eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZakaz fotografowaniaRe: Zakaz fotografowania
  • Data: 2011-12-24 06:34:53
    Temat: Re: Zakaz fotografowania
    Od: Johnson <j...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2011-12-23 23:48, Gotfryd Smolik news pisze:

    > Uniemożliwienie jest czymś fizycznym, co wymaga "wdarcia
    > się", "zakaz" można łamać bez wdzierania - a tylko
    > "wdzieranie" jest zabronione.
    >

    Czyli wracamy do teorii że jako coś nie ma skutków w sferze prawa
    karnego to nie istnieje ?


    >> Niby czemu uważasz że zakaz fotografowania daje roszczenie skasowana
    >> czegoś.
    >
    > "dawałby", jakby był.
    > Z tytułu prawa do żądania "przywrócenia stanu zgodnego z prawem",
    > to jest roszczenie niezależne od żądania "zaniechania naruszeń", 222.2 KC
    >
    > Jeśliby samo zrobienie zdjęcia było "zakazywalne", to stanowiłoby
    > "naruszenie".
    >

    Masz roszczenie o nakazania naruszania czyli dalszego fotografowania ale
    nie żądanie skasowania zdjęć. Żądanie z art. 222 kc dotyczy zakazania
    określonego zachowania. Przywrócenie stanu zgodnego z prawem to stan w
    którym nikt nie fotografuje.
    Więc nadal nie wiem skąd pomysł ze można żądać skasowania zdjęć.

    >
    > Oczywiscie że ma prawo.
    > "w granicach prawa".

    No wiec wskaż prawo które zabrania na swojej nieruchomości zakazać
    fotografowania.


    >
    >> Przykładowo idź na moja pocztę o północy i powiedz że chcesz wysłać
    >> listy priorytetem i niech cię tu wpuszczą.
    >
    > Pomyliłeś strony sporu, to Ty wysuwałeś tezę o użyczeniu ;), ja
    > jestem zdania, że mają *wyłącznie* obowiązek wykonania usługi
    > (i nie ma przy tym innych "więzów prawnych", o ile nie
    > spowoduje ich odrębna czynność), zaś usługę świadczyć mogą
    > zgodnie z regulaminem.


    Oj, przepraszam to ty wywodziłeś z obowiązku wykonania usługi
    okoliczność że oni muszą wszystko znosić. Ja twierdzeniem że on mogą
    sobie ustanowić regulamin. I mogą sobie tam wpisać zakaz fotografowania
    i jako ktoś go naruszy mogą go wywalić za drzwi.
    A co do użyczenia to przecież niczego nie zmienia - mogę ustalić warunki
    na podstawie jakich użyczam. Nie wiem skąd pomysł że użyczenie musi być
    bezwarunkowe.


    >
    > Tyle, że tu spór o "granice prawa" wyjdzie poza jasne wyrażenie
    > różnicy między "zakazem fotografowania" a prawem wyrzucenia
    > gościa za drzwi, dochodząc do dyskusji o "prawie do fotografowania"
    > (którą uważam za zbędną ;)) - zabrałem głos wyłącznie w pierwszej
    > sprawie, bo IMVHO jest istotna.

    No,. najwidoczniej problem wynika z tego że nie rozumiecie tego co piszę.

    "Zakaz fotografowania" ma skutki prawne. Powtarzam skutki prawne to nie
    tylko skutki w sferze prawa karnego czy wykroczeń.

    Skuteczność "zakazu fotografowania" wynika, na przykładzie centrum
    handlowego, choćby z tego że gdy nie ma takiego zakazu a fotografujesz i
    jednocześnie nie naruszasz innych postanowień regulaminu to masz prawo
    przebywać na terenie i nie mają prawa cię wyprosić (dopóki twoje
    funkcjonowanie tam jest zgodne z ich regulaminem) ponieważ przysługuje
    ci skuteczne wobec właściciela uprawnienie do przebywania. Jest zakaz,
    ty go naruszasz -> tracisz uprawnienie do przebywania. Jaśniej nie
    potrafię napisać. Więc nie mówicie że zakaz nie ma skutków prawnych.


    >
    > No to pozostajemy przy swoich zdaniach, nijak nie mogę się zgodzić
    > że jakieś *wybrane* skutki miałyby świadczyć o tożsamości.

    Jestem prawnikiem. Rozmawiamy o prawie. Nie rozumiem o czym piszesz.
    Co niby znaczy "tożsamość".


    > Przede wszystkim: prawo wywalenia *nie będzie powstawało*
    > wskutek naruszania "zakazu", bo (*jeśli* w danym przypadku będzie
    > przysługiwało) będzie przysługiwało *cały czas*.
    > Bez względu na "zakaz".

    Nieprawda. Jak kogoś wpuszczam na teren i zachowuje się on zgodnie z
    regulaminem to nie mam prawa go wyrzucić.

    >
    > To tak, jakby klient korzystający z prawa do 10-dniowego zwrotu
    > towaru nabytego wysyłkowo argumentował "mam prawo zwrócić bo
    > mi się kolor nie podoba".

    Nie to nie to samo.

    >
    > Jeśli teren jest dostępny publicznie, to IMO wg polskiego prawa
    > takie założenie jest błędem.

    To dowiem się w końcu jakie to konkretnie prawo.

    > Obawiam się że problem leży gdzie indziej: w przyjęciu przez
    > ustawodawcę, że "miejsce publiczne", "porządek publiczny"
    > czy też "spokój publiczny" należy rozumieć słownikowo.

    Gdzie ????

    >
    > I to JEST podstawa prawna, oparta o art.56 KC.
    >

    Jaśniej poproszę, bo to klauzula generalna.



    > Na mój gust: "brak fizycznej przeszkody w wejściu osoby".
    > Do tego dochodzi problem z faktem iż *istnieją* definicje
    > wybranych obiektów publicznych, np. dróg publicznych, co
    > skutkuje koniecznością znalezienia określenia "obiektów
    > dostępnych publicznie" (lub równoważnego), na określenie
    > miejsc o których dyskutujemy.
    >

    Znów ogólniki.



    > No to Ci wskazałem gdzie jest różnica między zakazem a prawem
    > do wywalenia, w 222.2 KC.

    Wyżej.

    > A czy dla Ciebie *ustawowe* prawo jest odwoływalne umową?

    Nie ma ustawowego praw wchodzenia do prywatnego centrum handlowego anie
    na cudzą własność dla każdego.


    >
    > Bo sugerujesz, jakoby właściciel mógł się skutecznie pozbawić prawa
    > do ochrony miru - a IMO tak nie jest.

    Nie rozumiem.


    > IMO może, mimo istnienia regulaminu, "wywalić wszystkich".
    > Powiedzieć, że "dzis nieczynne". Co najwyżej, z INNYCH TYTUŁÓW (np.
    > faktu, że w obiekcie były świadczone usługi publiczne), może oberwać
    > jakimiś skutkami - ale przed tym (konsekwencjami odmowy świadczeń,
    > do których zobowiązał się wcześniej) może się zabezpieczyć np.
    > umożliwiając ich realizację w innym miejscu lub innej formie.

    Oczywiście że nie może. Regulamin który go ustanowił go wiąże. I to że
    coś co ja ustanawiam ogranicza moje prawa nie ogranicza mojego prawa :)
    Prawo dysponowana rzeczą oznacza że mogę się sam ograniczać.

    >
    > Natomiast oświadczenie, że wpuszcza *wszystkich*, a następnie
    > niewpuszczanie *niektórych*, bez istnienia uzasadnionego kryterium
    > (kryterium oparte na zasadzie "bo tak" to też kryterium, ale
    > IMVHO niezbyt uzasadnione) to zwykła dyskryminacja.

    Znów nie rozumem. Piszemy o wywalaniu takich którzy naruszają mój
    regulamin, a de facto moje prawo własności.


    --
    @2011 Johnson
    http://db.tt/JzsPUMU
    https://www.ibard24.com/backup/pl/registration/c99ff
    b8519213760f162c2b73830481d

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1