Dnia 11.02.2009 Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał/a:
> Hmm... Czyli jak przejedziesz się taksówką, to potem taksówkarz może
> zażądać tysiąca złotych za to, że kazałeś mu śpiewać podczas kursu, a Ty
> jesteś 1000zł w plecy, bo nie masz pisemnej umowy? IMHO w plecy może
> być wykonawca zlecenia, to na nim ciąży obowiązek wykazania, że jego
> żądania są zasadne, a że nie ma pisemnej umowy, to może mieć z tym kłopot.

No ale moment, żądania wykonawcy będą sprowadzać się do zapłaty okreslonej
kwoty, której wysokość wydaje się tu raczej bezsporna skoro pojawiła się
na fakturze (i jej wysokości wykonawca jak rozumiem nie kwestionuje).
Natomiast to zleceniodawca ma kłopot bo dzieło mu się nie podoba a nie ma
twardych dowodów, że tak się z wykonawcą umawiał a nie inaczej. Wszystko
co wykracza poza uchybienia w zwyczajowej staranności wykonania może
zostać przez wykonawce zakwestionowane.

--
Marcin