> Moze ktos Cie oszukal, ze nie ma w Anglii nic do jedzenia?
> Wyobraz sobie, ze wszystko tam jest i kartek zywnosciowych tez na to nie
> potrzeba.

Zanim cos napiszesz, to pomysl. Jedzenie w Anglii jest duzo drozsze niz w
Polsce i jest wiele produktow, ktore mi nie smakuja w porownaniu do
odpowiednikow z Polski. Skoro jade samochodem i mam mnostwo miejsca na
bagaze, i jesli nie ma problemow administracyjnych z przewozeniem zywnosci,
to nie widze zadnego powodu, zeby nie zabrac jedzenia z Polski. Nawet jesli,
pesymistycznie myslac, auto mi spali przez to litr LPG na 100 km wiecej, to
calkowity koszt przejazdu wzrosnie mi o 50 zl, a bede mial to, co znam, i co
lubie.

Niektorzy dziwia sie, ze chce zabrac takie produkty jak ziemniaki, czy
cebule. Ale skoro juz bede robil wielkie zakupy w polskim sklepie i mial to
pod reka, to nie widze powodu, zeby nie wziac.

Na tym jedzeniu zaoszczedze kilkaset zlotych wzgledem opcji kupowania
analogicznych produktow podobnej jakosci w Anglii. Czyli w ogolnym bilansie
wieksza korzysc przyniesie mi wziecie jedzenia, niz szukanie dodatkowych
pasazerow w celu dzielenia kosztow przejazdu.


--
Pozdrawiam,
Sel