Gdyby literalnie rozumieć wyrażenie "ubezpieczenie od odpowiedzialności
cywilnej", to wtedy ubezpieczający winien mieć słuszne roszczenie do
zakładu ubezpieczeń o wypłatę odszkodowania - argumentem przemawiającym
za takim tokiem rozumowania byłoby posiadane ubezpieczenie "od" jego OC,
chorniące go od materialnych zobowiązań, w wypadku wyrządzenia szkody
(którą oczywiście wyrządził sam osobie trzeciej). Dla prawnika
zajmującego się tymi sprawami to oczywisty absurd.
A teraz po polsku: ubezpieczamy swoją odpowiedzialność cywilną (by w
razie szkody z naszej winy płacił ZU, a nie my), nie ubezpieczamy się od
odpowiedzielności cywilnej.
Mam nadzieję, że wyjaśniłem (w pierwszej części wspomogłem się już
istniejącym opracowaniem na ten temat).

--
+=======================+
+ omnia mea mecum porto +
+=======================+