnie nie warto. Niczego go nie nauczy, co najwyżej - żeby w
    takich przypadkach się oddalić szybkim krokiem.

    > temu
    > kto bez odpowiedniego przeszkolenia/uprawnienia stwierdził że nie
    > żyje, że nie warto ratować?

    Takie stwierdzenie nie jest wiążące dla nikogo, kto takowej pomocy z
    racji wykonywanej pracy powinien udzielić (czytaj "dyspozytor powinien
    mieć głęboko w d. że ktos mówi <nie żyje>, tylko powinien
    wysłać karetkę żeby lekarz zaczął reanimować albo stwierdził
    zgon").

    > Mogę przypuszczać że nie wiedział
    > jak, ale czy to jest usprawiedliwienie?

    Tak, jest to usprawiedliwienie, o ile w ogóle można mówić o
    usprawiedliwianiu, bo nie bardzo jest za co.

    > Czy sam fakt wezwania pomocy
    > jest wystarczającym do usprawiedliwienia że "pomoc udzielił"?

    Tak, wezwanie pomocy przez telefon wystarczy.
    Chyba że wiadomo na pewno że ta osoba ma wykształcenie i
    umiejętności do udzielania pomocy przedlekarskiej - wtedy powinien
    zrobić coś więcej niż tylko zadzwonić.

    Ale w praktyce takiej "ekstra" pomocy wymagać można tylko od lekarza,
    ratownika czy pielęgniarki "w cywilu". Ich można ścignąć za to że
    nie pomogli więcej.

    > Dodam że nie występowało żadne zagrożenie dla udzielającego
    > pomocy, sytuacja miała miejsce na poboczu jezdni.

    Zagrożenie zawsze istnieje.
    Poczynając od tego że 15 minut porządnej reanimacji samemu to
    solidny wysiłek, na tyle duży że młody sprawny człowiek się
    zasapie i spoci, a starszy może paść na ziemię obok reanimowanego
    (bywały takie przypadki).

    I podsumowując, w skrócie: nie szukaj winnych tam gdzie ich nie ma.
    To nie wina tego kogoś co "nie pomógł" że ten twój znajomy miał
    zawał.
    Najbardziej to wina tego znajomego.

    Wdzięcznym trzeba być przechodniowi że zadzwonił. Wiele jest
    przypadków że ludzie się odwracają, i odchodzą, właśnie przez
    takich co to potem po sądach ciągają "bo nie zrobił na poczekaniu
    plastyki tętnic wieńcowych, jakby zrobił to by tamten przeżył".

    --
    Pozdro
    Massai

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1