Postwię się na miejscu drugiej strony tu sytuacja MOGŁA wygladac tak
Mam zrobić stronę, ja bo firmy nie stać na korzytsnie z agencji.
dostaję wytyczne i przesyłam projekt Prezesowi- dodajac standardowo ze jak
ma jakieś uwagi co do projektu to niech pisze. Zadnych uwag nie ma-
odpowiedzi tez nie ,ale wobec tego chyba jest ok.
idę z faktura do księgowej, podpisuje- uff to na pewno zatwierdzone bez
poprawek. Idę po kody dostępu, skoro podpisane to umieszczam strone na
serwerze.
kilka dni później... bardzo dziwne meile


Oczywiście sądzić się można o wszystko, ale jak na mój gust to zawaliła
firma - prezes nie zgłosił uwag, nie było umowy, że publikacja może być
dopiero po pisemnej akceptacji prezesa. podpisanie faktury jest
potwierdzeniem dokonania zakupu strony. wydanie kodów jest następnym
potwierdzeniem. Skąd wykonawca mógł wiedzieć ze strona się komuś nie podoba?